2016-05-30, 03:10 PM
(2016-05-23, 08:09 PM)Gerald napisał(a): Nie chcę za bardzo spekulować Młodszy bracie Szefa.
Ja uważam, że wszelakie demony występujące w NT można racjonalnie wyjaśnić w świetle dzisiejszej wiedzy medycznej. Nie jestem lekarzem, ale jak czytam NT to jakoś od razu tak mi się nasuwa, a to schizofrenia,a to epilepsja, a to hemofilia, ale nie chcę spekulować bo nie jestem specjalistą
To tylko moje domniemania i przypuszczenia i dowodów nie mam, ale mogę sobie wyobrazić że 2000 lat temu,na zadupiu na jakim działał Jezus większość ludzi,a zwłaszcza niedouczonych Apostołów nie miała pojęcia o chorobach psychicznych, a wiedzę niewielką o chorobach w ogóle. Po wtóre łatwiej wieśniakom i w sumie nie tylko wieśniakom przyjąć wiedzę o demonach, którą, każdy, gdzieś tam ma z tyłu głowy np z opowiadań babusi niż o skomplikowanych terminach medycznych.
Wygląda na to, że odmiennie podchodzimy do sprawy. Ty, jak się zdaje, wychodzisz z założenia, że znasz otaczający świat (w tym świat duchowy) z własnego doświadczenia i tę wiedzę albo łączysz z Biblią (i dobrze), albo do niej wkładasz (a to już niedobrze). Ja natomiast uważam, że Biblia stanowi podręcznik wiedzy o świecie duchowym i staram się po prostu wyciągać wnioski z tekstu.
To, na co wskazałem w moich pytaniach, to samoświadomość, dostęp do tzw. poznania pozazmysłowego oraz zdolność do przeniesienia się w jednej chwili na inną istotę żywą, które to trzy cechy widać u biblijnych demonów. Domyślam się, że w tym, co nazywasz racjonalnym, takie byty nie istnieją. Zgadłem?
A tak na marginesie - gdzie w Biblii dostrzegasz hemofilię?
(2016-05-23, 08:09 PM)Gerald napisał(a): Ale jak mówię, to tylko moje gdybania, a wzięły się stąd, że byłem świadkiem "wyrzucania demonów", nie raz i nie dwa i wyglądało to żałośnie, podobnie jak filmiki krążące na YT w tym temacie.Ludzie nasłuchają się różnych rzeczy, naoglądają się różnych rzeczy i później łatwiej nimi manipulować.Mówię o dzisiejszych "wypędzaniach demonów"
Ja nie wierzę w demony,tzn wierzę w to, że każdy ma swojego demona i albo mu ulega, albo nie i nie ma to nic wspólnego z jakąś 4 gęstością znaną z horrorów, albo z 7 wymiarem znanym z dreszczowców
Ale to ja se tak myślę i nikomu nie każę iść moją drogą i nie chcę się jakoś o to sprzeczać, bo każdy sobie wierzy w to co wierzy, no i dobrze
Ale ja też mam pytania, jeśli można i skoro wierzysz w demony
Skąd ta wiedza i skąd ten fakt, miałeś jakieś kontakty?
I drugie pytanie, jeśli można, może Ty mi to jakoś rozświetlisz
Jak wspomniałem w pierwszym poście tego wątku w ST demonów moim zdaniem brak, ale może czegoś nie doczytałem
W NT roi się od demonów, które wyrzucał Jezus
Skąd ta rozbieżność, jeśli istnieje, potrafisz wyjaśnić bo może mi się tylko zdaje? Pewności nie mam, ale demona nie spotkałem, oprócz swojego własnego, osobistego, który czasami wybija się na niezależność, jak mu pozwolę
Owszem, miałem. Podobnie jak Ty uczestniczyłem w wyganianiu demonów i zgadzam się, że nie wszystko, co jest tak nazywane, warto naśladować (delikatnie rzecz ujmując). Uważam więc, że należy oceniać po owocach, a znam nie jedną osobę, której życie zmieniło się na pstryk od momentu wyrzucenia demona. Ty tych czasów nie pamiętasz (tak, to jest protekcjonalny ton starszej i bardziej doświadczonej osoby, w którym masz upodobanie ), ale w połowie lat 90. takie doświadczenia były czymś normalnym wśród polskich chrześcijan. Potem chrześcijanie w naszym kraju zaczęli niestety koncentrować się na sobie samych, doktrynach i sporach między sobą... Duch Święty sobie poszedł, moc zanikła i w efekcie mamy Kościół, w którym niektórzy powątpiewają w istnienie demonów, bo nigdy nie widzieli odmienionego życia po uwolnieniu od demona...
Jeśli chodzi o demony w ST i NT, to nie wiem. Jedyne, co mi przychodzi do głowy, to to, że w ST ich nie wyrzucali (nie mogli? nie potrafili?), więc nie było o czym pisać. Natomiast w NT wyganianie demonów przez Jezusa przykuwało uwagę, więc to opisano.
„Szlachetny człowiek wymaga od siebie, prostak od innych.”
Kong Qiu znany jako Konfucjusz
Kong Qiu znany jako Konfucjusz