2016-05-29, 06:24 PM
@Konq
'Wallace nie sprawdza prawdomówności osób ówcześnie żyjących, bo ci nawet jeśli by byli nawet bezpośrednimi świadkami wydarzeń, to w Ewangelii pozostają anonimowymi postaciami. Analiza dotyczy więc tego, czy to raportujący zeznania (Ewangeliści) piszą prawdę, a nie czy mówili ją świadkowie'
Postaci w Ewangeliach jest mnóstwo. W większości to świadkowie wydarzeń. Gdy powstały Ewangelie, świadkowie jeszcze żyli. Gdyby raportujący nie napisali prawdy, świadkowie wydarzeń natychmiast by to ujawnili. Tu nie trzeba analizy - jeśli ktoś żyje i może potwierdzić lub zaprzeczyć, robi to. Jeśli nikt nie zaprzeczył (a tłum liczny był), świadczy to nie tylko o istnieniu ale i o prawdziwości wydarzeń.
'Analiza dotyczy więc tego, czy to raportujący zeznania (Ewangeliści) piszą prawdę, a nie czy mówili ją świadkowie.
Nawet jeśli istnieją jakieś schematy prawdomówności świadków, to nie można ich zastosować do kompletnie anonimowych osób'
Czyli analizy z zastosowaniem schematu dokonano wg Ciebie w stosunku do ewangelistów czy jednak do świadków?
'na podstawie wielu fragmentów, które nawet jeśli pochodzą od naocznego świadka, to nie może on być świadkiem wszystkich wydarzeń. Krótko-mówiąc, nie jesteśmy w stanie podzielić Ewangelii według schematu "Ten fragment pochodzi, od tego świadka, a ten od innego"
Ale Wallace wcale tak nie twierdzi. Również nie o takim schemacie mowa.
'Wszyscy są anonimowi i stanowią jednego wirtualnego autora, któremu nie można przypisać jednego schematu'
Jak wyżej.
'Porównując więc to do sytuacji z bankiem, wyglądałoby to tak: czterech policjantów przesłuchuje tych samych (kilku) świadków. Na podstawie zeznań tworzą przypuszczalny przebieg wydarzeń, nie dzieląc tych wydarzeń, na zeznania poszczególnych osób. W praniu wychodzi, że raporty każdego z policjantów różnią się w kluczowych szczegółach. Kogo zatem wtedy analizuje się według tego "szablonu kłamstwa"?? Dodam jest, że paradoksalną sytuacją jest to, że według schematu pisania Ewangelii, każdy z policjantów powinien być obecny przy przesłuchaniu świadków swoich kolegów, po czym jeszcze raz sam ich przesłuchać, albo przynajmniej przeczytać raport kolegi zanim napisał swój'
Myśl ludzka w oderwaniu od faktów obrazuje się jako inwencja twórcza. Ale co to ma wspólnego ze słowami Wallace'a?
'Wallace nie sprawdza prawdomówności osób ówcześnie żyjących, bo ci nawet jeśli by byli nawet bezpośrednimi świadkami wydarzeń, to w Ewangelii pozostają anonimowymi postaciami. Analiza dotyczy więc tego, czy to raportujący zeznania (Ewangeliści) piszą prawdę, a nie czy mówili ją świadkowie'
Postaci w Ewangeliach jest mnóstwo. W większości to świadkowie wydarzeń. Gdy powstały Ewangelie, świadkowie jeszcze żyli. Gdyby raportujący nie napisali prawdy, świadkowie wydarzeń natychmiast by to ujawnili. Tu nie trzeba analizy - jeśli ktoś żyje i może potwierdzić lub zaprzeczyć, robi to. Jeśli nikt nie zaprzeczył (a tłum liczny był), świadczy to nie tylko o istnieniu ale i o prawdziwości wydarzeń.
'Analiza dotyczy więc tego, czy to raportujący zeznania (Ewangeliści) piszą prawdę, a nie czy mówili ją świadkowie.
Nawet jeśli istnieją jakieś schematy prawdomówności świadków, to nie można ich zastosować do kompletnie anonimowych osób'
Czyli analizy z zastosowaniem schematu dokonano wg Ciebie w stosunku do ewangelistów czy jednak do świadków?
'na podstawie wielu fragmentów, które nawet jeśli pochodzą od naocznego świadka, to nie może on być świadkiem wszystkich wydarzeń. Krótko-mówiąc, nie jesteśmy w stanie podzielić Ewangelii według schematu "Ten fragment pochodzi, od tego świadka, a ten od innego"
Ale Wallace wcale tak nie twierdzi. Również nie o takim schemacie mowa.
'Wszyscy są anonimowi i stanowią jednego wirtualnego autora, któremu nie można przypisać jednego schematu'
Jak wyżej.
'Porównując więc to do sytuacji z bankiem, wyglądałoby to tak: czterech policjantów przesłuchuje tych samych (kilku) świadków. Na podstawie zeznań tworzą przypuszczalny przebieg wydarzeń, nie dzieląc tych wydarzeń, na zeznania poszczególnych osób. W praniu wychodzi, że raporty każdego z policjantów różnią się w kluczowych szczegółach. Kogo zatem wtedy analizuje się według tego "szablonu kłamstwa"?? Dodam jest, że paradoksalną sytuacją jest to, że według schematu pisania Ewangelii, każdy z policjantów powinien być obecny przy przesłuchaniu świadków swoich kolegów, po czym jeszcze raz sam ich przesłuchać, albo przynajmniej przeczytać raport kolegi zanim napisał swój'
Myśl ludzka w oderwaniu od faktów obrazuje się jako inwencja twórcza. Ale co to ma wspólnego ze słowami Wallace'a?