Ocena wątku:
  • 1 głosów - średnia: 5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
"Czy Biblia gryzie się z ewolucją".
#91
(2021-06-06, 11:24 AM)TwardyZnak napisał(a): "Czyli zgadzasz się z tym co tam jest napisane?" 

To co tam jest to po prostu bełkot, nie można się z tym zgadzać lub nie. Niewyjaśnione neologizmy + odmieniane przez wszystkie przypadki słowa energia, informacja i forma. Ja też tak umiem pisać. 

Zwierzę jest to skondensowana na danej przestrzeni okluzyjna forma korpuskularno-falowa, która ma za zadanie odciążać wszechodbiór zinformatyzowanej dawki energetycznej. I tak dalej, i tak dalej...

Czyli może mieć rację, ale w tej chwili nie jesteś w stanie tego ocenić?
#92
"To co tam jest to po prostu bełkot, nie można się z tym zgadzać lub nie."
#93
(2021-04-29, 03:57 PM)Konq napisał(a): JPRDL...chciało ci się to pisać?!

...odpowiem po długim weekendzie.

Nie rozumiem....... to źle, że odpisuje? Ja również odpowiem jak znajdę czas.

(2021-05-04, 07:24 AM)Konq napisał(a): 1. Homoseksualistą się stajesz na całe życie. To nie jest kwestia wyboru. Jest masa ludzi, którzy nie chcieliby być homoseksualnymi i podejmują rożne próby w tym celu, ale praktyka pokazuje, że się nie da. Dziś nawet twórca terapii reparatywnej odrzeka się od tego pomysłu widząc jak wiele szkód taka terapia przynosi. W każdym razie to nie jest kwestia wyboru, to nie jest kwestia mody, homoseksualizmu nie można się nauczyć. Jeśli myślisz inaczej to to udowodnij. 

2. Homoseksualizm nie jest czymś złym. Zło to coś co niesie negatywne skutki innym osobom, albo samemu wyrządzającemu zło. Nic takiego nie towarzyszy homoseksualizmowi. Oczywiście mówię tu o uczuciu dwojga dojrzałych osób. Jeśli myślisz inaczej to to udowodnij.

3. Homoseksualizmu nie można wiązać z seksem dwóch facetów (lub kobiet) w więzieniu. Homoseksualizm to orientacja seksualna, co oznacza że podobają ci się jakieś osoby, a nie że chcesz z nimi uprawiać seks, bo generalnie to seks można uprawiać też osobami, które ci się nie podobają, jak musisz. Nieprawda? Dotyczy to też pedofilii. 
"...stajesz się na całe życie" - to jakiś naukowy termin? Od kiedy tak "precyzyjnie' się wyrażasz? A gdzie dowody naukowe? Nie jesteś w stanie wskazać przyczyny homoseksualizmu, ale możesz zawsze odwołać się do ewolucji, szukać podobieństw u zwierząt (argument dla tych co wierzą w pochodzenie człowieka od wspólnego przodka), podawać statystyki "co ludzie robią albo co jakaś grupa ludzi robiła kiedyś...", to również nie stanowi żadnego naukowego dowodu, tylko nieautorytatywną opinię jakiejś grupy ludzi, chyba że chcesz iść za większością?
Akurat argument "za większością" jest również obosieczny, bo np. na giełdzie się nie sprawdza, idąc za większością stracisz wszystkie pieniądze, tu trzeba raczej czynić zawsze przeciwnie do większości. 

Nie ma potwierdzonych danych skąd się wziął homoseksualizm, historycznie był uznawany za zaburzenie psychiczne, słynny Z. Freud uważał to za zatrzymanie rozwoju seksualnego, a medyczne klasifikacje uważały go za dewiację seskualną. Ludzie(świat nauki) nie znają przyczyny tej "orientacji" mają tylko hipotezy jak np. epigeneza, więc pozostaje tylko opinia......... A środowiska które uważają to za "normalne" - cokolwiek to znaczy w ich rozumieniu, nigdy nie mają jednomyślności...... 
Dlatego powyższe, to też tylko opinia, a jak wiadomo z opiniami nie da się dyskutować bo każdy ma prawo do swojej, ja też mam swoją........  


(2021-05-04, 07:24 AM)Konq napisał(a): 4. To, że jesteś homoseksualny nie oznacza, że nie chcesz się rozmnażać. Generalnie masz pod tym względem tyle samo sposobów co i pary bezpłodne, a nawet kilka sposobów więcej, choć mniej legalnych i etycznych. Jeśli jednak uważasz, że homoseksualizm jest grzechem przeciwko hmm... reprodukcji gatunku, to i przebywanie w związku z osobą bezpłodną musisz za taki grzech uznać. 
Homoseksualizm jest przeciwny naturalnemu sposobowi reproudukcji człowieka. Jak chcesz się rozmnażać, to musi dojść do stosunku seksualnego dwóch płci jako naturalny sposób rozmnażania/zapłodnienia (i poza kontekstem jest tutaj techonologia invitro, która jest i tak świeżym wynalazkiem z punktu widzenia historii ludzlkości) - choćbyś "stanął na rzęsach" nie zmienisz tego faktu.  

Bezpołodność to zawsze jest wynik jakiejś choroby lub schorzenia, a nie naturalny konstrukt człowieka. Każdy człowiek z "natury" jest zdolny do prokreacji wynika to z jego "naturalnej/biologicznej" budowy. Ale na potrzeby udowodnienia swojej tezy znowu robisz założenia nie podając przyczyny pochodzenia, tym razem zrównałeś bezpłodność z homoseksualizmem..... raz, że uważanie bezpłodność=homoseksualizm, to kompletnie dwie różne rzeczy i jest tylko założniem/subiektywną opnią. Dwa, korzystając z twojej opinii i tego założenia, właśnie wskazujesz, że homoseksualizm jest chorobą lub jest nienaturalny, bo tym jest bezpłodność.... Tongue  Dziękuję za argumenty......

Jak już pisałem człowiek jest zmienny i jego opinie też....... czy może to stanowić autorytet?

A przebywanie z osobą bezpłodną nie jest grzechem według Biblii, a więc i ja tak nie uważam i nie muszę tak uważać.  

(2021-05-04, 07:24 AM)Konq napisał(a): 2. Homoseksualizm, a małżeństwo

1. Historycznie nie ma odnotowanych przypadków małżeństw homoseksualnych, ponieważ seks, ani "reprodukcja gatunku" nigdy nie były powodem zawierania małżeństw. Oprócz kultury judeochrześcijańskiej, tudzież Islamu, nikt nikomu nie bronił uprawiać seksu homoseksualnego, po co więc się żenić, jak i tak możesz to robić bez ślubu? 

Powodem do ślubu było jednak przedłużenie rodu, a jak wiesz z byle kim nie mogłeś tego zrobić, nieważne czy był to facet, czy kobieta. Ślub ustanawiał więc kwestie dziedziczenia zazwyczaj przez pierworodnego syna, bo już resztę dzieci to mogłeś mieć nawet z niewolnicą i nie miało to żadnego znaczenia, nawet dla Boga, jak wiesz z Biblii, a nawet On nieraz błogosławił bardziej takim związkom niż musiał. 
A chęć przedłużenia rodu to nie jest też chęć reprodukcji? Przekazanie dziedzictwa własnemu potomstwu? Sorry ale będziemy teraz re-definować pojęcia na potrzeby Twojej opinii.......
"nieważne czy był to facet, czy kobieta" - sam sobie zaprzeczasz...... bo za chwilę piszesz: "bo już resztę dzieci to mogłeś mieć nawet z niewolnicą...." , a niewolnica to facet?
W Biblii nawet jeśli mogłeś mieć dzieci z niewolnicą, to nie zmieniało faktu, że musiała stać się wpierw twoją żoną, niezależnie od pobódek.
A homoseksualizm w Islamie jest traktowany jako poważne wykroczenie przeciw Bogu i często karany torturami i śmiercią. 

Zgadza się, że ludzie nie zawsze motywują się reprodukcją gatunku, szczególnie modne jest to dzisiaj, kiedy się nam wmawia, że przeludniamy ziemię, itd. Ale za to historycznie od zawsze małżeństwa heteroseksualne były, nie zawsze kierowano się reprodukcją, ale też się nią kierowano. Ja tutaj nic przeciwnego nie stwierdzałem. Poprostu człowiek nie zastanawia się nad reprodukcją, bo wynika ona z jego naturalnej konstrucji/budowy biologicznej czy jakby to powiedzieć "po twojemu" ma wbudowane w geny. 

(2021-05-04, 07:24 AM)Konq napisał(a): 2. Jakbyś lepiej doczytał źródła, które sam podajesz to wiedziałbyś, że niektóre plemiona usankcjonowały śluby homoseksualne, "zanim stało się to modne" (zapomniano tam o Indianach Ameryki Północnej). I tak oczywiście to niszowe przypadki, ale były to przypadki podyktowane praktyką, czyli zaistniała potrzeba praktyczna, aby takie związki uznać. 

3. I tu dochodzimy do clue całej dyskusji - homoseksualiści tak naprawdę nie chcą brać ślubów! O co więc cały ten szum? Ano o to, że z biegiem lat odebrano im wiele praw jeśli chodzi o związki nieformalne i partnerskie. I wbrew pozorom nie chodzi tylko o adoptowanie dzieci, a bardziej o kwestie dziedziczenia. W Polsce para homoseksualna nie może po sobie dziedziczyć, bez notarialnego testamentu, a ponadto musi zapłacić bardzo wysoki podatek od spadku. Nie mają tego problemu współmałżonkowie. Inne prawa, których są pozbawieni to na przykład prawo do wydania ciała zmarłego w celu pochowania go - te ma tylko najbliższa rodzina. Prawo do informacji medycznej. I wiele innych. 

Co jednak najgorsze to tych samych praw pozbawione są też pary heteroseksualne pozostające w nieformalnych związkach, więc jak widzisz nie chodzi tu o żadną reprodukcję gatunku, a sztuczne podtrzymywanie przywilejami instytucji jaką jest małżeństwo. 

4. Jeśli chodzi o prawo do ślubu par homoseksualnych współcześnie, to należy zaznaczyć, że zaistniała taka potrzeba w niektórych państwach, już po tym, jak pary takie otrzymały w tych krajach pełnię praw, o których piszę w punkcie 3. włącznie z prawem do adopcji dzieci. Podyktowała to po prostu praktyka, bo okazało się, że pary heteroseksualne coraz rzadziej zawierają takie śluby jak nie widziały żadnego istotnego zysku wynikającego z takiego ślubu. 

O co ten szum? Może gdybyś "doczytał" o czym rozmawiamy od początku, to byś wiedział. A rozmawiamy o małżeństwie i jego pochodzeniu według twierdzeń ewolucji - o to pytałem od samego początku. Dlaczego małżeństwo jest instytucją towarzyszącą człowiekowi od początku jego istnienia, jawi się jako naturalna oraz podstawowa komórka społeczeństwa, wspólnoty i inne wcześniejsze argumenty również historyczne.

A to, że homoseksualiści chcą lub nie chcą ślubów (chociaż  po co w takim razie w niektórych państwach zmieniono dla nich prawo i mogą teraz wziąć legalny ślub, skoro tego nie chcą...... no... z opiniami się nie dyskutuje.....) jest poza kontekstem mojego twierdzenia o małżeństwie i jego istnieniu od zawsze, więc dlaczego tak było? Co na to ewolucja.....?

Tak samo nie argumentowałem małżeństwa koniecznością reprodukcji, tylko był to kontrargument dla zjawiska homoseksualizmu. Mylą się Tobie konteksty w moich wypowiedziach i coraz częściej od nich odchodzisz.......

(2021-05-04, 07:24 AM)Konq napisał(a): 3. Małżeństwo monogamiczne, a reszta...

1. Tu znowu chyba nie za dokładnie przeczytałeś źródła, które przytaczasz. 

Cytat:W większości przypadków jeden mężczyzna jest żonaty z jedną kobietą. Tym niemniej występują również inne formy instytucji małżeńskiej. O ile najliczebniejsze społeczności są monogamiczne, to jednak trzy czwarte kultur plemiennych jest poligamicznych[58]. 

Nie jest więc tak, że od początku była tylko monogamia, a poligamia to wybryk natury, który powstał już później. Faktem jest, że nawet jak poligamia jest prawnie możliwa, jak współcześnie w Islamie to i tak monogamię wymusza praktyka, jak np. względy ekonomiczne. 

2. Nie ma nigdzie napisane w twoich źródłach, że małżeństwo to związek, który musi być zawarty ceremonialnie, a zwłaszcza z udziałem jakiegoś kapłana. W Polsce dopiero od XVI w (Sobór Trydencki) staje się to powszechną praktyką. 

3. Napisałem wyraźnie, że do XIXw. (a nie w XIXw.) niewiele osób miało wpływ na to z kim zawierają taki związek. W większości przypadków decyzję o tym podejmowali rodzice. Zasadniczo jednak zasadą było, że decydowała o tym głowa rodu, zdarzało się więc, że to bratanek decydował, z kim ożeni się jego stryj, bo jako pierworodny rodu, miał prawo decydować o ciągłości tego rodu. 
Tutaj też... jak już wchodzisz w moją dyskusję z Mateuszem, to doczytaj......
Argumentowałem historyczny brak małżeństw(jako również instytucji małżeńskiej) homoseksualnych, a nie poligamicznych. Tak samo nic nie pisałem o poligami jako wybryku natury, tylko o małżeństwie homoseksualnym. Chociaż i tak źródła twierdzą, jak sam powyżej zacytowałeś: "O ile najliczebniejsze społeczności są monogamiczne,......". Co tylko potwierdza (i przypomnę, byś znowu nie odjeżdżał od kontekstu) moją pierwotną tezę: "Że małżeństwa homoseksualne to historycznie abberacja".

(2021-05-04, 07:24 AM)Konq napisał(a): 4. Darwin, ewolucja i abiogeneza

1. Zawsze jak jest dyskusja o abiogenezie, na stronach kreacjonistycznych, musi paść argument z eksperymentem Pasteura. Zasadniczo jednak Pasteur przeprowadził ten eksperyment, aby udowodnić biogenezę, a nie ją podważyć. Efektem tego było zresztą prawo Pasteura, które mówi, że wszelkie życie musi pochodzić z życia. I w zasadzie prawo te potwierdza teorię o wspólnym przodku, a nie dyskwalifikuje ją.

W zasadzie jednak hipoteza samorództwa przed Pasteurem była bardziej popierana przez kręgi kościelne, niż naukę świecką. Ta druga zawsze pozostawała wątpiąca pod tym względem i szukała nowych rozwiązań. W każdym razie potwierdzenie teorii samorództwa, jaką zaproponował Arystoteles i jego kontynuatorzy, potwierdzałoby... Kreacjonizm i definitywnie zaprzeczało ewolucji, w takiej formie jaką zaproponował Darwin. Jeszcze jednak przed Pasteurem wielu naukowców opowiedziało się za tezą, że wszelkie życie pochodzi z jaja. Problemem stało się jednak odkrycie bakterii, które temu prawu nie podlegały i tu pojawia się eksperyment Pasteura, który przeczył przede wszystkim samorództwu bakterii, a nie biogenezy jako takiej. Przypomnę, że samorództwo bakterii nadal stanowiłoby argument przeciwko ewolucji darwinowskiej. Pytanie o formę biogenezy pozostało więc otwarte, a nie zaprzeczono biogenezie jako takiej.

2. Jeśli chodzi o listy Darwina do Hookera, to wątpię czy miały one jakikolwiek wpływ na rozwój biogenezy w pojęciu Darwinowskim. Po pierwsze Darwin pojmuje tam życie w znaczeniu pojawienia się pierwszego przodka na ziemi, a nie życia w ogóle. Pierwszy przodek, to organizm, który wygrał wyścig ewolucyjny z innymi konkurentami, a nie dał początek życiu na ziemi w ogóle. 

Po drugie listy te stanowiły prywatną wymianę zdań i zostały upowszechnione dopiero w latach 40 XX w. 

Po trzecie klasyczne ujęcie abiogenzy w wersji Oparina i Haldana przeczy temu co napisał Darwin, bo przenosi ta teza powstanie życia w głębiny oceanu. Nie można tu więc mówić o jakiejś inspiracji. 
Co nie zmienia faktu, jak podaje wcześniej linkowane przeze mnie źródło: "Dopiero Louis Pasteur stwierdził, że samorództwo nie istnieje nawet w przypadku bakterii." [url=https://pl.wikipedia.org/wiki/Teoria_samor%C3%B3dztwa]https://pl.wikipedia.org/wiki/Teoria_samor%C3%B3dztwa[/url] . A "otwarte pytania" chyba nie stanowią jakiegoś naukowego, potwierdzonego eksperymentalnie dowodu prawda? Od fazy koncepcji do przedstawienia dowodu jeszcze daleka droga......więc narazie pozostaje to kwestią "wiary".......

O odnośnie Darwina.... również zacytowałem Dobzhanskyiego "Pochodzenie życia najlepiej można wyjaśnić jako rezultat przedkomórkowej ewolucji chemicznej...." jakoś dziwnie zbiegającego się w opinii Darwin w listach...... W końcu koncepcja ewolucji Darwina proponowała pochodzenie całego życia od wspólnego przodka. I tak z biegiem czasu podstawowe formy życia miały zmienić się w inne... całkowicie różne. Skoro Darwin kieruje wszystkie gatunki do wspólnego przodka, to kieruje swoją teorie wstecz w historii do pierwszego przodka, ten kieruje dalej wstecz i wskazuje do pierwszego życia, itd. tak wynika z logiki, mimo, że nie wyraził tego wprost w teorii. Pokazał w listach, że myślał na taką skalę od początku.

Ale nie wiem do czego dążysz pisząc o tych sprzecznościach w teoriach?

Ważniejsze z punktu widzenia mojej pierwotnej tezy odpisujesz poniżej:

(2021-05-04, 07:24 AM)Konq napisał(a): 3. Współcześnie teza o pochodzeniu życia zakłada, że warunki jakie pozwoliły na jego powstanie, nie są warunkami w jakich życie koegzystuje obecnie. Inaczej mówiąc, najpierw powstały warunki do budowy ekosystemu, a potem powstał ekosystem, który zmienił te warunki tak, żeby życie już nie mogło więcej powstawać spontanicznie. Krótko mówiąc jeden z organizmów zawłaszczył sobie całą materię organiczną w cyklu wymiany tej materii pomiędzy organizmami ze wspólnym kodem genetycznym. Powyższe pojęcie jest całkowicie odmienne od koncepcji samorództwa przed Pasteurem, ale jest zgodne z jego prawem biogenezy. 
No to zacznijmy od udowodnienia/wykazania tej tezy, że życie powstało spontanicznie i to jeszcze w innych warunkach, których dzisiaj już nie ma?

(2021-05-04, 07:24 AM)Konq napisał(a): 4. Nawet jeśli przyjmiemy za prawdziwy pogląd Kreacjonistyczny to nadal musimy odpowiedzieć na pytanie w jakim stopniu organizmy się zmieniają. Jeśli więc udowodnimy, że zmiany wychodzą poza gatunek nie jest potrzebne udowodnienie, skąd pochodzą te gatunki, ani czy posiadały wspólnego przodka. Teoria Ewolucji Darwina tego nie dowodzi. Dowodzi tego ostatecznie dopiero genetyka. Krótko mówiąc nawet jeśli nawet Bóg stworzył gatunki w gotowej formie, nie jest nigdzie powiedziane, że nie mogą z nich powstać inne gatunki. 
To też założenie które naukowcy chcieli by udownić..........prawa statystyki przekonały wszystkich, że nawet jedna cząsteczka białka, która składa się z łańcucha setek dokładnie umieszczonych aminokwasów, nie mogła powstać przez przypadek. A w "świecie" cząsteczek jest ona bardzo prosta, szczególnie kiedy porówna się ją z jakimikolwiek funkcjonującymi częściami komórki. Kiedy człowiek zrozumiał, że wszystkie z tych części muszą być obecne i funkcjonujące razem jednocześnie, to prawdopodobieństwo powstanie życia z materii nieożywionej jest rzeczą niemożliwą. ...........więc jeszcze tego nie udowodniono. A drobne zmiany wychodzą poza gatunek, ale nazywa się to adaptacją do warunków, a nie tworzeniem się nowego......


(2021-05-04, 07:24 AM)Konq napisał(a): 5. Ewolucja, a Biblia

1. Pozwól, że przytoczę tu cytaty, którymi obdarzyłeś nas w poprzednim poście:

Cytat:(11) Potem Bóg powiedział: Niech ziemia zrodzi trawę, rośliny wydające nasiona i drzewo urodzajne przynoszące owoc według swego rodzaju, którego nasienie będzie w nim na ziemi. I tak się stało. (12) I ziemia wydała trawę, rośliny wydające nasienie według swego rodzaju i drzewo przynoszące owoc, w którym było nasienie według swego

Cytat:(20) Potem Bóg powiedział: Niech wody hojnie wydadzą żywe istoty, a ptactwo niech lata nad ziemią, pod firmamentem nieba. (21) I Bóg stworzył wielkie wieloryby i wszelkie pływające istoty żywe, które hojnie wydały wody, według ich rodzaju oraz wszelkie ptactwo skrzydlate według jego rodzaju. I Bóg widział, że to było dobre

Czyli Bóg tylko rozkazuje, bo całą brudną robotę odwala już ziemia i woda? Interesujące!

2. Co do kuzynostwa, to mam takie pytanie. Bo wiesz lew i tygrys, pomimo tego jak twierdzisz, że nie są kuzynami mogą się nawzajem krzyżować. I wszystkie samice z tego mezaliansu są płodne. Problem w tym, że różnica genetyczna pomiędzy lwem, a tygrysem to ponad 5% genów, w przypadku człowieka i szympansa, to tylko niecały 1%. Pytanie: gdzie jest granica tego biblijnego rodzaju? Bo skoro lwa z tygrysem można skrzyżować, a należą do różnych rodzajów, to...?

3. Jeśli chodzi o pakiet MS Office to każdy z programów z tego zestawu opiera się na własnym kodzie. Niektóre z tych programów zostały stworzone nawet przez inne firmy. W każdym razie wszystkie te programy zapisują pliki we własnym unikatowym formacie, który nie jest kompatybilny z innymi programami z tego zestawu. Jedynym podobieństwem jest tu interfejs, ale podobieństwo te jest oparte na elastyczności środowiska graficznego, a nie wspólnego kodu tych programów.
Ciekawe.... że interesujące jest dla Ciebie tylko działanie wody i ziemi pod wpływem Słowa Boga. Ale np.  "Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię." jak te same słowo Boga stworzyło "tą" ziemię i wodę to już nie? A może gdybyśmy dowiedzieli się jak działa "słowo Boga" to i byś miał odpowiedź na resztę.

Podpierając się wiedzą i nauką o genetyce ograniczasz się tylko do ścisłej dziedziny rozumienia przez człowieka na bazie wiedzy do której człowiek doszedł. A jak wiesz mimo, że wydaje się ta wiedza dość "spektakularna", to łańcuch DNA posiada sekwencję genetyczną o niejasnym znaczeniu - stanowiącą zdecydowaną większość sekwencji jądra DNA - jest to prawie 70% o którym nie wiemy. 
Upraszczając to analogią...... To tak jakbyś chciał powiedzieć do czego służy rower, czy opisać jak działa, ale twoja wiedza na jego temat ogranicza się tylko do przedniego koła. - widzisz jakie to złudne wyciągać jakiekolwiek z tego tytułu założenia/wnioski? Analogicznie jest z "różnicą genetyczną u kuzynów"  - po prostu za mało wiemy........ nawet jak wiemy że mają 99% genów wspólnych, to z tych 99% - 70% działania nie znamy w ogóle.


Pakiet Office jest kompatybilny ze wszystkimi aplikacjami z rodziny Office. Np,. z formatu Excel można wyciągać (extract) informacje do formatu word, albo Outlook potrafi wszystko wkleić i zmodyfikować, razem z Power point czy Access formatami.... - Office dokonuje całej kompilacji. Sednem argumentu jest to, że nie rozumiemy(widzimy) [końcowy użytkownik] podstawy/kodu, ale widzimy jego funkcję/końcowe działanie. Tak jest z powstaniem życia, gatunków, itd.


(2021-05-04, 07:24 AM)Konq napisał(a): 6. Dusza, duch, czy wiatr

1. Ciekawe jest to co piszesz. Pierwszy raz spotykam się z przypadkiem, gdy ktoś posiłkuje się greckim, żeby wytłumaczyć zawiłości hebrajskiego. Możesz jeszcze wyjaśnić jaki jest hebrajski odpowiednik pneuma
To dlaczego Ty posiłkowałeś się polskim kiedy cytowałeś mi Stary Testament, który oryginalnie powstał w hebrajskim?


Poza tym nie wiedziałeś, że jest jeszcze grecka wersja Starego Testamentu nazwana Septuaginta? W niej Żydzi już dokonali takiego tłumaczenia ok. 200 lat przed Chrystusem, np.
"3 Wtedy Bóg rzekł: Nie może pozostawać duch[pneuma] mój w człowieku na zawsze, gdyż człowiek jest istotą cielesną: niechaj więc żyje tylko sto dwadzieścia lat. "(Rdz6)

Strong's #4151 - πνεῦμα (pneuma z wcześniej cytowanego 1Tes5: 23):

Septuaginta: [url=https://www.academic-bible.com/en/online-bibles/septuagint-lxx/read-the-bible-text/bibel/text/lesen/stelle/1/60001/69999/ch/b8e6e6edc207ee46e6f11e381918fba8/]https://www.academic-bible.com/en/online-bibles/septuagint-lxx/read-the-bible-text/bibel/text/lesen/stelle/1/60001/69999/ch/b8e6e6edc207ee46e6f11e381918fba8/[/url]
"(3) καὶ εἶπεν κύριος ὁ θεός Οὐ μὴ καταμείνῃ τὸ πνεῦμά[pneuma] μου ἐν τοῖς ἀνθρώποις τούτοις εἰς τὸν αἰῶνα διὰ τὸ εἶναι αὐτοὺς σάρκας, ἔσονται δὲ αἱ ἡμέραι αὐτῶν ἑκατὸν εἴκοσι ἔτη."(Rdz6)
i wiele innych miejsc.....


A nawet gdybyśmy nie mieli Septuaginty, to odrębne studium języków wskazuje na taką etymolegię hebrajskiego np. Strong's #7307 - רוּחַ - duch [url=https://www.studylight.org/lexicons/eng/hebrew/7307.html]https://www.studylight.org/lexicons/eng/hebrew/7307.html[/url] w greckim. 

Żadna inna istota żywa oprócz człowieka tego nie otrzymała od Boga, w końcu tylko nas ludzi - stworzył na swoje podobieństwo. 

(2021-05-04, 07:24 AM)Konq napisał(a): 8. Dowód na zmienną doboru naturalnego

1. Ot choćby badania dotyczące ewolucji dziobów zięb Darwina. To bardzo dokładny opis tego jakie zmiany zachodzą pod wpływem jakich czynników. 
Tak.....  z tego co ja mogę wyczytać o tych badaniach w nawiązaniu do doboru naturalnego, to ani nie można zdefinować poprawnie jednostki tego doboru, ani dokonać pomiaru z jaką siłą oddziaływuje, bo albo pomiary okazywały się kompletną klapą albo dawały odwrotne rezulaty do samego twierdzenia. Na przykład biolog ewolucyjny J. G. Kingsolver próbując zbadać i zmierzyć siłę oddziaływania doboru, korzystając z "zięby Darwina", czyli długość dziobu łuszczaka testował na 1000 osobników. Użył 2 metod pomiaru statystycznego, w skrócie doboru kierunkowego(liniowego), stabilizujacego i rozrywającego(funkcji kwadratowej). Pierwszy wykazał - dla przykładu długości dziobu zięby - zmieni dostosowanie tylko o 16% w przypadku doboru kierunkowego i o 10% w przypadku doboru stabilizującego i rozrywającego, co w praktyce oznacza 84% zmiany dostosowania nie ma w ogóle związku z doborem naturalnym, a to z kolei oznacza, że zarówno dobór kierunkowy, stabilizujący i rozrywający praktycznie nie mają żadnego efektu.   
 
A podobno dobór kierunkowy, stabilizujący oraz rozrywający grają kluczową rolę w genetyce populacyjnej? Powyższy test obrazuje, że dobór naturalny w ogóle nie odgrywa znaczącej roli w biologicznych przemianach. 

Z tego co "widzę" ewolucja dziobów zięb Darwina "nawet nie stała obok" prawdy dowiedzionej, czy jest dowodem lub wartością absolutną........ A empirycznie nie tylko nie do dowiedzenia, ale całkiem niemożliwa.

(2021-05-04, 07:24 AM)Konq napisał(a): 9. Błogosławieństwo płodności

1. Nie wiem dlaczego pojmujesz to w kontekście, że skoro dwóch facetów chce być razem, to już nie chcą mieć dzieci? Przecież oni nie są bezpłodni? I co z tego, że obaj nie będą biologicznymi rodzicami, pary heteroseksualne też czasami nie mogą być oboje rodzicami biologicznymi dla dziecka, ale przecież ich nie krytykujesz? 
No tak... ale dopiero jak pary nie mają innego wyjścia to szukają innych opcji, czyli adopcji lub invitro. Ale w pierwszej kolejności sami próbują...... Ty tak nie masz?
Powiedz mi, czy "naturalnym" jest dla pary małżeńskiej obojga płci wspólnie próbować "zajść w ciążę" jak decydują się na dziecko, czy "naturalnie" mąż wysyła żonę za granicę(albo do jakiejś kliniki) aby tam "dokonała zapłodnienia" z jakimiś facetami? A terminy "moja krew..." , "ma moje geny..." czy "więzy krwi.." są dla ciebie obce? To był tylko mały epizod w rozwoju ludzkości wymyślony przez człowieka?

Para małżeńska tej samej płci jest już z automatu - bezpłodna. Skazana tylko na adopcję. A u kobiet dodatkowo może zastosować  invitro. To tak jakbyś skazywał siebie na - bezpłodność będąc w pełni zdrowym.

Na prawdę.... dziwię się, mimo dzisiejszego "multikulti" i wszechobecnej tolerancji na wszystko ciągle takie rzeczy trzeba tłumaczyć......

Ludzie po prostu "tak mają"..... oczywiście Biblia wyjaśnia dlaczego i ja w to wierzę. Ale jak miałbym podpierać się poza-Biblijnymi argumentami to już wymieniłem ich kilka w naszej całej dyskusji. 

(2021-05-04, 07:24 AM)Konq napisał(a): 10. "Skąd się wzięło małżeństwo i to w kontekście ewolucji/ewolucjonizmu, czy ma on na to odpowiedź.... bo Biblia ma...."

1. Biblia też nie ma. Nie widziałem książki, gdzie opisane byłoby więcej rodzajów związków, włącznie z kazirodczymi i paralesbijskimi. 
Bo Biblia nie jest książką o pochodzeniu małżeństwa, chociaż zawiera te informacje. Jest książką o powstaniu świata, ludzi i celu ich życia. Po drodze opisując grzechy(zepsucie) człowieka, dlatego zawiera te opisy.

Z drugiej strony po kilku Twoich cytatach i wypowiedziach odnośnie Biblii widzę, że przesłania(kontekstu) jej nie rozumiesz, albo specjalnie go zniekształcasz. Lub zignorowałeś go poznać.

(2021-05-04, 07:24 AM)Konq napisał(a): 2. Cieszę się bardzo, że w końcu podałeś jakieś linki, które jak mniemam były twoją inspiracją do podjęcia tego tematu. Wiesz tylko z Wikipedią tak jest, że jak chcesz uzyskać konkretne informacje to musisz klikać w jej źródła, bo Wikipedia, jak każda encyklopedia pisze skrótami, które można źle zinterpretować.
A mnie "martwi", że do każdej Twojej wypowiedzi nie podajesz żadnego linka, żadnego źródła. Tylko skupiłeś się na krytykowaniu moich - trochę to hipokryzją zalatuje, a z pewnością wykazujesz wysoce idącą pychę taką postawą.

Ja ciebie osobiście nie znam i z braku źródeł których w ogóle nie przestawiasz, mogę równie dobrze stwierdzić, że "na oglądałeś się youtuba"......

(2021-05-04, 07:24 AM)Konq napisał(a): Chodzi o to, że ani Teoria Ewolucji, ani cokolwiek w biologii nie mają nic wspólnego z rozwojem instytucji małżeństwa na przestrzeni dziejów. Jakbyś kliknął w ten link definiujący twoich "Ewolucjonistów", to byś wiedział, że chodzi o badaczy nauk społecznych i historycznych. Mają oni tyle samo wspólnego z biologami, co badacze ewolucji samochodów. I tu w zasadzie dyskusję powinienem zakończyć. 
Ja od samego początku sprecyzowałem moją tezę i nawiązałem do pochodzenia życia oraz później małżeństwa które mieszczą się w kategorii "ewolucja/ewolucjoznizm"....., poza tym temat małżeństwa wpadł "po drodze", jako wypadkowa. Ale tobie się wszystko miesza wnioskuję z powyższej wypowiedzi, bo nie chce Ci się czytać wszystkich wpisów od początku lub dopytać. Skoro chcesz zakończyć dyskusję, to ja nie mam nic przeciwko, ale nie zrzucaj swojej ignorancji na mnie teraz.


(2021-05-04, 07:24 AM)Konq napisał(a): 3. Homoseksualizm nie jest dziedziczny. Nie można więc w jakikolwiek sposób dowodzić jego wspólnego pochodzenia z innymi zwierzętami. Jeśli występuje tu jakieś podobieństwo, to dlatego że homoseksualizm może być zależny od zmian w genach, które występują i u osób heteroseksualnych. Dzieci homoseksualistów odziedziczą więc raczej ten gen w podstawowej jego formie, bo zmiany w takich genach dokonywane są dopiero w procesie dojrzewania, a nie od razu podczas kształtowania płodu. I tu też chciałbym uciąć tę dyskusję. Żaden naukowiec, ewolucjonista itp. nie dowodził nigdy wspólnego pochodzenia homoseksualizmu u różnych zwierząt. Natomiast czym innym jest, że różne zwierzęta, w różny sposób nauczyły się wykorzystywać homoseksualizm w swoim środowisku.

Jak mniemam więc, Mateusz przytacza tu te przypadki aby pokazać, że skoro w różnych społecznościach zwierząt homoseksualizm może pełnić pożyteczną funkcję, to i ludzi powinniśmy doszukiwać się jakiejś jego pozytywnej cechy, przynajmniej do czasu jak nie udowodnimy, że jest odwrotnie.

***

Pewnie coś w tym natłoku tematów do dyskusji ominąłem. Jak widzisz jednak starałem się to trochę uporządkować. Jak więc coś pominąłem, co jest dla ciebie ważne to daj znać. Może jednak raczej w jakieś bardziej przejrzystej formie, bo wątpię czy ktoś oprócz mnie przeczytał do końca to co napisałeś.
O "genach"(ich wielkiej niewiadomej) i homoseksualizmie już podsumowałem powyżej w tym wpisie, więc się nie powtarzam. 

A odnośnie próby tłumaczenia zdania Mateusza....... ciekawie dobrany argument "... i ludzi powinniśmy doszukiwać się.." - to znaczy że jej nie znamy jeszcze (A dlaczego nie powinniśmy szukać negatywnych? bym tez zapytał......). A z kolei "przynajmniej do czasu jak nie udowodnimy, że jest odwrotnie" - sprawia wrażenie, jakbyś w poprzednim zdaniu już stwierdził, że pozytywna cecha jest już znaleziona - więc jest to pewnik/dowód, więc u ludzi też jest/musi być..... 

I tak wygląda dzisiaj wnioskowanie....... sam fundament jest kruchy, ledwo się trzyma, ale to nie przeszkadza wyciągać wniosków (często pochopnych) i nazywać je normą czy naturalnymi..
#94
Małżeństwo, homoseksualizm i takie tam

1. Czytaj ze zrozumieniem swoje źródła, zwłaszcza to co one linkują. Twoje źródła nigdzie nie dowodzą związku małżeństwa z ewolucją, w rozumieniu ewolucji biologicznej. Cytowani przez ciebie "ewolucjoniści" to naukowcy zajmujący się studiami społecznymi i kulturowymi, a nie biologią.

2. Pisząc, że małżeństwo było raczej w przeszłości powodem do przedłużania rodu, miałem na myśli to, że partnera wybierała ci głowa rodu, a nie była to twoja samodzielna decyzja. Jest to przeciwieństwo prokreacji, bo ta w przyrodzie odbywa się zazwyczaj za obopólną zgodą partnerów ze szczególnym uwzględnieniem decyzji samicy (u większości zwierząt).

3. Mając na uwadze punkt 2. fakt że jesteś homoseksualny ma tu drugorzędne znaczenie, bo jak już wspomniałem partnera/ partnerkę wybiera ci głowa rodu. Szczególnie dotyczy to osobników żeńskich, dla których największą swobodą w przypadku nie zgodzenia się na ślub z wybranym ich partnerem, było spędzenie reszty życia w klasztorze.

4. W większości przypadków chęć poślubienia partnera tej samej płci współcześnie, wynika z dość prostego powodu - bo dziś już można samemu wybrać sobie partnera i spędzić z nim resztę życia.

5. Co do "bezpłodności" związków homoseksualnych - sporo liczba związków lesbijskich, posiada dzieci z przygodnych stosunków seksualnych z mężczyznami. Nie wiem dlaczego sugerujesz, że facet homo nie mógłby uprawiać seksu z kobietą? Nie muszą jednak tego robić, bo większość cywilizowanych krajów udostępnia im te same alternatywy, które są dostępne i dla par heteroseksualnych. Ba pary takie coraz częściej wolą zresztą takie rozwiązania od klasycznych np. https://mamadu.pl/153587,23-latka-ma-21-...-do-setki#. Nie wiem, może jest to dla ciebie bulwersujące, ale chyba przecież tego właśnie oczekujesz od par - prokreacji?

6. Jak do tej pory nikt nie doszukał się w homoseksualizmie jakichś krzywdzących dla kogoś cech. Ty też tu żadnych nie podałeś. Sorry ale ja zawsze w takich sprawach będę stał na stanowisku, że jeśli coś nie szkodzi innym i mnie to jest to pozytywne.

7. Homoseksualizm jest na całe życie. Dowodem jest choćby fiasko terapii reparatywnej, której w końcu wyrzekł się nawet jej twórca. Nie musimy znać przyczyn czegoś, żeby określić jego charakter.

Ewolucja, a abiogeneza

Cytat:Co nie zmienia faktu, jak podaje wcześniej linkowane przeze mnie źródło: "Dopiero Louis Pasteur stwierdził, że samorództwo nie istnieje nawet w przypadku bakterii." https://pl.wikipedia.org/wiki/Teoria_samor%C3%B3dztwa . A "otwarte pytania" chyba nie stanowią jakiegoś naukowego, potwierdzonego eksperymentalnie dowodu prawda? Od fazy koncepcji do przedstawienia dowodu jeszcze daleka droga......więc narazie pozostaje to kwestią "wiary".......

Eksperyment Pasteura nie dowodził, że życie nie może powstać z materii nieożywionej, a tego, że życie nie może powstać, gdy istnieje już ekosystem zajęty przez inne życie. Nikt zresztą przed Pasteurem w naukowy sposób nie dowodził powstania życia z materii nieożywionej. Pasteur walczył raczej z przesądami, które pochodziły także z kręgów związanych z kościołem.

Cytat:O odnośnie Darwina.... również zacytowałem Dobzhanskyiego "Pochodzenie życia najlepiej można wyjaśnić jako rezultat przedkomórkowej ewolucji chemicznej...." jakoś dziwnie zbiegającego się w opinii Darwin w listach...... W końcu koncepcja ewolucji Darwina proponowała pochodzenie całego życia od wspólnego przodka. I tak z biegiem czasu podstawowe formy życia miały zmienić się w inne... całkowicie różne. Skoro Darwin kieruje wszystkie gatunki do wspólnego przodka, to kieruje swoją teorie wstecz w historii do pierwszego przodka, ten kieruje dalej wstecz i wskazuje do pierwszego życia, itd. tak wynika z logiki, mimo, że nie wyraził tego wprost w teorii. Pokazał w listach, że myślał na taką skalę od początku.

Darwin nic nie pisał o "przedkomórkowej ewolucji chemicznej". Pisał o tym, że życie pochodzi od wspólnego przodka, który pojawił się w jakiejś "pierwotnej kałuży". Równie dobrze mógłby on tam być umieszczony przez kosmitów. Natomiast ewolucja chemiczna charakteryzuje się tym, że nie podlega doborowi naturalnemu. Nie jest więc tym samym co ewolucja gatunków, a to zdaje się jest tematem dyskusji.

Cytat:Pakiet Office jest kompatybilny ze wszystkimi aplikacjami z rodziny Office. Np,. z formatu Excel można wyciągać (extract) informacje do formatu word, albo Outlook potrafi wszystko wkleić i zmodyfikować, razem z Power point czy Access formatami.... - Office dokonuje całej kompilacji. Sednem argumentu jest to, że nie rozumiemy(widzimy) [końcowy użytkownik] podstawy/kodu, ale widzimy jego funkcję/końcowe działanie. Tak jest z powstaniem życia, gatunków, itd.

Tak samo cała masa innych programów nie związanych z ani z tym pakietem, ani z Microsoftem to potrafi. Nie wiem czemu miałoby to czemuś dowodzić? Po prostu to kiepskie porównanie i tyle.

Cytat:No to zacznijmy od udowodnienia/wykazania tej tezy, że życie powstało spontanicznie i to jeszcze w innych warunkach, których dzisiaj już nie ma?

Nauka ma to do siebie, że każda teoria może być weryfikowana także przez inne jej dziedziny. W tym przypadku, teza zakłada, że skoro życie powstało spontanicznie to posiada unikalną informację genetyczną. W myśl tego założenia każde nowo poznane życie na innych planetach nie będzie posiadało wspólnych genów z ziemskimi organizmami. I to będzie wystarczający dowód na abiogenezę. Bo wiesz jeśli życie powstało a'la Biblia to wszędzie jest zrobione z "tych samych klocków".

Cytat:To też założenie które naukowcy chcieli by udownić..........prawa statystyki przekonały wszystkich, że nawet jedna cząsteczka białka, która składa się z łańcucha setek dokładnie umieszczonych aminokwasów, nie mogła powstać przez przypadek. A w "świecie" cząsteczek jest ona bardzo prosta, szczególnie kiedy porówna się ją z jakimikolwiek funkcjonującymi częściami komórki. Kiedy człowiek zrozumiał, że wszystkie z tych części muszą być obecne i funkcjonujące razem jednocześnie, to prawdopodobieństwo powstanie życia z materii nieożywionej jest rzeczą niemożliwą. ...........więc jeszcze tego nie udowodniono. A drobne zmiany wychodzą poza gatunek, ale nazywa się to adaptacją do warunków, a nie tworzeniem się nowego......

Wiesz kiedyś mówiono, że aminokwasy nie mogą powstawać spontanicznie, aż ktoś przeprowadził eksperyment i wykazał, że jest to możliwe. Inna sprawa - gdzie w hipotezie abiogenezy, tej o której rozmawiamy, jest powiedziane, że białka powstają spontanicznie?

Cytat:Ciekawe.... że interesujące jest dla Ciebie tylko działanie wody i ziemi pod wpływem Słowa Boga.

Nie nie interesują mnie tylko one. Chciałem ci tylko pokazać, że w twojej interpretacji Biblii te fragmenty przeczą reszcie wersów, a ty wyraźnie ignorujesz ich literalną wymowę.

Cytat:Na początku Bóg stworzył niebo i ziemię.

Czyli co stworzył? Gdzie jest te niebo? Ma te słowo jakąś wartość fizyczną?

Cytat:Podpierając się wiedzą i nauką o genetyce ograniczasz się tylko do ścisłej dziedziny rozumienia przez człowieka na bazie wiedzy do której człowiek doszedł. A jak wiesz mimo, że wydaje się ta wiedza dość "spektakularna", to łańcuch DNA posiada sekwencję genetyczną o niejasnym znaczeniu - stanowiącą zdecydowaną większość sekwencji jądra DNA - jest to prawie 70% o którym nie wiemy.
Upraszczając to analogią...... To tak jakbyś chciał powiedzieć do czego służy rower, czy opisać jak działa, ale twoja wiedza na jego temat ogranicza się tylko do przedniego koła. - widzisz jakie to złudne wyciągać jakiekolwiek z tego tytułu założenia/wnioski? Analogicznie jest z "różnicą genetyczną u kuzynów"  - po prostu za mało wiemy........ nawet jak wiemy że mają 99% genów wspólnych, to z tych 99% - 70% działania nie znamy w ogóle.

Nie wiem o czym mówisz. Jeśli chodzi ci o tzw "śmieciowe DNA", to nie tyle nie wiemy do czego ono służy, co wiemy o nim, że nie koduje żadnych białek. Natomiast wiemy, że te samo DNA znajduje się u naszych kuzynów i tam te białka koduje, więc łatwo można dociec do czego służy ta informacja. Inna sprawa, że śmieciowe DNA przejmuje na siebie większość niepożądanych mutacji stanowi więc świetną ochronę kodującego DNA.

Cytat:Tak.....  z tego co ja mogę wyczytać o tych badaniach w nawiązaniu do doboru naturalnego, to ani nie można zdefinować poprawnie jednostki tego doboru, ani dokonać pomiaru z jaką siłą oddziaływuje, bo albo pomiary okazywały się kompletną klapą albo dawały odwrotne rezulaty do samego twierdzenia. Na przykład biolog ewolucyjny J. G. Kingsolver próbując zbadać i zmierzyć siłę oddziaływania doboru, korzystając z "zięby Darwina", czyli długość dziobu łuszczaka testował na 1000 osobników. Użył 2 metod pomiaru statystycznego, w skrócie doboru kierunkowego(liniowego), stabilizujacego i rozrywającego(funkcji kwadratowej). Pierwszy wykazał - dla przykładu długości dziobu zięby - zmieni dostosowanie tylko o 16% w przypadku doboru kierunkowego i o 10% w przypadku doboru stabilizującego i rozrywającego, co w praktyce oznacza 84% zmiany dostosowania nie ma w ogóle związku z doborem naturalnym, a to z kolei oznacza, że zarówno dobór kierunkowy, stabilizujący i rozrywający praktycznie nie mają żadnego efektu.  

A podobno dobór kierunkowy, stabilizujący oraz rozrywający grają kluczową rolę w genetyce populacyjnej? Powyższy test obrazuje, że dobór naturalny w ogóle nie odgrywa znaczącej roli w biologicznych przemianach.

Z tego co "widzę" ewolucja dziobów zięb Darwina "nawet nie stała obok" prawdy dowiedzionej, czy jest dowodem lub wartością absolutną........ A empirycznie nie tylko nie do dowiedzenia, ale całkiem niemożliwa.


Nie wiem dlaczego ubzdurałeś sobie, że w tym badaniu chodzi o to, żeby udowodnić stu-procentową odpowiedzialność któregoś z "doborów" za zmiany. Wszystkie te dobory to sumy podobnych czynników, a nie przeciwstawne sobie siły. Jasne jest, że stuprocentowy udział jednej grupy czynników nigdy nie występuje w przyrodzie.

Cytat:To dlaczego Ty posiłkowałeś się polskim kiedy cytowałeś mi Stary Testament, który oryginalnie powstał w hebrajskim?

A to ciekawe, bo wiesz ST podobno napisał Mojżesz, który żył w XIII w p.n.e., a skądinąd wiadomo, że jeszcze w X w. p.n.e. Izraelici hebrajskiego w piśmie nie znali.

Cytat:Poza tym nie wiedziałeś, że jest jeszcze grecka wersja Starego Testamentu nazwana Septuaginta? W niej Żydzi już dokonali takiego tłumaczenia ok. 200 lat przed Chrystusem, np.
"3 Wtedy Bóg rzekł: Nie może pozostawać duch[pneuma] mój w człowieku na zawsze, gdyż człowiek jest istotą cielesną: niechaj więc żyje tylko sto dwadzieścia lat. "(Rdz6)

Strong's #4151 - πνεῦμα (pneuma z wcześniej cytowanego 1Tes5: 23):

Septuaginta: https://www.academic-bible.com/en/online...81918fba8/
"(3) καὶ εἶπεν κύριος ὁ θεός Οὐ μὴ καταμείνῃ τὸ πνεῦμά[pneuma] μου ἐν τοῖς ἀνθρώποις τούτοις εἰς τὸν αἰῶνα διὰ τὸ εἶναι αὐτοὺς σάρκας, ἔσονται δὲ αἱ ἡμέραι αὐτῶν ἑκατὸν εἴκοσι ἔτη."(Rdz6)
i wiele innych miejsc.....

A nawet gdybyśmy nie mieli Septuaginty, to odrębne studium języków wskazuje na taką etymolegię hebrajskiego np. Strong's #7307 - רוּחַ - duch https://www.studylight.org/lexicons/eng/.../7307.html w greckim.

Żadna inna istota żywa oprócz człowieka tego nie otrzymała od Boga, w końcu tylko nas ludzi - stworzył na swoje podobieństwo.

Taki mały cytat z twojej Septuaginty:

Cytat:ὅτι συνάντημα υἱῶν τοῦ ἀνθρώπου καὶ συνάντημα τοῦ κτήνους, συνάντημα ἓν αὐτοῖς· ὡς ὁ θάνατος τούτου, οὕτως ὁ θάνατος τούτου, καὶ πνεῦμα ἓν τοῖς πᾶσιν· καὶ τί ἐπερίσσευσεν ὁ ἄνθρωπος παρὰ τὸ κτῆνος; οὐδέν, ὅτι τὰ πάντα ματαιότης.
Koh:3:19
Also to them is the event of the sons of man, and the event of the brute; one event befalls them: as is the death of the one, so also the death of the other; and there is one breath to all: and what has the man more than the brute? nothing; for all is vanity. (Ecclesiastes 3:19 Brenton)
Koh:3:19
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt, bo wszystko jest marnością.
Koh:3:19

Mam nadzieję, że to tyle w tym temacie.
#95
Problem z pogodzeniem powstania świata zgodnie z "nauką" a tym co mówi biblia nie polega na technicznych aspektach stwarzania. Świat stworzony przez Boga jest zgoła inny niż ten w którym żyjemy. Nie istnieje w nim drapieżnictwo - wszystkie zwierzęta żywią się roślinami. To człowiek swoim postępowaniem sprawia, że Ziemia staje się "przeklęta z jego powodu" Rdz 3, 17. Za sprawą człowieka na Ziemi pojawia się śmierć, choroby.
I tutaj rodzi się problem, bo świat nie mógł istnieć od miliardów lat bez drapieżnictwa i śmierci. Według nauki planeta przed i po pojawieniu się człowieka, a także dzisiaj - jest taka sama. (tzn nie jest literalnie taka sama, ale rządzą nią te same prawa)
#96
(2021-06-29, 11:04 PM)TwardyZnak napisał(a): Problem z pogodzeniem powstania świata zgodnie z "nauką" a tym co mówi biblia nie polega na technicznych aspektach stwarzania. Świat stworzony przez Boga jest zgoła inny niż ten w którym żyjemy. Nie istnieje w nim drapieżnictwo - wszystkie zwierzęta żywią się roślinami. To człowiek swoim postępowaniem sprawia, że Ziemia staje się "przeklęta z jego powodu" Rdz 3, 17. Za sprawą człowieka na Ziemi pojawia się śmierć, choroby.
I tutaj rodzi się problem, bo świat nie mógł istnieć od miliardów lat bez drapieżnictwa i śmierci. Według nauki planeta przed i po pojawieniu się człowieka, a także dzisiaj - jest taka sama. (tzn nie jest literalnie taka sama, ale rządzą nią te same prawa)

Jest taki cytat w Księdze Rodzaju:

Cytat:A wąż był bardziej przebiegły niż wszystkie zwierzęta lądowe

No właśnie - bardziej. Po co zwierzętom przebiegłość? Chcą oszukać trawę jak na nią polują? Jak więc widzisz można Biblię interpretować jak się chce, zwłaszcza jak literalny przekład prowadzi do głupot.

Nawiasem mówiąc węże to doskonałe pływaki, ale jak widać według Biblii w tym środowisku tracą już swoje właściwości, bo byle karaś już jest od nich przebieglejszy. W każdym razie co może wiedzieć o świecie osoba, która całe życie spędziła na pustyni.
#97
(2021-06-15, 05:18 PM)Konq napisał(a): Małżeństwo, homoseksualizm i takie tam
1. Czytaj ze zrozumieniem swoje źródła, zwłaszcza to co one linkują. Twoje źródła nigdzie nie dowodzą związku małżeństwa z ewolucją, w rozumieniu ewolucji biologicznej. Cytowani przez ciebie "ewolucjoniści" to naukowcy zajmujący się studiami społecznymi i kulturowymi, a nie biologią.
Czytaj ze zrozumieniem, nie mówiłem o ewolucji biologicznej w moich pytaniach i tezach w kontekście małżeństwa tylko o ewolucji. A jak ją rozumieć to prowadzimy o tym dyskusję.
A w kwestii "ewolucji biologicznej", według jednej(lub ogólnie przyjętej) definicji Ewolucji/Ewolucjonizmu "... wszystkie organizmy żywe pochodzą od wcześniejszych, odmiennych żywych organizmów, że te z kolei pochodzą od jeszcze wcześniejszych form życia, i tak dalej, aż do najbardziej pierwotnego pierwszego organizmu, który prawdopodobnie pojawił się na skutek sił przyrody." Mimo, że teoria ewolucji nie zajmuje się tym bezpośrednio, to jest to na niej zbudowane - czyli teoria o powstaniu/pochodzeniu życia: "Z historycznej perspektywy teoria Darwina doprowadziła do rozwoju tej drugiej" [ https://pl.wikipedia.org/wiki/Ewolucja_b...%C5%BCycia ].
Przedstawiłem również listy Darwina, czy wypowiedzi Dobrzańskiego, m. in.:
" W ciągu stu lat od czasu powstania darwinizmu pojęcie ewolucji stosowano nie tylko do świata ożywionego, lecz również do nieożywionego. Mówimy więc o ewolucji całego Wszechświata, Układu Słonecznego i Ziemi, oprócz ewolucji organizmów ją zasiedlających. ( .. .) Pochodzenie życia najlepiej można wyjaśnić jako rezultat przedkomórkowej ewolucji chemicznej, która zachodziła przez wiele milionów lat. Mówimy też o społecznej czy kulturowej ewolucji'. [T. Dbzhansky, F. Ayala, G. Stebbińs and J. Valentine, Evolutlon, 1977, s. 9.]"
Poza tym termin "....biologicznej" i "organizmy żywe / forma życia / pierwotny organizm" - ściśle się ze sobą łączą. Od kiedy termin "biologia" nie ma nic wspólnego z terminem "organizm" albo "forma życia"?  Chyba "normalne" że jednak jedna teoria musiała w końcu doprowadzić do drugiej, nie uważasz? I tak jest dzisiaj w większości opinii ludzi na świecie a szczególnie u "zjadaczy chleba".
Dlatego Twoje wywody albo rozdrabniają, albo odzierają moje wypowiedzi z kontekstu, wygląda na to, że specjalnie odciągają od osiągnięcia konsensusu dyskusji.


(2021-06-15, 05:18 PM)Konq napisał(a): 2. Pisząc, że małżeństwo było raczej w przeszłości powodem do przedłużania rodu, miałem na myśli to, że partnera wybierała ci głowa rodu, a nie była to twoja samodzielna decyzja. Jest to przeciwieństwo prokreacji, bo ta w przyrodzie odbywa się zazwyczaj za obopólną zgodą partnerów ze szczególnym uwzględnieniem decyzji samicy (u większości zwierząt).
Absolutnie nie jest. To, że Ci wybiera partnera przeciwnej płci ktoś inny(rodzice) - tym bardziej potwierdza to chęć prokreacji u wszystkich ludzi - (płodzenie i rodzenie potomstwa), czyli jak bardzo chcą rodzice abyś dalej przekazywał swoje geny wybierając ci partnera zawsze płci przeciwnej, co do płci nie ma tu dyskusji, to inne powody polityczne/finansowe/konotacje rodzinne., itd. są(były) przyczyną takich tradycji u ludzi - ale to nie było przeciwieństwem prokreacji tylko jeszcze jej szczególnym nakierowywaniem, czyli osiągnięcia oprócz potomstwa, dodatkowych korzyści - lepszego dowodu chyba nie mogłeś przedstawić.
I znowu argument "zwierząt", z którego jak sam się wypowiedziałeś wcześniej, nie powinno się korzystać. Chyba powinieneś czytać ze zrozumieniem i to własne wypowiedzi.
A i tak w kontekście prokreacji(płodzenie i rodzenie potomstwa) czy wybierzesz sobie sam partnera płci przeciwnej czy wybiorą go za ciebie rodzice nie ma znaczenia, reprodukcja(płodzenie i rodzenie potomstwa) gatunku następuję. Natomiast u homoseksualistów nigdy (płodzenie i rodzenie potomstwa) nie nastąpi.

(2021-06-15, 05:18 PM)Konq napisał(a): 3. Mając na uwadze punkt 2. fakt że jesteś homoseksualny ma tu drugorzędne znaczenie, bo jak już wspomniałem partnera/ partnerkę wybiera ci głowa rodu. Szczególnie dotyczy to osobników żeńskich, dla których największą swobodą w przypadku nie zgodzenia się na ślub z wybranym ich partnerem, było spędzenie reszty życia w klasztorze.
Mając na uwadze punkt 2 odjeżdżasz od moich twierdzeń, nie udowadniasz tym, że małżeństwa homoseksualne nie były aberracją w przeszłości, nie wskazujesz przyczyny pochodzenia małżeństwa (może ewolucyjna), tylko po co? Albo nie czytasz ze zrozumieniem moich twierdzeń lub chcesz je "zagadać" opiniami i gdybologią, aby później wyciągnąć z tego rzekomy jakiś wniosek/pewnik/fakt/udowodnioną teorię?

(2021-06-15, 05:18 PM)Konq napisał(a): 4. W większości przypadków chęć poślubienia partnera tej samej płci współcześnie, wynika z dość prostego powodu - bo dziś już można samemu wybrać sobie partnera i spędzić z nim resztę życia.
"W większości przypadków. współcześnie/dzisiaj.." dziękuje za opinię. Podaj mi jakieś naukowo udowodnione fakty z których wynikają takie zależność - i tutaj podkreślam, że chodzi o fakty z ewolucji - bo to ją podważam w całym tym kontekście, więc proszę nie pomijaj tego w kolejnej wypowiedzi. Trendy, normy, tradycje przyzwyczajenia u ludzi się zmieniają i zmieniały, z epoki na epokę, ale małżeństwo hetero jako podstawa nie, nawet w dzisiejszych multi-kulti czasach - z czego to wynika? jaka jest przyczyna?  (oczywiście trzymaj się kontekstu ewolucji).
To ja może fakty historyczne (które już cytowałem wcześniej): "Nie tylko w większości, ale w całej populacji ludzi, we wszystkich cywilizacjach małżeństwa heteroseksualne to norma w społeczeństwach, tworzyły one podstawę komórki społecznej. Otrzymywały swoje prawa w państwie, również w takich małżeństwach można było wybrać partnera na całe życie, a monogamia była większością".
Chyba już widzisz, że nie podajesz konkretów? W następnych Twoich postach będę już omijał tego typu wypowiedzi, nie podajesz "konkretów", tylko opinie, a to nie jest żaden dowód....

(2021-06-15, 05:18 PM)Konq napisał(a): 5. Co do "bezpłodności" związków homoseksualnych - sporo liczba związków lesbijskich, posiada dzieci z przygodnych stosunków seksualnych z mężczyznami. Nie wiem dlaczego sugerujesz, że facet homo nie mógłby uprawiać seksu z kobietą? Nie muszą jednak tego robić, bo większość cywilizowanych krajów udostępnia im te same alternatywy, które są dostępne i dla par heteroseksualnych. Ba pary takie coraz częściej wolą zresztą takie rozwiązania od klasycznych np. https://mamadu.pl/153587,23-latka-ma-21-...-do-setki#. Nie wiem, może jest to dla ciebie bulwersujące, ale chyba przecież tego właśnie oczekujesz od par - prokreacji?
A co to ma wspólnego z tym, że jak zakłócisz naturalny biologicznie - wynikający z naturalnej konstrukcji człowieka proces w którym w jedyny możliwy sposób aby doszło do zapłodnienia - mężczyzna z kobietą musi odbyć stosunek seksualny? A nie kobieta z kobietą....... populacja ludzi zacznie drastycznie spadać, aż wymrze?

Cały czas sugeruję i sugerowałem, że jeżeli homoseksualizm byłby normą/naturalny czyli wynikałby z biologicznej konstrukcji człowieka to by ten gatunek wymarł w jedno pokolenie. Analogicznie jeżeli naturalnie - w wyniku konstrukcji biologicznej człowiek musi spożywać pokarmy, to je spożywa według wymogu konstrukcji - codziennie i wszyscy ludzie na ziemi, a nie np. spożywa pokarm tylko 10% populacji? Homoseksualizm nie jest "naturalny" bo nie mamy 100% populacji homoseksualistów, poza tym człowiek by wymarł z braku reprodukcji. A invitro i "przygodne stosunki" jest poza kontekstem, instytucja małżeństwa (zawsze hetero...) jest chociażby na to dowodem.

Ty przedstawiasz mi tylko jak sobie "radzą" pary homoseksualne kiedy chcą posiadać dzieci - to nie udowadnia, że homoseksualizm nie jest wybrykiem natury albo nie jest odchyleniem od normy w reprodukcji gatunku ludzkiego, do czego został w swojej biologicznej konstrukcji stworzony. Śmiem twierdzić, że pary homoseksualne które chcą posiadać dzieci nie mają innego wyjścia jak przygodne stosunki lub technologia "in vitro" ewentualnie umożliwiająca brak kontaktu fizycznego, ale to jest świeża technologia. Jestem ciekawy, czy żona z tego linka była by taka ochocza na 21 dzieci, jakby mąż musiał odbyć stosunek, nawet kilka razy - dla pewności z każdą z tych "surogatek".........  
Nie wiem co Ty starasz się tu wykazać, że ludzie rodzą się i "naturalnie" dobierają się w pary jednopłciowe? A gdy chcą mieć dzieci to umawiają się z płcią przeciwną w "bankach reprodukcji" na "przygodne stosunki"  - Ty byś tak zrobił ze swoją żoną jakbyście chcieli mieć dzieci? Czy tak robią wszyscy ludzie w małżeństwach albo ze swoimi partnerami? Czy coś w ten deseń? Przecież historycznie u człowieka małżeństwo zawsze jest heteroseksualne, zawsze też było i do dzisiaj jest podstawową komórką społeczną. A reszta to tylko opinie, wybryki, często wynikając z tzw. "trendów" które mogły być zbudowane czy to na jakiejś filozofii, czy może na pseudo-nauce ewolucji...... ale to jeszcze nie dowód/prawda dowiedziona.

(2021-06-15, 05:18 PM)Konq napisał(a): 6. Jak do tej pory nikt nie doszukał się w homoseksualizmie jakichś krzywdzących dla kogoś cech. Ty też tu żadnych nie podałeś. Sorry ale ja zawsze w takich sprawach będę stał na stanowisku, że jeśli coś nie szkodzi innym i mnie to jest to pozytywne.
Ja też się nie doszukuję, moją tezą było wykazanie, że ewolucja/ewolucjonizm zaprzecza wprost lub pośrednio istnieniu Boga, czy twierdzeniom Biblii. Nawiązałem do twierdzeń Biblii jako przykład zapytałem o pochodzenie małżeństwa i ewolucji która również teoretyzuje o początkach i rozwoju wielu rzeczy, dzisiaj wręcz wszystkiego, ale nie posiada na to odpowiedzi - udowadnialnych eksperymentalnie lub empirycznie. A temat homoseksualizmu najbardziej rozwinął Mateusz, to i dodałem swoje "5 groszy" do kwestii. Każdy ma swoją opinię.....

(2021-06-15, 05:18 PM)Konq napisał(a): 7. Homoseksualizm jest na całe życie. Dowodem jest choćby fiasko terapii reparatywnej, której w końcu wyrzekł się nawet jej twórca. Nie musimy znać przyczyn czegoś, żeby określić jego charakter.
No pewnie, że nie musimy, nic nie trzeba wykazywać, bierzmy rzeczy takie jakie są/się objawiają......

Ale w tym wątku jest dyskusja o twierdzeniach Biblii na ten temat świata(ludzi) w kontekście ewolucji. Biblia przyczyny homoseksualizmu podaje i o tym ja dyskutuję, pokazuje np. że tak nie było od początku. Więc jeżeli chcesz zaprzeczyć twierdzeniom Biblii to "musisz" wykazać przyczynę i to jest moją tezą od początku.


(2021-06-15, 05:18 PM)Konq napisał(a): Ewolucja, a abiogeneza

Eksperyment Pasteura nie dowodził, że życie nie może powstać z materii nieożywionej, a tego, że życie nie może powstać, gdy istnieje już ekosystem zajęty przez inne życie. Nikt zresztą przed Pasteurem w naukowy sposób nie dowodził powstania życia z materii nieożywionej. Pasteur walczył raczej z przesądami, które pochodziły także z kręgów związanych z kościołem.
Skoro nikt tego naukowo nie udowodnił, to hipotezy/teorie ewolucji o powstaniu życia można wrzucić w "prawd wiary" w najlepszym wypadku, a w innym między bajki. No chyba tutaj mamy już jakąś zgodność, że ewolucja w tej kwestii to pseudo-nauka, skoro sam stwierdzasz, że nie ma naukowego dowodu? Więc kwestia powstania życia pozostaje kwestią wiary.... czy to w twierdzenia/hipotezy czyli religie...... nie widzisz tego jeszcze.....


(2021-06-15, 05:18 PM)Konq napisał(a): Darwin nic nie pisał o "przedkomórkowej ewolucji chemicznej". Pisał o tym, że życie pochodzi od wspólnego przodka, który pojawił się w jakiejś "pierwotnej kałuży". Równie dobrze mógłby on tam być umieszczony przez kosmitów. Natomiast ewolucja chemiczna charakteryzuje się tym, że nie podlega doborowi naturalnemu. Nie jest więc tym samym co ewolucja gatunków, a to zdaje się jest tematem dyskusji.
Tematem dyskusji jest twierdzenie ewolucji o pochodzeniu życia które stoi w sprzeczności do twierdzeń Biblii i co za tym idzie istnieniu Boga - to od początku jest moją tezą, więc przypominam.

A Darwin i jego teoria jest ściśle powiązany z teorią ewolucji o pochodzeniu życia, co wprost powyżej pisze o tym zacytowane źródło. Pomijając fakt, że sama jego "oficjalna" teoria stoi wprost w sprzeczności do twierdzeń Biblii, o czym również wcześniej pisałem i podałem przykłady.


(2021-06-15, 05:18 PM)Konq napisał(a): Tak samo cała masa innych programów nie związanych z ani z tym pakietem, ani z Microsoftem to potrafi. Nie wiem czemu miałoby to czemuś dowodzić? Po prostu to kiepskie porównanie i tyle.
Cała masa innych programów aby to robić musiała dopasować się do standardu aby tego dokonać. Jednak cała masa tych programów ma inne funkcje których pakiet Microsoftu nie ma i o tej analogii pisałem od początku, człowiek jest stworzony z prochu ziemi, ale ma inne "funkcje" niż ziemia. Pewna część kodu została wykorzystana dla każdego z nich, dlatego widzimy te podobieństwa na poziomie DNA, ale mówienie o "kuzynach" to zafałszowywanie tych podobieństw w kontekście tego co naucza Biblia, a nawet tego co wiemy o DNA - czyli nie wiemy o jego działaniu przynajmniej w 70%. Więc nie wiem co próbujesz teraz wymyślać? Może wróć do mojego pierwszego wpisu o tej analogii i go jeszcze raz przeczytaj?

(2021-06-15, 05:18 PM)Konq napisał(a): Nauka ma to do siebie, że każda teoria może być weryfikowana także przez inne jej dziedziny. W tym przypadku, teza zakłada, że skoro życie powstało spontanicznie to posiada unikalną informację genetyczną. W myśl tego założenia każde nowo poznane życie na innych planetach nie będzie posiadało wspólnych genów z ziemskimi organizmami. I to będzie wystarczający dowód na abiogenezę. Bo wiesz jeśli życie powstało a'la Biblia to wszędzie jest zrobione z "tych samych klocków".
No i wyraziłeś tezę zbudowaną na nieudowodnionych założeniach (które samo w sobie opiera się na DNA którego działania nie znamy w ogóle w dużej większości, ale to nie przeszkadza budować wysoce nieprawdopodobne założenia....) i życiu na innych planetach których jeszcze nie znaleziono. I jak sam powiedziałeś:
" nie będzie posiadało wspólnych genów....." - do tego czasu pozostanie to kwestią "wiary i nadziei"......, że tak będzie - jak teza zakłada, gorzej jak się okaże inaczej...... co pokazuje (poniżej nawiązałem) eksperyment, że niby życie może powstać w wyniku działań chemicznych.....

Masz prawo do swojej "wiary i nadziei"  w założenia które może zostaną odkryte w naszym pokoleniu, a może nigdy. A Ja mam prawo do "wiary i nadziei"  w Boga opisanego w Biblii. Chociaż jakby zsumować dowody archeologiczne, historyczne, świadectwa Biblii i chrześcijan, to może jest więcej przesłanek aby uwierzyć w "teorie" Boga w Biblii, niż w teorie oparte na powyższym założeniu.... pewnie to kwestia indywidualna - wolny wybór.


(2021-06-15, 05:18 PM)Konq napisał(a): Wiesz kiedyś mówiono, że aminokwasy nie mogą powstawać spontanicznie, aż ktoś przeprowadził eksperyment i wykazał, że jest to możliwe. Inna sprawa - gdzie w hipotezie abiogenezy, tej o której rozmawiamy, jest powiedziane, że białka powstają spontanicznie?
Czytałem o jednym takim eksperymencie i chociaż aminokwasy razem z innymi prostymi kwasami udało się "wyprodukować", to zawsze tak reagowały, że niszczyłyby jakiekolwiek życie. Dlatego nawet jedna cząsteczka białka, która składa się z łańcucha setek dokładnie umieszczonych aminokwasów, dzięki której powstaje życie, nie mogła powstać przez przypadek. Jest odwrotnie, kiedy komórki tracą swój porządek biologiczny i cząsteczki zaczynają reagować w czysto chemiczny sposób, życie ginie. Same procesy chemiczne uniemożliwiają powstanie jakiegokolwiek życia.

To Ty wysunąłeś tezę lub powołujesz się na hipotezę, że życie powstało w jakichś warunkach których dzisiaj nie ma i był to "spontan" czy dzieło losowości lub czystego przypadku. Więc wykaż jakiś dowód z eksperymentu? Czy pozostanie to tylko kwestią "wiary" (można czytać również prawdopodobieństwa).... Twojej religii....... jak widać wcale nie potrzeba wyznawać jakiegoś boga i obchodzić rytuały religijne, aby pogląd miał cechy religii......

(2021-06-15, 05:18 PM)Konq napisał(a): Nie nie interesują mnie tylko one. Chciałem ci tylko pokazać, że w twojej interpretacji Biblii te fragmenty przeczą reszcie wersów, a ty wyraźnie ignorujesz ich literalną wymowę.
Nie ignoruję tylko prawidłowo ją odczytuję.
Przecież zaraz po wypowiedzi: "(20) Potem Bóg powiedział: Niech wody hojnie wydadzą żywe istoty,"
Już w kolejnym wersecie Biblia napisała:
"(21) I Bóg stworzył wielkie wieloryby i wszelkie pływające istoty żywe,"

A np. wieloryby to chyba zwierzęta wodne, nie?

Czyli Bóg mówi niech wody wydadzą, ale Biblia tłumaczy, że to Bóg stworzył a nie "woda" te żywe istoty, analogicznie kiedy ziemia rodziła trawę, wszystko pod wpływem Słowa Boga, to Bóg jest twórcą. W innym miejscu tego samego rozdziału masz napisane: "(16) I Bóg uczynił....", wyraźnie kontekst wskazuje, że wszystko tworzył Bóg lub działo się to na Jego słowo.

Jak widzisz nic nie trzeba ignorować, wszystko jest oczywiste i nawet logiczne. To Ty wyraźnie ignorujesz. Wpisujesz w Biblię swoje poglądy i szukasz w niej ich potwierdzenia, a nie czytasz co tam jest rzeczywiście napisane - właśnie to pokazałeś.

(2021-06-15, 05:18 PM)Konq napisał(a): Nie wiem o czym mówisz. Jeśli chodzi ci o tzw "śmieciowe DNA", to nie tyle nie wiemy do czego ono służy, co wiemy o nim, że nie koduje żadnych białek. Natomiast wiemy, że te samo DNA znajduje się u naszych kuzynów i tam te białka koduje, więc łatwo można dociec do czego służy ta informacja. Inna sprawa, że śmieciowe DNA przejmuje na siebie większość niepożądanych mutacji stanowi więc świetną ochronę kodującego DNA.
Z wyjaśnień "odkrywców" tego śmieciowego DNA i ich badań pada wiele śmiałych tez/słów "..90% ludzkiego DNA może być niewykorzystywana. ..." , badając ludzki genom.......

Nasza wiedza o procesach/dynamice genomu jest bardzo fragmentaryczna i wyciąganie na jej podstawie takich wniosków, że skoro nie znamy lub nie widzimy funkcji dla danych genów to muszą być one śmieciowe lub nawet pasożytnicze, jest co najmniej pochopnym wnioskowaniem.
Ja czytam, że badacze z ENCODE tego co nazywano "śmieciowym DNA" nazwali fascynującym i zagadkowym światem. Wykazali, że od 70% do 90% DNA ulega transkrypcji w RNA2. Większość tego niekodującego się DNA posiada regulatorowe role, niewielkie części RNA wydają się kontrolować ekspresję genów na poziomie transkrypcji i dopiero teraz zaczyna być ten proces cząstkowo rozumiany.
Sam fakt istnienia tych regulatorów, wskazuje, że np. nasze rozumienie w jaki sposób komórki włączają się lub wyłączają było wysoce naiwne.

"śmieciowe DNA"..... jak można/mogą "naukowcy" sugerować takie nieracjonalne tezy.... - widziałeś kiedyś np. kod komputerowy, w którym programista umieścił 90% procent bezużytecznego kodu/śmieci? Czy jakikolwiek projektant, czy to w planowaniu projektów budowy, "planer" wprowadza do niego 90% śmieciowego lub bezużytecznego szkicu lub wartości i obliczeń? Tak "dla jaj" traci czas?

To nie jest "śmieciowe DNA", tylko dopiero zaczynamy rozumieć, że następuje wielopoziomowy przepływ informacji. Tam gdzie Darwiniści widzą śmietnik, nauka stopniowo pokazuje wyrafinowany sposób przetwarzania informacji.


(2021-06-15, 05:18 PM)Konq napisał(a): Nie wiem dlaczego ubzdurałeś sobie, że w tym badaniu chodzi o to, żeby udowodnić stu-procentową odpowiedzialność któregoś z "doborów" za zmiany. Wszystkie te dobory to sumy podobnych czynników, a nie przeciwstawne sobie siły. Jasne jest, że stuprocentowy udział jednej grupy czynników nigdy nie występuje w przyrodzie.
Wygląda na to, że to Ty coś sobie ubzdurałeś, że ja coś sobie ubzdurałem.

Miałeś podać dowód lub wartość zmiennej(jakąś stałą lub absolut) w analogii do przewidywania pogody w meteorologii od którego zacząłeś to całe udowadnianie różnicy między religią i jej prawdopodobieństwami. Więc kiedy stwierdziłeś: "...kiedy zakłada się, że dotychczasowe warunki i procesy się nie zmienią w określonym czasie", to powiedziałem Ci, że ewolucja to ciągły proces powolnych zmian. Twój "dowód" w postaci zmiennych doboru naturalnego jak sam piszesz nie reprezentuje stałych zmiennych, bo również stwierdzasz, że wszystkie dobory to suma czynników, nie dość że musi wystąpić ich suma, a więc kilka na raz, to każdy z nich ma swoje zmienne które są nieprzewidywalne np. nagłe pojawienie się suszy, albo pasożyta/choroby, itd. więc nie można mówić tu o stałych zmiennych.

Więc podaj jakiś dowód (prawdę dowiedzioną, absolut) tej zmiennej, a nie naciągane teorie? Jak z tego można dalej przedstawiać dowód powstania życia na ziemi drogą ewolucji?

Poza tym biolog J. G. Kingsolver w swoim badaniu długości dziobu łuszczaka też nic nie mówi o wymogu 100%, ale z tego co zanalizował wyciągnął wnioski które już podałem. Zastosował typowe miary dostosowania jak przeżywalność, wydanie potomstwa i płodność, klasyczne w teorii doboru naturalnego. A to jest biolog ewolucyjny, jego poglądy są oczywiste i sam doszedł do wniosku, że istotne zagadnienia doboru naturalnego zostaną nierozwiązane, a w sumie przeprowadził 63 badania na tej samej ilości różnych gatunków.

Jednak i tak "zięba Darwina" to twierdzenie dawno obalone, w okresie suszy dzioby łuszczaka rosną, ale kiedy przychodzi deszcz to wracają do swoich pierwotnych rozmiarów, to nie jest żaden dowód ewolucji, co najwyżej wynik rekombinacji wewnątrz jednego stworzonego rodzaju. Podajesz przestarzałe dane jako "dowód" - nie wiem na co liczyłeś?


(2021-06-15, 05:18 PM)Konq napisał(a): A to ciekawe, bo wiesz ST podobno napisał Mojżesz, który żył w XIII w p.n.e., a skądinąd wiadomo, że jeszcze w X w. p.n.e. Izraelici hebrajskiego w piśmie nie znali.
Tradycja żydowska i chrześcijańska wyraźnie o tym mówi.
A w kręgach wiedzy powszechnej, mówi o tym encyklopedia PWN w sekcji "Teksty oryginalne" https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/Biblia;3877149.html
Gdzie nie wygooglujesz, znajdziesz tą informację, np. zobacz w tabeli pod nazwą "Język oryginału"  tutaj:  https://pl.wikipedia.org/wiki/Stary_Testament


(2021-06-15, 05:18 PM)Konq napisał(a): Taki mały cytat z twojej Septuaginty:
Cytat:ὅτι συνάντημα υἱῶν τοῦ ἀνθρώπου καὶ συνάντημα τοῦ κτήνους, συνάντημα ἓν αὐτοῖς· ὡς ὁ θάνατος τούτου, οὕτως ὁ θάνατος τούτου, καὶ πνεῦμα ἓν τοῖς πᾶσιν· καὶ τί ἐπερίσσευσεν ὁ ἄνθρωπος παρὰ τὸ κτῆνος; οὐδέν, ὅτι τὰ πάντα ματαιότης.Koh:3:19

Also to them is the event of the sons of man, and the event of the brute; one event befalls them: as is the death of the one, so also the death of the other; and there is one breath to all: and what has the man more than the brute? nothing; for all is vanity. (Ecclesiastes 3:19 Brenton)

Koh:3:19 Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt, bo wszystko jest marnością. Koh:3:19
Mam nadzieję, że to tyle w tym temacie.
Jednak jak przyjrzysz się Księdze Rodzaju, a więc części Prawa(Tory) która mówi o powstaniu życia na ziemi, termin "breath" inaczej "oddech życia" ożywiający człowieka został opisany inaczej niż w Księdze Koheleta:

UBG:
" (7) Wtedy PAN Bóg ukształtował człowieka z prochu ziemi i tchnął w jego nozdrza tchnienie [tłumaczone również jak "dech" lub "oddech"  życia] życia. I człowiek stał się żywą duszą."(Rdz2)

KJV:
"(7) And the LORD God formed man [of] the dust of the ground, and breathed into his nostrils the breath [MT: h5397, nᵊšāmâ ; LXX: G4154, pnoē - breath/wind ] of life; and man became a living soul. "(Rdz2 - KJV)

LXX (Septuaginta)
"(7) καὶ ἔπλασεν ὁ θεὸς τὸν ἄνθρωπον χοῦν ἀπὸ τῆς γῆς καὶ ἐνεφύσησεν εἰς τὸ πρόσωπον αὐτοῦ πνοὴν [LXX: G4154, pnoē - breath/wind ] ζωῆς [G2222, zōē - life]καὶ ἐγένετο ὁ ἄνθρωπος εἰς ψυχὴν ζῶσαν"

W tym wypadku oddech życia to nie pneuma, tylko pnoe (które nie oznacza Ducha) po grecku.

Kontekst tu tłumaczy, że Bóg nadał życie. Tutaj Duch był(mógł być) użyty(uczestniczył) jako narzędzie do nadawania życia/tchnienia. Oprócz tego Duch może zamieszkiwać w stworzeniu. Są w Biblii terminy ze sobą powiązane lub pochodzące jeden od drugiego, dlatego trzeba zwrócić uwagę na kontekst rozdziału, a Koheleta mówi o czymś innym niż tworzenie życia, kontekst wyjaśniałem wcześniej...... określenia takie jak "synów ludzkich" to synonim "synowie Adama" w kontekście ludzi upadłych/przez grzech, więc kiedy Kohelet wyraża zdanie: "(18) Powiedziałem w sercu o sprawie synów ludzkich: Oby Bóg im pokazał, aby wiedzieli, że są tylko zwierzętami. " np. odnosi się zwłaszcza do bezbożnych ciemiężców (Ps49:12, 20), którzy muszą umrzeć jak zwierzęta, jak każde życie doczesne i to ma ich skłonić do pokuty, do zastanowienia się nad czekającym ich sądem Bożym po śmierci, z kontekstu można wstawić tam zaimek "są [jak] zwierzęta", z moralnego punktu widzenia są "zwierzęciem" (Kaz3:18; Jud1:10), ale człowiek docelowo ma inne przeznaczenie w planie Boga, o czym pisze Biblia w swojej całości, a zwierzęta nie, m. in. one nie idą na sąd Boży.

Tak samo Twoja interpretacja (Koh3: 21) rzekomo porównująca ducha zwierzęcia do ducha ludzkiego, sam Kohelet odpowiada w (Koh12: 7) na to postawione retoryczne pytanie (Koh3: 21), więc rozróżnia Ducha, tak to pokazuje Tora, konkretnie o powstaniu życia rozdziały. Kontekst pokazuje, że z powodu zewnętrznej śmiertelności, na którą człowiek jest tak samo odpowiedzialny jak zwierzę i która jest podstawą argumentów sceptyków jak Ty, nie pojmuje wielkiej różnicy między człowiekiem a zwierzęciem, znaczenie człowieka pokazuje np. rozdział (Iz 53). Hebrajski wyraźnie wyraża różnicę "Duch człowieka", który wznosi się, należy do wysokości, ale duch zwierzęcia/bestii, który zstępuje, należy do "dołu", do ziemi....... mimo, że czerpią z tego samego tchnienia...... Pamiętasz analogię pakietu Microsoftu i korzystanie z tego samego kodu?

Jedynym spójnym wyjaśnieniem jaki pokazuje Biblia jest, to że zwierzęta nie posiadają takiego samego "składu" w 100% konstruktu co człowiek, różnice są w zasadzie ogromne mimo wspólnego "budulca" użytego do stworzenia człowieka.

Poza tym, tylko człowiek został stworzony na Boga podobieństwo, co już cytowałem - to nie zostawia żadnych wątpliwości.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 4 gości