2015-04-01, 10:59 AM
Trzeba uczciwie powiedzieć, że te proroctwa dotyczące Mesjasza to śliska sprawa. Bo są rzadko kiedy jasne i jednoznaczne, a interpretowane po fakcie nie są specjalnie przekonującym argumentem. Te same proroctwa mogły się wypełnić za pomocą pięćdziesięciu rozmaitych scenariuszy i dalej by były wypełnione.
Gdyby było inaczej i cały scenariusz przyjścia Mesjasza mógłby być jednoznacznie zbudowany, to przecież ludzie za czasów Jezusa mieliby jasność czy jest tym Mesjaszem czy nie jest. A relacje Nowego Testamentu pokazują wyraźnie, że wszyscy nad tym dyskutowali i nikt nie był niczego pewny. Może zresztą o to chodziło, żeby zawsze został element wiary, czyli zaryzykowania w ciemno, trochę na wyczucie.
A czego się spodziewali po Mesjaszu Żydzi? Że gdzie się urodzi, jaki będzie, co zrobi?
Jak ich znam to każdy się spodziewał czego innego i każdy twardo uzasadniał to Pismem. A większość pewnie w ogóle nie próbowała nawet sobie tego scenariusza wyobrażać, tylko uprawiała negowanie wszystkich innych scenariuszy. Czego przykład widzimy zresztą w tym wpisie powyżej. Jak zapytasz Żyda "jaki będzie Mesjasz" to ci odpowie jaki nie będzie i dlaczego wszyscy się mylą.
Zawsze to bezpieczniej nie ryzykować. Kiedyś zresztą sam wolałem żyć jako obserwator a nie uczestnik. A teraz uważam, że taki sposób na życie to nie jest życie, tylko marnowanie życia, wieczne stanie w miejscu, stanie w miejscu ze strachu przed błędem.
Aż strach pomyśleć co będę uważać za parę lat...
Gdyby było inaczej i cały scenariusz przyjścia Mesjasza mógłby być jednoznacznie zbudowany, to przecież ludzie za czasów Jezusa mieliby jasność czy jest tym Mesjaszem czy nie jest. A relacje Nowego Testamentu pokazują wyraźnie, że wszyscy nad tym dyskutowali i nikt nie był niczego pewny. Może zresztą o to chodziło, żeby zawsze został element wiary, czyli zaryzykowania w ciemno, trochę na wyczucie.
A czego się spodziewali po Mesjaszu Żydzi? Że gdzie się urodzi, jaki będzie, co zrobi?
Jak ich znam to każdy się spodziewał czego innego i każdy twardo uzasadniał to Pismem. A większość pewnie w ogóle nie próbowała nawet sobie tego scenariusza wyobrażać, tylko uprawiała negowanie wszystkich innych scenariuszy. Czego przykład widzimy zresztą w tym wpisie powyżej. Jak zapytasz Żyda "jaki będzie Mesjasz" to ci odpowie jaki nie będzie i dlaczego wszyscy się mylą.
Zawsze to bezpieczniej nie ryzykować. Kiedyś zresztą sam wolałem żyć jako obserwator a nie uczestnik. A teraz uważam, że taki sposób na życie to nie jest życie, tylko marnowanie życia, wieczne stanie w miejscu, stanie w miejscu ze strachu przed błędem.
Aż strach pomyśleć co będę uważać za parę lat...