2017-02-14, 01:04 PM
(2017-02-03, 07:24 PM)Przemeks napisał(a): No właśnie... . Szkopuł w tym, że ksiądz jako osoba związana w Polsce z Kościołem rzymsko - katolickim, może z ambony na przykład nawoływać do udziału w życiu politycznym, co dla niektórych chrześcijan kłóci się z ich wartościami. Tak samo trudno chociażby ateistom powiedzieć "szczęść Boże", kiedy nie wierzą w istnienie Boga.
Sprawa druga. Martin napisał, że dawanie pod przymusem to tak jakby dać się okraść. Czy wobec tego państwo okrada swoich obywateli zawsze, gdy wymaga od nich płacenia podatków?
Nikt nie zabrania kościołowi mówienia z ambony tego chce. Tym bardziej jeśli jest to zasadniczo sprzeczne z zasadami wiary głoszonymi przez ten kościół. Problem pojawia się wtedy kiedy sugeruje się głosowanie na jakąś partię tylko dlatego, że jej członkowie są związani z danym kościołem.
Gorzej jest w krajach gdzie istnieją tzw. kościoły narodowe, jak w Wielkiej Brytanii, czy Szwecji. Taki status nakłada na kościół postępowanie zgodne z prawem państwowym i tym samym kościół może być zmuszony postępować wbrew swoim naukom, np. dawać śluby gejom.
(2017-02-03, 09:03 PM)Gerald napisał(a): Czym innym jest reakcja tych, którym błogosławię. Taki Konq, jako ateista pewnie może być zdziwiony.... letko
Myślę, że jednak nie. W wielu formach językowych przetrwały takie pozdrowienia, które są związane z religijnością, a obecnie są traktowane jako świeckie pozdrowienia i ateiści nie mają zupełnie z tym problemu. Gdzieś tu na forum był poruszany wątek skandynawskich dni tygodnia, które są związane z bóstwami wikingów. Gdybym ja jako ateista na to reagował w jakiś sposób, udowodniłbym tylko, że to może działać

Sam osobiście także często odpowiadam na takie pozdrowienia zgodnie z przyjętą etykietą. Po prostu nie chcę robić sensacji wokół tego w co wierzę, a co nie jeśli spotkanie z daną osobą dotyczy czegoś innego.