2016-06-27, 05:42 PM
Faktycznie nie pogadamy z Żydami z I wieku, ale można się doszukać analogii w historii.
Ideałem judaizmu jest Żyd-uczony w piśmie, znający prawo przestrzegający go i potrafiący o nim dyskutować, największy sceptyk zgodzi się, że tak właśnie uważali faryzeusze w I wieku. Nawet NT tak to przedstawia, że "uczeni" zajmowali się dzieleniem włosa na czworo i "NT" tą postawę krytykuje.
Dróga rzecz jest taka, że I wiek to czasy szczególne, duża asymilacja, analfabetyzm, nieznajomość przez lub języka liturgii nie mówiąc już o tekstach prawnych. Szczególnie na prowincji a Galilea to było kompetne zadupie, jak to się mówi.
Przeciętny Żyd nie mógł więc najczęściej spełnić ideału a jednocześnie stykał się z tolerancyjną i atrakcyjną hellenistyczną kulturą.
Podobna sytuacja miała miejsce w Europie wschodniej długo później na przełomie XVII i XVIII wieku. Na wschodzie nastąpiła tzw. bomba demograficzna której jednak nie toważyszył wzrost zamożności. Efekt - masy żydowskich analfabetów nie nadających się do studiów religijnych i spełnienia faryzejskiego ideału.
Co jeszcze mają wspólnego te dwa okresy czasu? Jest to wysyp wędrownych nauczycieli. Charyzmatyczne postacie zdobywały wielu zwolenników a ich nauka polegała na tym: "Chcesz być dobrym Żydem? Naśladuj mnie, ja znam prawo, robiąc to co ja nie zgrzeszysz" i najczęściej było to sensowne i uczciwe.
W I wieku mamy świadectwa takich osób a jeśli chodzi o wiek XVIII to wcale nie ma problemu bo wręcz znamy ich potomków - tzw. 'dynastie chasydzkie'.
Ten pan to Harav Mendel Menachem Sznuerson VII Rebbe dynastii z Lubawicza. Znany często po prostu jako Rebba. Jeden z bardziej znanych (nawet gojom) rabinów.
Rav Sznuerson był jeszcze za rzycia przez niektórych uważany za mesjasza, był potomkiem Króla Dawida (kogo to interesuje niech obejrzy davidivdynasty.org) był wszechstronnie wykształcony, charyzmatycznyi otwarcie popierał ustanowienie monarchii w Israelu.
Nikt nie miał z nim problemu. Tych którzy wierzyli, że po ustanowieniu monarchii to on będzie królem też nikt nie nazywał heretykami.
Bo "Mesjasz" to nikt inny jak po prostu potomek Dawida, następca tronu, który zasiądzie na tronie i zostanie namaszczony (moszijach znaczy namaszczony) na króla, odbuduje świątynie a potem, jak mówią proroctwa wszyscy będą rzyć długo i szczęśliwie. (oczywiście z wyjątkiem wrogów Żydów którzy będą rzyć bardzo krótko a potem już ich nie będzie )
Słowo "maszijach" występuje w Biblii chyba około 50 razy i zawsze w znaczeniu kogoś lub czegoś przeznaczonego do funkcji królewskich.
On nie był jednak jedynym Rebbe który był w przeszłości uważany za mesjasza, (raczej na kandydata na mesjasza) było takich wielu. Wrócmy do XVII wieku i do początków chasydyzmu. Z początku Litwacy (nie chasydzi) nie mieli nic przeciwko chasydom bo widzieli w ich nauczycielach jedyny sposób by zatrzymać masy przy judaiźmie. Jednak czasy się zmieniły, dwory chasydzkie stały się bardzo bogate i Rebbe przestali być jedynie środkiem do celu jakim było przestrzeganie prawa poprzez ich naśladowanie, Rebbe stali się celem samym w sobie. Chasydzi zaczęli wysyłać misjonarzy na zachód, szczególnie do Litwackich szkół dla chłopaków (jesziw) i namawiali ich do porzucenia studiów. "Po co ci siedzieć cały dzień nad książkami? Nasz Rebbe ci wystarczy! Naśladuj go a wszystko będzie git!"
W tym momencie powstał konflikt między Chasydami i Litwakami (którzy wtedy jeszcze cały czas nazywali się oficjalnie 'peruszim' - faryzeusze) Rodzice i rabini się wściekli i powiedzieli, że "Nasi synowie będą za 10 lat mądrzejsi niż ci wasi Rebbe!"
Konfliktu dzisiaj już nie ma bo chasydzi ustąpili, ale analogia pozostaje - uczeni w piśmie vs. szczerzy ale niewykształceni.
No to wróćmy znów do VII Rebbe'go z Lubawicza. Rebbe Sznuerson umarł. Jednak zanim umarł (lekarze dawali mu max kilka dni) część z jego hardcore'owych zwolenników stwierdziła, że rebbe na pewno nie umrze bo przecierz jest mesjaszem.
Nadal nikt nie miał z tym problemu.
Kiedy już umarł ludzie którzy powariowali na jego punkcie stwierdzili, że to nie szkodzi, bo przecierz umarli zmartwychwstaną, więc rebbe jako mesjasz zmartwychwstanie pierwszy i zasiądzie na tronie. W tym momencie zaczęło to być odbierane jako już nie lekka, tylko konkretna przesada, ale nadal ci ludzie nie łamali żadnego konkretnego prawa judaizmu.
Potem zaczęło się pisanie książek o tym, że rebbe rzyje i ukazywał się po śmierci coniektórym ludziom. Nadal było to ignorowane.
W pewnym momencie zaczęło się chodzenie po synagogach i nawracanie Żydów na wiarę w Rebbe'go. Natarczywe. Takrze namawiaine młodzierzy i dzieci by olali swoich rabinów i przystąpili do zwolenników teorii o rebbe-mesjaszu. W tym momencie granica została przekroczona i ludzie tacy przestali być wpuszczani do synagog i nawet sama organizacja Chabad-Lubawicz wykluczyła ich ze swoich szeregów. Nadal jednak nie za złamanie jakiegoś konkretnego prawa, tylko za sianie zamentu i złe zachowanie.
Wtedy ci goście uznali wszystkich wokół siebie za wrogów i ich nauka ewoluowała. Teraz to już nie jest "by być zbawiony wystarczy ci rebbe", teraz już jest "bez rebbe'go nie będziesz zbawiony."
Tak to wygląda dzisiaj i im ich grupa staje się mniejsza tym intensywniej zaczynają szukać konwertytów wśród gojów. Oczywiście Żydzi tych konwersji nie uznają.
Chyba nie trzeba tłumaczyć jak daleko idąca to analogia. Trzeba zanaczyć też, że ci goście co to zaczęli i kontynuują nie mają pojęcia co to jest chrześcijaństwo i na 100% nie wzorowali się na nim choć można odnieść takie wrażenie.
Tak więc, mógł być sobie 'Rebbe Jehoszua MiNacceres' mieć uczniów którzy naśladowali go i w ten sposób byli wierni prawu. Rebbe Jehoszua mógł nawet krytykować innych rabinów za zbyt formalne podejście i nieczółość wobec prostaków. Mógł być uznany za mesjasza i nadal było git.
Problemy zaczęły sięwraz z natrentnym głoszeniem tej nauki po synagogach i pojawieniem się ludzi piszących książki o tym, że ukazywał im się on po śmierci. Stopniowo im grópa była bardziej wyobcowana, szukała neofitów gdzie popadnie zapominając czego nauczał rebbe a pamiętejąc jedynie że trzeba ''wierzyć w niego".
Psuchologia tych gróp jest zgodna z naukowymi badaniami nad sektami apokaliptycznymi - im bardziej przepowiednie się nie sprawdzają tym bardziej misjonarstwo staje się agresywne. Im bardziej ruch jest wyśmiewany i pogardzany przekształca się w kierunku takim, że nowi wyznawcy są ważniejsi niż czystość doktryny.
Ideałem judaizmu jest Żyd-uczony w piśmie, znający prawo przestrzegający go i potrafiący o nim dyskutować, największy sceptyk zgodzi się, że tak właśnie uważali faryzeusze w I wieku. Nawet NT tak to przedstawia, że "uczeni" zajmowali się dzieleniem włosa na czworo i "NT" tą postawę krytykuje.
Dróga rzecz jest taka, że I wiek to czasy szczególne, duża asymilacja, analfabetyzm, nieznajomość przez lub języka liturgii nie mówiąc już o tekstach prawnych. Szczególnie na prowincji a Galilea to było kompetne zadupie, jak to się mówi.
Przeciętny Żyd nie mógł więc najczęściej spełnić ideału a jednocześnie stykał się z tolerancyjną i atrakcyjną hellenistyczną kulturą.
Podobna sytuacja miała miejsce w Europie wschodniej długo później na przełomie XVII i XVIII wieku. Na wschodzie nastąpiła tzw. bomba demograficzna której jednak nie toważyszył wzrost zamożności. Efekt - masy żydowskich analfabetów nie nadających się do studiów religijnych i spełnienia faryzejskiego ideału.
Co jeszcze mają wspólnego te dwa okresy czasu? Jest to wysyp wędrownych nauczycieli. Charyzmatyczne postacie zdobywały wielu zwolenników a ich nauka polegała na tym: "Chcesz być dobrym Żydem? Naśladuj mnie, ja znam prawo, robiąc to co ja nie zgrzeszysz" i najczęściej było to sensowne i uczciwe.
W I wieku mamy świadectwa takich osób a jeśli chodzi o wiek XVIII to wcale nie ma problemu bo wręcz znamy ich potomków - tzw. 'dynastie chasydzkie'.
Ten pan to Harav Mendel Menachem Sznuerson VII Rebbe dynastii z Lubawicza. Znany często po prostu jako Rebba. Jeden z bardziej znanych (nawet gojom) rabinów.
Rav Sznuerson był jeszcze za rzycia przez niektórych uważany za mesjasza, był potomkiem Króla Dawida (kogo to interesuje niech obejrzy davidivdynasty.org) był wszechstronnie wykształcony, charyzmatycznyi otwarcie popierał ustanowienie monarchii w Israelu.
Nikt nie miał z nim problemu. Tych którzy wierzyli, że po ustanowieniu monarchii to on będzie królem też nikt nie nazywał heretykami.
Bo "Mesjasz" to nikt inny jak po prostu potomek Dawida, następca tronu, który zasiądzie na tronie i zostanie namaszczony (moszijach znaczy namaszczony) na króla, odbuduje świątynie a potem, jak mówią proroctwa wszyscy będą rzyć długo i szczęśliwie. (oczywiście z wyjątkiem wrogów Żydów którzy będą rzyć bardzo krótko a potem już ich nie będzie )
Słowo "maszijach" występuje w Biblii chyba około 50 razy i zawsze w znaczeniu kogoś lub czegoś przeznaczonego do funkcji królewskich.
On nie był jednak jedynym Rebbe który był w przeszłości uważany za mesjasza, (raczej na kandydata na mesjasza) było takich wielu. Wrócmy do XVII wieku i do początków chasydyzmu. Z początku Litwacy (nie chasydzi) nie mieli nic przeciwko chasydom bo widzieli w ich nauczycielach jedyny sposób by zatrzymać masy przy judaiźmie. Jednak czasy się zmieniły, dwory chasydzkie stały się bardzo bogate i Rebbe przestali być jedynie środkiem do celu jakim było przestrzeganie prawa poprzez ich naśladowanie, Rebbe stali się celem samym w sobie. Chasydzi zaczęli wysyłać misjonarzy na zachód, szczególnie do Litwackich szkół dla chłopaków (jesziw) i namawiali ich do porzucenia studiów. "Po co ci siedzieć cały dzień nad książkami? Nasz Rebbe ci wystarczy! Naśladuj go a wszystko będzie git!"
W tym momencie powstał konflikt między Chasydami i Litwakami (którzy wtedy jeszcze cały czas nazywali się oficjalnie 'peruszim' - faryzeusze) Rodzice i rabini się wściekli i powiedzieli, że "Nasi synowie będą za 10 lat mądrzejsi niż ci wasi Rebbe!"
Konfliktu dzisiaj już nie ma bo chasydzi ustąpili, ale analogia pozostaje - uczeni w piśmie vs. szczerzy ale niewykształceni.
No to wróćmy znów do VII Rebbe'go z Lubawicza. Rebbe Sznuerson umarł. Jednak zanim umarł (lekarze dawali mu max kilka dni) część z jego hardcore'owych zwolenników stwierdziła, że rebbe na pewno nie umrze bo przecierz jest mesjaszem.
Nadal nikt nie miał z tym problemu.
Kiedy już umarł ludzie którzy powariowali na jego punkcie stwierdzili, że to nie szkodzi, bo przecierz umarli zmartwychwstaną, więc rebbe jako mesjasz zmartwychwstanie pierwszy i zasiądzie na tronie. W tym momencie zaczęło to być odbierane jako już nie lekka, tylko konkretna przesada, ale nadal ci ludzie nie łamali żadnego konkretnego prawa judaizmu.
Potem zaczęło się pisanie książek o tym, że rebbe rzyje i ukazywał się po śmierci coniektórym ludziom. Nadal było to ignorowane.
W pewnym momencie zaczęło się chodzenie po synagogach i nawracanie Żydów na wiarę w Rebbe'go. Natarczywe. Takrze namawiaine młodzierzy i dzieci by olali swoich rabinów i przystąpili do zwolenników teorii o rebbe-mesjaszu. W tym momencie granica została przekroczona i ludzie tacy przestali być wpuszczani do synagog i nawet sama organizacja Chabad-Lubawicz wykluczyła ich ze swoich szeregów. Nadal jednak nie za złamanie jakiegoś konkretnego prawa, tylko za sianie zamentu i złe zachowanie.
Wtedy ci goście uznali wszystkich wokół siebie za wrogów i ich nauka ewoluowała. Teraz to już nie jest "by być zbawiony wystarczy ci rebbe", teraz już jest "bez rebbe'go nie będziesz zbawiony."
Tak to wygląda dzisiaj i im ich grupa staje się mniejsza tym intensywniej zaczynają szukać konwertytów wśród gojów. Oczywiście Żydzi tych konwersji nie uznają.
Chyba nie trzeba tłumaczyć jak daleko idąca to analogia. Trzeba zanaczyć też, że ci goście co to zaczęli i kontynuują nie mają pojęcia co to jest chrześcijaństwo i na 100% nie wzorowali się na nim choć można odnieść takie wrażenie.
Tak więc, mógł być sobie 'Rebbe Jehoszua MiNacceres' mieć uczniów którzy naśladowali go i w ten sposób byli wierni prawu. Rebbe Jehoszua mógł nawet krytykować innych rabinów za zbyt formalne podejście i nieczółość wobec prostaków. Mógł być uznany za mesjasza i nadal było git.
Problemy zaczęły sięwraz z natrentnym głoszeniem tej nauki po synagogach i pojawieniem się ludzi piszących książki o tym, że ukazywał im się on po śmierci. Stopniowo im grópa była bardziej wyobcowana, szukała neofitów gdzie popadnie zapominając czego nauczał rebbe a pamiętejąc jedynie że trzeba ''wierzyć w niego".
Psuchologia tych gróp jest zgodna z naukowymi badaniami nad sektami apokaliptycznymi - im bardziej przepowiednie się nie sprawdzają tym bardziej misjonarstwo staje się agresywne. Im bardziej ruch jest wyśmiewany i pogardzany przekształca się w kierunku takim, że nowi wyznawcy są ważniejsi niż czystość doktryny.