@Mateusz
"Już nie mówiąc o tym, że angielscy chrześcijanie powinni zdecydowanie wymyślić własny kalendarz. Inaczej w codziennej konwersacji używają sformułowań oznaczających dosłownie np. "w dzień Thora poszedłem do sklepu". Trochę słabo. Wedle powyższej logiki, Bogu nie powinno się to zbytnio podobać."
Każdy dzień jest dobry by służyć Bogu. Nie rozumiem w czym widzisz problem
@Konq
"to to samo co jeść czekoladę codziennie"
Raczej: jeść czekoladę wtedy gdy jest na to ochota. Bez przymusu. Nie z musu codziennie i nie z musu w wyznaczone dni. W jedzeniu czekolady lepiej sprawdza się kierowanie chęcią, zrównoważoną zdrowym rozsądkiem. Nie pisałem, że "trzeba" codziennie, ale "można". Każdy dzień jest dobry. I dla każdego inna dawka kalorii będzie lepsza/gorsza. Wolna wola. A jak ktoś nie lubi czekolady i nie chce jeść czekolady to niech się nie podaje za miłośnika czekolady. Czekoladonina
"wolałbym chociaż ten jeden dzień w roku być szczególnie wyróżniony pośród innych."
"Chociaż ten jeden dzień" nie wyklucza tego byś dla kogoś na kim szczególnie nam zależy wyróżniał nas/byśmy byli dla niego ważni/pamiętał o nas przez cały czas, i to by było chyba najlepsze. No chyba że wyrzucimy słowo "chociaż" i wtedy zostaje docenianie w jednym tylko dniu w roku.
"I nie chodzi o to, że z chwilą wyskoczenia daty w kalendarzu ktoś ma obowiązek się do czegoś zmuszać. Po prostu chciałbym, aby przez cały rok ktoś się zmuszał do tego, żeby mi nic nie podarować."
A jak ktoś jednak nie wytrzyma i podaruje Ci coś w zwykły dzień? Obrazisz się na niego? Wyrzucisz go z prezentem? Nie bardzo rozumiem.
"Trzeci raz ci przypominam, że "urodziny" to nie to samo co "rocznica urodzin". Oba wydarzenia to jubileusze, ale obchodzi się je z powodu innych okazji. Rocznica urodzin Jezusa, czyli "Boże Narodzenie" to nie prywatna impreza Jezusa. Wydarzenie to oznacza początek jakiejś ery i jego konsekwencje, a nie kolejny rok życia."
Nie pisałem, że wyrzucenie kalendarzy i wszystko co się z tym wiąże jest potrzebne. Stwierdzenie lub pamiętanie o tym, że np od śmierci Jezusa minęło tyle i tyle nie jest czymś złym. Uważam jednak, że obchodzenie "święta urodzin/narodzin Jezusa" (czego ani Jezus, ani uczniowie, ani Biblia nie poleca) w dniu urodzin pogańskiego bóstwa za pomocą zwyczajów/obrzędów, o których nie można powiedzieć, że są biblijne jest - bardzo delikatnie mówiąc - niechrześcijańskim przegięciem.
"Ja, w przeciwieństwie do Boga, zazdrosny i zawistny nie jestem. Jeśli te zwyczaje byłyby na moją korzyść to dlaczego nie."
Bóg jest zazdrosny. Racja. Jest sporo doniesień o tym jak karał Izraelitów gdy czcili obce bóstwa w sposób otwarty lub mówiąc, że służą Bogu robili to na wzór okolicznych pogańskich narodów. Powinno to dawać do myślenia i obecnie.
Naprawdę byś się dobrze czuł na "własnym święcie" obchodzonym w dniu urodzin swojego wroga w otoczeniu rzeczy, które do niego nawiązują i symboli których nienawidzisz? Sorki, ale to dziwne trochę dla mnie jest...
Czy naprawdę jednak uważasz, że Bóg albo Jezus ma jakąś korzyść z tego, że w dniu urodzin pogańskiego bóstwa, w cieniu krzaczora kojarzącego się z pogańskimi zwyczajami, symbolu gwiazdki (o której pisałem w 4 poście) ludzie podający się za chrześcijan celebrują okres bezradnego niemowlęctwa Jezusa?
"Trochę uciekłeś od tych urodzin Heroda. W którym miejscu Biblia krytykuje grzeszność tej imprezy? W źródłach, które przedstawiłeś nie wynika wprost, że była to impreza czysto pogańska? W jakimś innym miejscu Biblia mówi, że to grzech?"
Nie ma miejsca w Biblii w którym ta akurat impreza jest nazwana czysto pogańską. Nie ma też żadnej wzmianki o tym by chrześcijanin, albo Żyd opierający się na Prawie obchodził urodziny.
Ale...
"Nie dajcie się wprowadzić w błąd. Złe towarzystwo psuje pożyteczne zwyczaje"
1Kor 15:33
"Jawne zaś są uczynki ciała, a są nimi: rozpusta, nieczystość, rozpasanie, bałwochwalstwo, uprawianie spirytyzmu, nieprzyjaźnie, waśń, zazdrość, napady gniewu, swary, rozdźwięki, sekty, zawiści, pijatyki, hulanki i tym podobne rzeczy. Co do nich przestrzegam was, jak już was przestrzegłem, że ci, którzy się czegoś takiego dopuszczają, nie odziedziczą królestwa Bożego" Gal 5:19-21
„Nie wolno ci mordować. Nie wolno ci cudzołożyć" 2Moj 20:13,14
"Ale teraz piszę wam, żebyście przestali się zadawać z każdym, kto jest zwany bratem, a jest rozpustnikiem albo chciwcem, albo bałwochwalcą, albo człowiekiem rzucającym obelgi, albo pijakiem, albo zdziercą — żebyście z takim nawet nie jadali"
1Kor5:11
"Ale pokarm stały należy się ludziom dojrzałym, tym, którzy dzięki używaniu mają władze poznawcze wyćwiczone, aby odróżniać to, co właściwe, od tego, co niewłaściwe." Hebrajczyków 5:14
Czy można sobie wyobrazić by Jezus albo któryś z Jego uczniów chciał być na imprezie "wyróżniającej" człowieka, który prowadził się niemoralnie i uwięził Jana Chrzciciela za to że się na ten temat wypowiedział? (Mat 14:3,4)
Wyobrażasz sobie, że jakiś chrześcijanin chciałby w czymś takim uczestniczyć?
I nikt chyba nie żałowałby, że nie był na imprezie której jedną z głównych "atrakcji" była śmierć Jana Chrzciciela
"Już nie mówiąc o tym, że angielscy chrześcijanie powinni zdecydowanie wymyślić własny kalendarz. Inaczej w codziennej konwersacji używają sformułowań oznaczających dosłownie np. "w dzień Thora poszedłem do sklepu". Trochę słabo. Wedle powyższej logiki, Bogu nie powinno się to zbytnio podobać."
Każdy dzień jest dobry by służyć Bogu. Nie rozumiem w czym widzisz problem
@Konq
"to to samo co jeść czekoladę codziennie"
Raczej: jeść czekoladę wtedy gdy jest na to ochota. Bez przymusu. Nie z musu codziennie i nie z musu w wyznaczone dni. W jedzeniu czekolady lepiej sprawdza się kierowanie chęcią, zrównoważoną zdrowym rozsądkiem. Nie pisałem, że "trzeba" codziennie, ale "można". Każdy dzień jest dobry. I dla każdego inna dawka kalorii będzie lepsza/gorsza. Wolna wola. A jak ktoś nie lubi czekolady i nie chce jeść czekolady to niech się nie podaje za miłośnika czekolady. Czekoladonina
"wolałbym chociaż ten jeden dzień w roku być szczególnie wyróżniony pośród innych."
"Chociaż ten jeden dzień" nie wyklucza tego byś dla kogoś na kim szczególnie nam zależy wyróżniał nas/byśmy byli dla niego ważni/pamiętał o nas przez cały czas, i to by było chyba najlepsze. No chyba że wyrzucimy słowo "chociaż" i wtedy zostaje docenianie w jednym tylko dniu w roku.
"I nie chodzi o to, że z chwilą wyskoczenia daty w kalendarzu ktoś ma obowiązek się do czegoś zmuszać. Po prostu chciałbym, aby przez cały rok ktoś się zmuszał do tego, żeby mi nic nie podarować."
A jak ktoś jednak nie wytrzyma i podaruje Ci coś w zwykły dzień? Obrazisz się na niego? Wyrzucisz go z prezentem? Nie bardzo rozumiem.
"Trzeci raz ci przypominam, że "urodziny" to nie to samo co "rocznica urodzin". Oba wydarzenia to jubileusze, ale obchodzi się je z powodu innych okazji. Rocznica urodzin Jezusa, czyli "Boże Narodzenie" to nie prywatna impreza Jezusa. Wydarzenie to oznacza początek jakiejś ery i jego konsekwencje, a nie kolejny rok życia."
Nie pisałem, że wyrzucenie kalendarzy i wszystko co się z tym wiąże jest potrzebne. Stwierdzenie lub pamiętanie o tym, że np od śmierci Jezusa minęło tyle i tyle nie jest czymś złym. Uważam jednak, że obchodzenie "święta urodzin/narodzin Jezusa" (czego ani Jezus, ani uczniowie, ani Biblia nie poleca) w dniu urodzin pogańskiego bóstwa za pomocą zwyczajów/obrzędów, o których nie można powiedzieć, że są biblijne jest - bardzo delikatnie mówiąc - niechrześcijańskim przegięciem.
"Ja, w przeciwieństwie do Boga, zazdrosny i zawistny nie jestem. Jeśli te zwyczaje byłyby na moją korzyść to dlaczego nie."
Bóg jest zazdrosny. Racja. Jest sporo doniesień o tym jak karał Izraelitów gdy czcili obce bóstwa w sposób otwarty lub mówiąc, że służą Bogu robili to na wzór okolicznych pogańskich narodów. Powinno to dawać do myślenia i obecnie.
Naprawdę byś się dobrze czuł na "własnym święcie" obchodzonym w dniu urodzin swojego wroga w otoczeniu rzeczy, które do niego nawiązują i symboli których nienawidzisz? Sorki, ale to dziwne trochę dla mnie jest...
Czy naprawdę jednak uważasz, że Bóg albo Jezus ma jakąś korzyść z tego, że w dniu urodzin pogańskiego bóstwa, w cieniu krzaczora kojarzącego się z pogańskimi zwyczajami, symbolu gwiazdki (o której pisałem w 4 poście) ludzie podający się za chrześcijan celebrują okres bezradnego niemowlęctwa Jezusa?
"Trochę uciekłeś od tych urodzin Heroda. W którym miejscu Biblia krytykuje grzeszność tej imprezy? W źródłach, które przedstawiłeś nie wynika wprost, że była to impreza czysto pogańska? W jakimś innym miejscu Biblia mówi, że to grzech?"
Nie ma miejsca w Biblii w którym ta akurat impreza jest nazwana czysto pogańską. Nie ma też żadnej wzmianki o tym by chrześcijanin, albo Żyd opierający się na Prawie obchodził urodziny.
Ale...
"Nie dajcie się wprowadzić w błąd. Złe towarzystwo psuje pożyteczne zwyczaje"
1Kor 15:33
"Jawne zaś są uczynki ciała, a są nimi: rozpusta, nieczystość, rozpasanie, bałwochwalstwo, uprawianie spirytyzmu, nieprzyjaźnie, waśń, zazdrość, napady gniewu, swary, rozdźwięki, sekty, zawiści, pijatyki, hulanki i tym podobne rzeczy. Co do nich przestrzegam was, jak już was przestrzegłem, że ci, którzy się czegoś takiego dopuszczają, nie odziedziczą królestwa Bożego" Gal 5:19-21
„Nie wolno ci mordować. Nie wolno ci cudzołożyć" 2Moj 20:13,14
"Ale teraz piszę wam, żebyście przestali się zadawać z każdym, kto jest zwany bratem, a jest rozpustnikiem albo chciwcem, albo bałwochwalcą, albo człowiekiem rzucającym obelgi, albo pijakiem, albo zdziercą — żebyście z takim nawet nie jadali"
1Kor5:11
"Ale pokarm stały należy się ludziom dojrzałym, tym, którzy dzięki używaniu mają władze poznawcze wyćwiczone, aby odróżniać to, co właściwe, od tego, co niewłaściwe." Hebrajczyków 5:14
Czy można sobie wyobrazić by Jezus albo któryś z Jego uczniów chciał być na imprezie "wyróżniającej" człowieka, który prowadził się niemoralnie i uwięził Jana Chrzciciela za to że się na ten temat wypowiedział? (Mat 14:3,4)
Wyobrażasz sobie, że jakiś chrześcijanin chciałby w czymś takim uczestniczyć?
I nikt chyba nie żałowałby, że nie był na imprezie której jedną z głównych "atrakcji" była śmierć Jana Chrzciciela