2015-04-13, 05:27 PM
@Anakin
Nie, nie ma błędu w twoim rozumowaniu, jest błąd w moim pisaniu.
Chciałem napisać "potomka Dawida".
-----
Tak to rzeczywiście było interpretowane, jako przepowiednia o królu Hezekiaszu, jednym z niewielu królów o których w Biblii nie ma nic złego powiedziane.
Inne proroctwa również dotyczą Hezekiasza, którego imię hebrajskie to Chezkijahu, czyli CHZK-JHWH, Chazak (chzk) znaczy "moc", więc Hezekiasz znaczy "Bóg Mocny".
To były czasy wojny między Judą a Israelem i obydwa królestwa dostały proroctwa, że nie przetrwają. Zapowiedź narodzin Hezekiasza syna Ahaza jest cofnięciem wyroku przeciwko Judzie.
Ozeasz prorokuje w Israelu, bóg każe mu wziąć za żonę prostytutkę, jako symbol relacji północnego królestwa z
Bogiem.Odwrotnie Izajasz który w tym samym czasie prorokuje w Judzie poślubia młodą prorokinię.
Dziecko Ozeasza ma na imię Loammi. Oznacza to "nie mój naród" (czego nie tłumaczą chrześcijańskie Biblie)
Dziecko Izajasza ma na imię Immanuel "Bóg jest z nami". (to tłumaczą)
O Immanuelu jest wyraźnie napisane, że zanim podrośnie skończy się wojna między Israelem a Judą a jego narodziny będą znakiem dla króla Achaza, że to Bóg tego dokonał. Kiedy to się spełnia Bóg każe IZAJASZOWI przyprowadzić przed króla swojego syna jako ZNAK.
Kiedy mowa jest o pannie/dziwicy Izajasz mówi HA-alma, a to "ha" oznacza w hebrajskim, że obydwoje muszą wiedzieć o jaką "alma" chodzi.
Jakby interpretować ten wers z Immanuelem inaczej to cała historia lekko traci sens.
Jest to zapowiedź, że Bóg jest po stronie Judy. A Zapowiedź narodzin Hezekiasza to zapowiedź, że po złym królu Achazie urodzi się dobry król.
Później Izajasz pisze, że "nazwali go Bóg Mocny" (czyli Chezkijachu i nie "nazwą" jak tłumaczą chrześcijanie tylko "nazwali") - kolejne proroctwo...
Księgi biblijne układają się w całość. Nie można tego czytać "na wyrywki" i z góry zakładać, że to na 100% jest o Jezusie bo wtedy umyka cały sens.
Oczywiście można się z taką interpretacją nie zgadzać, ale trzeba pamiętać, że na podstawie takiej interpretacji te księgi trafiły do Biblii i tak czy inaczej pochodzi ona od faryzeuszy.
@Martin
Ale ja nie mówię o tym jaką opinię mają, Żydzi. Ja mówię o tym jaką opinię ma Bóg w którego Żydzi to nawet nie koniecznie muszą wierzyć.
I jaką opinię na temat tego kim będzie mesjasz wyraził ten Bóg w Biblii.
Dlaczego wszystkie fragmenty które mówią wprost i niezaprzeczalnie wskazują na mesjasza zgadzają się z żydowską wersją a wersja chrześcijańska musi opierać się na powyrywanych fragmentach psalmów itp, co do interpretacji których nie zgadzają się nawet chrześcijanie.
Dlaczego to, że Bóg jest jeden jest wprost napisane na wszystkie możliwe sposoby kilkadziesiąt razy, a trójca musi się opierać na tym, że Abrahamowi ukazało się trzech mężczyzn?
I właśnie dlatego sądzę, że Cała np. Ewangelia Mateusza to taka śliska sprawa bo przez całą tą ewangelię autor posługuje się cytatami które są powyrywane z kontekstu, ewidentnie, źle przetłumaczone (jak zmiany czasu i osoby w zdaniu) a nawet po porostu nie istniejące, lub oparte na błędach ortograficznych.
To samo się tyczy pism Pawła. Ci dwaj Gentlemani są generalnie odpowiedzialnie za to, że nikt kto czytał ST po hebrajsku nie nabierze się na te proroctwa. No chyba, że 2000 lat temu kiedy ludzie nie mieli dostępu do tekstu.
W dodatku jednocześnie naśmiewając się z głupich Żydów-chasydów, którzy czczą swoich martwych rabinów i nie widzieć w tym analogii.
@Iseris
W ST wcale nie ma tak dużo o Mesjaszu, właściwie to prawie nic.
To jest wątek który czytając Biblię Hebrajską można z łatwością przegapić.
Już w czasach poprzedzających Jezusa to był właściwie pomysł rabinów/faryzeuszy bo reszta ugrupowań wtedy nawet nie uznawała ksiąg prorockich!
Czytaj ST, nie na wyrywki tylko w całości, po jednym rozdziale i traktuj ją na poważnie i myśl sobie, że możesz coś ominąć, bo Bóg przynudza. Pomyśl czy to co Bóg tam mówi jest zgodne z tym czego naucza chrześcijaństwo w dowolnej swojej formie.
Problem z Jezusem jako mesjaszem to głębsza sprawa niż kwestia tego czy innego wersu. Po prostu chrześcijanie kochają swojego Jezusa.
Każdy kiedyś poczuł się zdradzony przez "swoich ludzi" a odnalazł się w śród "obcych" którzy go zaakceptowali. (czy nie tym właśnie jest chrześcijaństwo?)
Jezus przyszedł do swoich a oni go odrzucili i chrześcijanie doskonale wiedzą jakie to uczucie. Nie chcą zrobić Jezusowi tego co zrobili mu Żydzi w "NT" czyli dokładnie dlatego mu wierzą .
Autorzy NT nie byli geniuszami teologii tylko psychologii. Bo to nie jest kwestia pism, proroctw itd, tylko emocji.
Chrześcijanie nie są chrześcijanami dlatego, że zaimponowała im głęboka filozofia nowego testamentu i teologiczne rozprawy Pawła z Apostołami.
Wierzą bo zrobiły na nich wrażenie historie o Jezusie i pokochali faceta.
Nie, nie ma błędu w twoim rozumowaniu, jest błąd w moim pisaniu.
Chciałem napisać "potomka Dawida".
-----
Tak to rzeczywiście było interpretowane, jako przepowiednia o królu Hezekiaszu, jednym z niewielu królów o których w Biblii nie ma nic złego powiedziane.
Inne proroctwa również dotyczą Hezekiasza, którego imię hebrajskie to Chezkijahu, czyli CHZK-JHWH, Chazak (chzk) znaczy "moc", więc Hezekiasz znaczy "Bóg Mocny".
To były czasy wojny między Judą a Israelem i obydwa królestwa dostały proroctwa, że nie przetrwają. Zapowiedź narodzin Hezekiasza syna Ahaza jest cofnięciem wyroku przeciwko Judzie.
Ozeasz prorokuje w Israelu, bóg każe mu wziąć za żonę prostytutkę, jako symbol relacji północnego królestwa z
Bogiem.Odwrotnie Izajasz który w tym samym czasie prorokuje w Judzie poślubia młodą prorokinię.
Dziecko Ozeasza ma na imię Loammi. Oznacza to "nie mój naród" (czego nie tłumaczą chrześcijańskie Biblie)
Dziecko Izajasza ma na imię Immanuel "Bóg jest z nami". (to tłumaczą)
O Immanuelu jest wyraźnie napisane, że zanim podrośnie skończy się wojna między Israelem a Judą a jego narodziny będą znakiem dla króla Achaza, że to Bóg tego dokonał. Kiedy to się spełnia Bóg każe IZAJASZOWI przyprowadzić przed króla swojego syna jako ZNAK.
Kiedy mowa jest o pannie/dziwicy Izajasz mówi HA-alma, a to "ha" oznacza w hebrajskim, że obydwoje muszą wiedzieć o jaką "alma" chodzi.
Jakby interpretować ten wers z Immanuelem inaczej to cała historia lekko traci sens.
Jest to zapowiedź, że Bóg jest po stronie Judy. A Zapowiedź narodzin Hezekiasza to zapowiedź, że po złym królu Achazie urodzi się dobry król.
Później Izajasz pisze, że "nazwali go Bóg Mocny" (czyli Chezkijachu i nie "nazwą" jak tłumaczą chrześcijanie tylko "nazwali") - kolejne proroctwo...
Księgi biblijne układają się w całość. Nie można tego czytać "na wyrywki" i z góry zakładać, że to na 100% jest o Jezusie bo wtedy umyka cały sens.
Oczywiście można się z taką interpretacją nie zgadzać, ale trzeba pamiętać, że na podstawie takiej interpretacji te księgi trafiły do Biblii i tak czy inaczej pochodzi ona od faryzeuszy.
@Martin
Cytat:Jak ich znam to każdy się spodziewał czego innego i każdy twardo uzasadniał to Pismem. A większość pewnie w ogóle nie próbowała nawet sobie tego scenariusza wyobrażać, tylko uprawiała negowanie wszystkich innych scenariuszy. Czego przykład widzimy zresztą w tym wpisie powyżej. Jak zapytasz Żyda "jaki będzie Mesjasz" to ci odpowie jaki nie będzie i dlaczego wszyscy się mylą.
Ale ja nie mówię o tym jaką opinię mają, Żydzi. Ja mówię o tym jaką opinię ma Bóg w którego Żydzi to nawet nie koniecznie muszą wierzyć.
I jaką opinię na temat tego kim będzie mesjasz wyraził ten Bóg w Biblii.
Dlaczego wszystkie fragmenty które mówią wprost i niezaprzeczalnie wskazują na mesjasza zgadzają się z żydowską wersją a wersja chrześcijańska musi opierać się na powyrywanych fragmentach psalmów itp, co do interpretacji których nie zgadzają się nawet chrześcijanie.
Dlaczego to, że Bóg jest jeden jest wprost napisane na wszystkie możliwe sposoby kilkadziesiąt razy, a trójca musi się opierać na tym, że Abrahamowi ukazało się trzech mężczyzn?
Cytat:Trzeba uczciwie powiedzieć, że te proroctwa dotyczące Mesjasza to śliska sprawa.
I właśnie dlatego sądzę, że Cała np. Ewangelia Mateusza to taka śliska sprawa bo przez całą tą ewangelię autor posługuje się cytatami które są powyrywane z kontekstu, ewidentnie, źle przetłumaczone (jak zmiany czasu i osoby w zdaniu) a nawet po porostu nie istniejące, lub oparte na błędach ortograficznych.
To samo się tyczy pism Pawła. Ci dwaj Gentlemani są generalnie odpowiedzialnie za to, że nikt kto czytał ST po hebrajsku nie nabierze się na te proroctwa. No chyba, że 2000 lat temu kiedy ludzie nie mieli dostępu do tekstu.
Cytat:Zawsze to bezpieczniej nie ryzykować. Kiedyś zresztą sam wolałem żyć jako obserwator a nie uczestnik. A teraz uważam, że taki sposób na życie to nie jest życie, tylko marnowanie życia, wieczne stanie w miejscu, stanie w miejscu ze strachu przed błędem.Właściwie to wszyscy ryzykujemy tyle samo, bo jeśli ja się mylę to trafię do piekła bo nie zaakceptowałem Jesusa jako mojego barana, ale jak ty się mylisz to wychodzi na to, że czciłeś martwego rabina-cieślę jako Boga.
W dodatku jednocześnie naśmiewając się z głupich Żydów-chasydów, którzy czczą swoich martwych rabinów i nie widzieć w tym analogii.
@Iseris
W ST wcale nie ma tak dużo o Mesjaszu, właściwie to prawie nic.
To jest wątek który czytając Biblię Hebrajską można z łatwością przegapić.
Już w czasach poprzedzających Jezusa to był właściwie pomysł rabinów/faryzeuszy bo reszta ugrupowań wtedy nawet nie uznawała ksiąg prorockich!
Czytaj ST, nie na wyrywki tylko w całości, po jednym rozdziale i traktuj ją na poważnie i myśl sobie, że możesz coś ominąć, bo Bóg przynudza. Pomyśl czy to co Bóg tam mówi jest zgodne z tym czego naucza chrześcijaństwo w dowolnej swojej formie.
Problem z Jezusem jako mesjaszem to głębsza sprawa niż kwestia tego czy innego wersu. Po prostu chrześcijanie kochają swojego Jezusa.
Każdy kiedyś poczuł się zdradzony przez "swoich ludzi" a odnalazł się w śród "obcych" którzy go zaakceptowali. (czy nie tym właśnie jest chrześcijaństwo?)
Jezus przyszedł do swoich a oni go odrzucili i chrześcijanie doskonale wiedzą jakie to uczucie. Nie chcą zrobić Jezusowi tego co zrobili mu Żydzi w "NT" czyli dokładnie dlatego mu wierzą .
Autorzy NT nie byli geniuszami teologii tylko psychologii. Bo to nie jest kwestia pism, proroctw itd, tylko emocji.
Chrześcijanie nie są chrześcijanami dlatego, że zaimponowała im głęboka filozofia nowego testamentu i teologiczne rozprawy Pawła z Apostołami.
Wierzą bo zrobiły na nich wrażenie historie o Jezusie i pokochali faceta.