2016-07-18, 11:00 PM
Pierwsza część jest w miarę zgodna z wiedzą historyczną, ale bardzo mocno uproszczona (spróbuj opowiedzieć 300 lat historii w 8 minut z obrazkami). W rzeczywistości bajzel był jeszcze większy.
Oprócz kwestii Prawa i roli uczynków w zbawieniu, była np. spora kontrowersja w sprawie końca świata: czy przyjdzie niedługo, nagle i niespodziewanie (jak w 1 Tes 5 i 1 J 2:18), czy też będzie poprzedzony licznymi znakami, tak że na razie nie trzeba się bać (jak w 2 Tes 2), czy też w ogóle może się potencjalnie odwlekać jeszcze bardzo długo (tak jak dzisiaj uważa większość chrześcijan).
Była też kontrowersja, czy zmartwychwstanie już się odbyło w sensie duchowym, czy też dopiero ma przyjść i być fizyczne.
Były różnice w kwestii rolii kobiet w kościele (przykład: w Rz 16:7 Junia - kobieta - jest apostołem i nie ma problemu, ale w 1 Tm 2:12 kobietom nie wolno nauczać).
Były różnice w kwestii organizacji kościoła: czy ma być jeden biskup, czy rada starszych, czy w ogóle radosny chaos...
Był problem ascezy: czy wolno się żenić, jeść mięso, pić wino. I czy w ogóle jest sens planować coś na dłużej, skoro koniec świata jest już u drzwi...
Były oczywiście spory o boskość Jezusa - i co ta boskość ma tak naprawdę oznaczać (pojęcie bóstwa w tamtych czasach było bardziej rozmyte niż teraz - nawet podrzędny despota był w pewnym sensie bogiem).
I teraz wyobraźcie sobie, że tych sporów nie można było rozstrzygnąć z Biblią w ręku: NT nie był jeszcze skompletowany i czasem właśnie decyzje w tych sporach spowodowały przyjęcie jednych ksiąg a odrzucenie innych.
Reszty nie chciało mi się oglądać
Oprócz kwestii Prawa i roli uczynków w zbawieniu, była np. spora kontrowersja w sprawie końca świata: czy przyjdzie niedługo, nagle i niespodziewanie (jak w 1 Tes 5 i 1 J 2:18), czy też będzie poprzedzony licznymi znakami, tak że na razie nie trzeba się bać (jak w 2 Tes 2), czy też w ogóle może się potencjalnie odwlekać jeszcze bardzo długo (tak jak dzisiaj uważa większość chrześcijan).
Była też kontrowersja, czy zmartwychwstanie już się odbyło w sensie duchowym, czy też dopiero ma przyjść i być fizyczne.
Były różnice w kwestii rolii kobiet w kościele (przykład: w Rz 16:7 Junia - kobieta - jest apostołem i nie ma problemu, ale w 1 Tm 2:12 kobietom nie wolno nauczać).
Były różnice w kwestii organizacji kościoła: czy ma być jeden biskup, czy rada starszych, czy w ogóle radosny chaos...
Był problem ascezy: czy wolno się żenić, jeść mięso, pić wino. I czy w ogóle jest sens planować coś na dłużej, skoro koniec świata jest już u drzwi...
Były oczywiście spory o boskość Jezusa - i co ta boskość ma tak naprawdę oznaczać (pojęcie bóstwa w tamtych czasach było bardziej rozmyte niż teraz - nawet podrzędny despota był w pewnym sensie bogiem).
I teraz wyobraźcie sobie, że tych sporów nie można było rozstrzygnąć z Biblią w ręku: NT nie był jeszcze skompletowany i czasem właśnie decyzje w tych sporach spowodowały przyjęcie jednych ksiąg a odrzucenie innych.
Reszty nie chciało mi się oglądać

