(2017-06-12, 08:37 PM)Młodszy brat Szefa napisał(a):(2017-06-10, 04:26 PM)Gerald napisał(a):(2017-06-10, 11:06 AM)Młodszy brat Szefa napisał(a): Hej, o co chodzi z tymi planszówkami? Po co to? Dlaczego? Jezus grywał w Monopoly?
Gra grupowa, można się integrnąć.
No fajnie. Ale czy nie lepiej integrować się w realnym życiu, np. pomagając sobie nawzajem? Przecież jest napisane "brzemiona jedni drugich noście", a nie "w chińczyka razem grajcie"...
Wiele lat temu tak właśnie zintegrowali się ludzie ze społeczności, której byłem częścią. Społeczności w rozumieniu kościelnym od dawna nie ma, a przyjaźnie trwają nadal.
Pewnie, że lepiej i bardziej wartościowo. Wszystko zależy od podejścia i celu jaki przyświeca. Planszówki i klimat, jaki powodują z pewnością może przyciągnąć młodych ludzi wywołując efekt "łał, fajne towarzystwo! Nie tylko klepią zdrowaśki "
Czy co tam się klepie....
Z opowiadań widać, że u pana Knuta, niezła pralnia mózgu. Szacunek dla tych, którzy stosunkowo wcześnie to wyłapali. Im dłużej pod naciskiem toksycznej "miłości" bliźniego tym ciężej się wyrwać.
Bo czy cel uświęca środki?
Moim zdaniem nie uświęca.
A wprowadzanie zasad sprzedażowych i marketingowych do kościoła to wprowadzanie zła. Marketingu nie wymyślili po to, aby zrobić ludziom dobrze. Marketing wprowadzono po to, aby maksymalizować zyski.
Czy zbawienie to towar na sprzedaż, a Bóg to producent, któremu zależy na słupkach sprzedażowych?
Hmmm
Nie wiem, nie wiem....
I dlatego, jak widzę próby wprowadzania do chrześcijaństwa rozwiązań ze światka handlowego, albo że światka psychologicznego, to ja przynajmniej ,podchodzę do tego co najmniej sceptycznie. A nawet więcej jak sceptycznie.
Omijam szerokim łukiem.
No, Odwyku nie omijam, choć czasem Admin Martin też ma takie zapędy;-)Na szczęście mniej niż więcej i rzadziej niż często