(2016-03-24, 08:06 PM)Gerald napisał(a): Fakt, masz rację
Ale dary otrzymują ludzie, jeśli jeszcze otrzymują..... i to właśnie budzi moje największe zastrzeżenia i wątpliwości
Bo wiem, że ludzie bardzo chcą je dostać i nie wiem czy ta chęć nie determinuje późniejszych zachowań
Nie wiem
Tak, otrzymują je i przejawiają się, jak Catty pisze dalej.
Oczywiście, że tak. Parcie na popularność robi niestety bardzo dużo złego dla darów Ducha i w zasadzie jest głównym motorem napędzającym przeciwników. NIektóre udawane inne podrabiane itd.. itd. Szczególnie właśnie w tym "hurtowym" wydaniu - dla mas (oczywiście, sa wyjątki). Duch Święty najlepiej 'czuje się' w rodzinnej atmosferze i tam najlepiej te dary funkcjonują; gdy nie ma rozgłosu i nie można sobie przypisać (uskubać) nieco chwały.
Jak to działa podam Ci na przykładzie Pana Jezusa, zasłyszanym i własnym w przypadku daru mowy wiedzy. Ten dar polega na tym, że otrzymujesz w nadnaturalny sposób informację, wiedzę, której nie mógłbyś znać w inny sposób.
Pan Jezus otrzymał dar wiedzy, gdy powiedział do Samarytanki: "Miałaś pięciu mężów, a ten, z którym teraz jesteś, nie jest twoim mężem" i ona ten nadnaturalny sposób działania natychmiast rozpoznała: "O, widzę żeś prorok!" Dar wiedzy nie polega na tym, że wiesz wszystko, (przydałby się taki na różne konkursy telewizyjne ), ale na tym, że w jakiejś sytuacji, "jak Duch chce" otrzymujesz tą informację i wykorzystujesz ją w Duchu Chrystusowym (tzn. nie, aby potępić czy dołożyć komuś) i przeważnie robi "piorunujące" wrażenie. (Podobnie dar wiedzy przejawił się, gdy Jezus "wiedział", o kobiecie zgiętej w pół, że "od 18 lat związał ją diabeł".
Często Bóg wykorzystuje dar mowy wiedzy do potwierdzenia słowa proroczego (czasem na wstępie, czasem na zakończenie). Przypadek zasłyszany na jakiejś konferencji. Pewna siostra otrzymała słowo prorocze i bardzo wątpiła w sercu, że to na pewno do niej od Boga było (składała świadectwo), więc Duch powiedział do niej przez prorokującego brata, korzystając z daru słowa wiedzy tak: "I nigdy więcej nie mów do lustra, że jesteś brzydka", a była to sytuacja z dnia poprzedniego, gdy nikogo - oprócz lustra - przy niej nie było. Efekt? Murowany - potwierdzenie słowa, oraz …
Osobiście przekazywałem kiedyś słowo pewnemu bratu, wielkiemu mężczyźnie, który zawsze robił wrażenie silnego, zadowolonego z życia, mocarza.... , które zaczęło się od słów: "Widziałem wczoraj łzy twoje, …" (nic na to nie wskazywało).
Dopiero kilka lat później dowiedziałem się, o co chodziło.
Czytałem też o takich przypadkach, gdy ktoś powtarzał dzięki darowi wiedzy zdanie w zdanie, obietnice, składane przez kogoś w samotności na wiele lat wcześniej.
Jest to fantastyczne 'narzędzie' do przekonywania, i tak już przekonanych przynajmniej teoretycznie, o Wielkości i Bliskości Boga.
Dary Ducha Świętego są rzeczywiście cudownym sposobem budowania wierzących i całego kościoła, i to w nadnaturalny sposób. Budowanie naturalnym środkami spowoduje, że naturalne również łatwo zniszczą, potrzeba czegoś znacznie głębszego.
To, w jaki sposób Bóg rzeczywiście udziela darów pokazuje Jego ogromną mądrość. Wstawię tutaj część moich postów z dyskusji na ten temat z FB.
Darów sie nie ma!!
Mając Ducha Świętego, chrzest w Duchu, posiada się niejako skrzynkę narzędziową, z której we właściwym czasie/sytuacji Duch Święty wyciąga właściwe narzędzie, co przecież bardzo wyraźnie widać w tekście z 1Kor 12: 7-11.
W czasie spotkania każdy wierzący może być użyty w jakimś darze Ducha Świętego, jeden w tym drugi w innym. Wynika to bezpośrednio z tekstu i dowodzi ogromnej mądrości Bożej. Bo po co komu dar uzdrawiania, gdy jest potrzeba słowa wiedzy czy rozeznawania duchów?
Podobnie dar wykładania języków nie znaczy, że się rozumie wszystkie języki świata. Jest to dar dawany każdorazowo we właściwej sytuacji (stąd: "jeśli nie ma wykładu, niech milczy w zborze" - po prostu Bóg nie daje nikomu z obecnych wykładu tego, co ktoś innym mówi obcym językiem). Gdyby w takim sensie rozumiany był dar rozróżniania duchów to wyjście na ulicę skończyłoby się jakąś chorobą psychiczną, gdybyś nagle zaczął widzieć wszystkie demony krążące po ulicy, dręczące ludzi itd...itd..
Dlatego "usilne staranie się o większe dary Ducha" ma sens i jest zgodne z nauczaniem Pawła, np.;
"A pragnąłbym, żebyście wy wszyscy mówili językami, lecz jeszcze bardziej, żebyście prorokowali; bo większy jest ten, kto prorokuje, niż ten, kto mówi językami, chyba żeby je wykładał, aby zbór był zbudowany".
Dlatego rozumiejąc, że dary są dawane każdorazowo, można starać się usilnie o większe dary w sensie ich częstej manifestacji. Kto ma dar języków niech się modli o wykład - bo to jest większy dar, niż same języki. Jeszcze "większy" jest dar prorokowania , więc można modlić się o to, aby manifestowało się słow prorocze w służbie.
W niektórych służbach pewne dary manifestują się częściej, np. u ewangelistów powinny występować dary uzdrowień.
Padło pytanie:
"Jak to jest Piotrze, że jedne dary się ma, a innych się nie ma? Czy tak jest na pewno?"
Odp.:
Tak, tak jest ze sporą ilością darów, a głownie z tym, o które chodzi w Rzm 12:6-8. Wszystkie z wymienionych tam darów jest "dożywotnia" (o ile ktoś nie 'oleje' go) oprócz prorokowania, i podobnie w 1Kor 12, wszystkie są dawane, oprócz języków, O czym zresztą Paweł mówi dość wyraźnie napominając tych, którzy włączają języki w niewłaściwym momencie, z niewłaściwą intencją (np. aby siebie pokazać) itd...
Jeśli spojrzysz na to z takiej perspektywy, poprawnie odczytasz 1Kor 12:7-11.
W każdym RÓŻNIE (a nie zawsze tak samo, jakby ktoś miał jakiś dar na stałe),
Jeden OTRZYMUJE,
drugi ...
inny,..
inny..
inny...
(Na następnym spotkaniu może być to rozmieszczone zupełnie inaczej, widoczny znak tego, "kto tu rządzi.)
Wszystko… ku wspólnemu pożytkowi".
Dodam jeszcze jeden post, argument, dla mnie osobiście bardzo ważny:
Wielkim uproszczeniem jest również sprowadzenie znaków i cudów tylko do potwierdzenia. Rzeczywiście tak powiadają autorzy Pisma, ponieważ to było istotne - dowieść, że ten Jezus jest Mesjaszem.
Niemniej, sam Jezus nie podchodził do tego wyłącznie w taki sposób ("wierzcie uczynkom, które czynię.." ).
J 1:18
"Boga nikt nigdy nie widział, lecz jednorodzony Bóg, który jest na łonie Ojca, objawił go".
J14: 8
"Rzekł mu Filip: Panie, pokaż nam Ojca, a wystarczy nam. (9) Odpowiedział mu Jezus: Tak długo jestem z wami i nie poznałeś mnie, Filipie? Kto mnie widział, widział Ojca; jak możesz mówić: Pokaż nam Ojca?"
Znaki i cuda były BARDZO istotnym elementem objawienia tego, jaki naprawdę jest Bóg. "Boga nikt nigdy nie widział" - całe starotestamentowe objawienie nie opierało się na bezpośrednim poznaniu Boga Ojca.
Objawienie Ojca, jakie zostawił nam Jezus jest objawieniem Kogoś, kto zna Ojca bezpośredni, NAOCZNIE.
Jezus czynił cuda przejęty cierpieniem ludzkim, troską,
"A Jezus, zdjęty litością, wyciągnął rękę swoją, dotknął się go i rzekł mu: Chcę, bądź oczyszczony!"
"Żal mi tego ludu; albowiem już trzy dni są ze mną i nie mają co jeść, a Ja nie chcę ich odprawić głodnych…"
A gdy Jezus wszedł do domu Piotra, ujrzał teściową jego, leżącą w gorączce. (15) I dotknął się ręki jej,
" I wyszedłszy, ujrzał mnóstwo ludu i zlitował się nad nimi, i uzdrowił chorych spośród nich".
"A wyszedłszy, ujrzał mnóstwo ludu i ulitował się nad nimi, że byli jak owce nie mające pasterza,…"
" I gdy Jezus ujrzał go leżącego, i poznał, że już od dłuższego czasu choruje, zapytał go: Chcesz być zdrowy? "
"A przechodząc, ujrzał człowieka ślepego od urodzenia".
W życiu i działaniu Jezusa miało być widziane serce Ojca, objawienie Ojca, pełnego współczucia dla cierpiącego człowieka i mającego moc do zakończenia tego cierpienia, mało tego tłumy "przelękły się i uwielbiły Boga, który dał ludziom taką moc".
Paweł rozgłosił Królestwo wśród znaków i cudów, nie tylko na poświadczenie swego apostolstwa, ale aby ludy poznały, jaki jest prawdziwy Bóg.
Jeśli wytniesz z Ewangelii cuda i znaki Jezusa, a to chyba z 1/3 ewangelii, to jaki obraz Boga Ojca zostanie?
Czy nie jest to zwiastowanie innego Jezusa?? Skoro Jezus jest doskonałym obrazem Boga, odblaskiem Jego chwały (itd,.. itd..) to jak ten obraz wygląda bez znaków i cudów?
TO właśnie nazywam buchalterią biblijną - martwa litera poskładana do kupy (dosłownie "do kupy") i zabijająca prawdziwy obraz Boga Ojca, który nam Jezus zostawił.
http://poznajpana.pl/poznaj-pana-sredniowieczka/