Jezus objaśniał swoim słuchaczom, że w Królestwie Niebieskim ludzie będą jak aniołowie - nie będą się żenić ani wychodzić za mąż. W Apokalipsie mamy podane, iż nastanie tysiąc lat panowania Chrystusa wraz ze świętymi, nad którymi śmierć nie będzie miała władzy. Potem zmartwychwstanie druga grupa osób - to tzw. drugie zmartwychwstanie, zbuntują się i zostaną pochłonięci przez ogień z nieba.
Zacznę od pytania: po co Bóg ma w planie wskrzesić ludzi, którzy zbuntują się pod wodzą diabła?
Walnę prosto z mostu: podejrzewam, że Jezus mówił o tym Królestwie Niebieskim po Sądzie, nie zaś o Millenium. Ale chciałbym się upewnić, lub po prostu sprostować moje rozumowanie z kolektywem społecznym.
Dodam, że to co pisze na kartach Biblii odnośnie Sądu Ostatecznego godzi w doktrynę o niebie, piekle i ewentualnie czyśćcu tak jak rozumie to spora część Polaków. W tradycyjnym bowiem rozumieniu dusza człowieka "trafia" do jednego z tych miejsc po śmierci, z czym związane są tzw. "odpusty", o ile dobrze kminię i modlitwy za dusze zmarłych. W Biblii mamy natomiast wizję Tysiącletniego Królestwa i dopiero potem Sądu. Na to wychodzi więc, że modlitwy osób na tu na Ziemi nie mogą w tym momencie stanowić "przebłagania" za tych, co pomarli. Zresztą modlenie się na "wszelki wypadek", że ktoś trafi do piekła lub już tam jest, mija się z celem. Wychodzi więc na to, że Bóg chce dać drugą szansę tym, którzy pomarli - bo jest sprawiedliwy i miłosierny. Chyba właśnie sam sobie odpowiedziałem na jedno z moich poprzednich pytań.
A tak przy okazji, 31 października będzie pół tysiąca lat od kiedy Marcin Luter wystąpił ze swoimi tezami.
(2017-02-11, 10:03 PM)Przemeks napisał(a): [ -> ]Jezus objaśniał swoim słuchaczom, że w Królestwie Niebieskim ludzie będą jak aniołowie - nie będą się żenić ani wychodzić za mąż. W Apokalipsie mamy podane, iż nastanie tysiąc lat panowania Chrystusa wraz ze świętymi, nad którymi śmierć nie będzie miała władzy. Potem zmartwychwstanie druga grupa osób - to tzw. drugie zmartwychwstanie, zbuntują się i zostaną pochłonięci przez ogień z nieba.
Zacznę od pytania: po co Bóg ma w planie wskrzesić ludzi, którzy zbuntują się pod wodzą diabła?
Walnę prosto z mostu: podejrzewam, że Jezus mówił o tym Królestwie Niebieskim po Sądzie, nie zaś o Millenium. Ale chciałbym się upewnić, lub po prostu sprostować moje rozumowanie z kolektywem społecznym.
Nie "w Królestwie Niebieskim", a po zmartwychwstaniu.
"Przy zmartwychwstaniu bowiem ani nie będą się żenić ani za mąż wychodzić, lecz będą jak aniołowie w niebie." (Mt 22:30)
"Bo gdy powstaną z martwych, nie będą się żenić ani za mąż wychodzić, lecz będą jak aniołowie w niebiosach." (Mk 12:25)
To po pierwsze.
A po drugie, na jakiej podstawie zakładasz, że zbuntują się ci wskrzeszeni?
Zasadnicze pytanie brzmi: "Po którym zmartwychwstaniu nie będą się żenić?"
Cytat:na jakiej podstawie zakładasz, że zbuntują się ci wskrzeszeni?
Na podstawie słów Apokalipsy, rozdział 20:
(7) A gdy się skończył tysiąc lat, szatan zostanie zwolniony z więzienia. (8) I wyjdzie, by omamić narody z czterech narożników ziemi, Goga i Magoga, aby ich zgromadzić na bój. A liczba ich jak piasek morski. (9) I rozlali się jak ziemia szeroka i otoczyli obóz świętych i miasto umiłowane. A od Boga z nieba zstąpił ogień i pochłonął ich.
Biblia Poznańska
W tym fragmencie jest mowa o narodach. Ale z kontekstu wynika, że chodzi o tych, którzy nie zmartwychwstali w pierwszym zmartwychwstaniu i nie królują z Chrystusem.
Bo, jak podaje Apokalipsa (również w dwudziestym rozdziale):
(6) Szczęśliwy i święty, kto ma udział w pierwszym zmartwychwstaniu! Śmierć druga nie ma władzy nad nimi, lecz będą kapłanami Boga i Chrystusa: tysiąc lat z Nim będą królowali.
Tak dla objaśnienia - śmierć druga to jezioro ognia (i siarki).
Mam jeszcze bonusowe pytanie przy założeniu, że "królować" oznacza "rządzić": nad kim będą roztaczać swoją władzę zmartwychwstali w pierwszym zmartwychwstaniu?
Na jakiej podstawie zakładasz, że ci buntownicy (którzy na pewno nie zmartwychwstali w pierwszym zmartwychwstaniu i nie królują z Chrystusem) to koniecznie wskrzeszeni w ramach drugiego zmartwychwstania?
Tak podpowiada mi logika. Skoro nad pierwszą grupą zmartwychwstałych śmierć już nie ma władzy, to należy ich wyłączyć spośród tych, którzy się zbuntują. Zostaje więc druga grupa zmartwychwstałych i słowa Apokalipsy, które Ci już przytoczyłem.
A dlaczego tymi buntownikami nie mogą być tacy, co jeszcze nie umarli?
Gdyż bunt ma się odbyć po pierwszym zmartwychwstaniu. Mam wrażenie, że bawimy się w kotka i myszkę.
Coś mi się wydaje, że masz różną ode mnie koncepcję. Możesz ją przedstawić?
Myślałem, że moje pytania pomogą Ci zauważyć samemu element, który Ci umknął, ale nie wyszło.
Bunt ma się odbyć po pierwszym zmartwychwstaniu - to fakt. Ale Apokalipsa, jak się zdaje, sytuuje go PRZED drugim zmartwychwstaniem. Skoro bunt nie może dotyczyć tych z pierwszego zmartwychwstania, to musi chodzić o zwykłych śmiertelników egzystujących jako rządzeni w czasach Tysiącletniego Królestwa.
Domyśliłem się, że chcesz mi coś uświadomić.
Kim wobec tego są ludzie wskrzeszeni podczas drugiego zmartwychwstania, skoro nie są ani świętymi, ani zwykłymi śmiertelnikami?