2017-06-13, 12:58 PM
Sęk w tym, że każdy ma takie zapędy.
Problem jest wtedy kiedy się albo tego nie uświadamia, zaprzecza albo je pielęgnuje.
Zresztą problem nie jest w tym kto ma jakie zapędy, bośmy wszyscy ludźmi. Problem w tym co kto robi. Na to mamy wpływ, to możemy zmieniać i za to odpowiadamy.
Chciałbym, żeby każdy chrześcijanin mógł odpowiedzieć jak Jezus przed sądem: "ja jawnie mówiłem światu; ja zawsze uczyłem w synagodze i w świątyni, gdzie się wszyscy Żydzi schodzą, a potajemnie nic nie mówiłem. Dlaczego mnie pytasz? Pytaj tych, którzy słuchali, co im mówiłem; oto oni wiedzą, co ja mówiłem" [Jan 18:20 - Jan 18:21]
A do uczniów Jezus mówił, to o czym i dzisiaj trzeba pamiętać: "Strzeżcie się kwasu faryzeuszów, to jest obłudy. Bo nie ma nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani tajnego, co by nie stało się wiadome. Dlatego, co mówicie w ciemności, będzie słyszane w świetle dziennym, a co w komorach na ucho szeptaliście, będzie rozgłaszane na dachach." [Luk 12:1 - Luk 12:3]
I nie tylko mówił, że wszyscy będzie jawne, ale żeby samemu do tej jawności dążyć:
"Co mówię wam w ciemności, opowiadajcie w świetle dnia; a co słyszycie na ucho, głoście na dachach" [Mat 10:27]
A o to czy mieć politykę utajniania spraw czy transparentności, myślałem, że wśród chrześcijan powinno być jasne. Co wynika z tego co Jezus powiedział?
"Każdy bowiem, kto źle czyni, nienawidzi światłości i nie zbliża się do światłości, aby nie ujawniono jego uczynków. Lecz kto postępuje zgodnie z prawdą, dąży do światłości, aby wyszło na jaw, że uczynki jego dokonane są w Bogu." [Jan 3:20 - Jan 3:21]
Ja nigdzie nie uciekam. Podpisuję się pod wszystkim co mówię. Moje cele i moje metody są jawne. Czy to źle? Czy powinniśmy szeptać między sobą na zamkniętych zebraniach? Czy mamy mieć inne standardy zachowań wobec "naszych" i "obcych"?
Rozumiem, że nie wszystko dla się wszystkich nadaje i nie zawsze przyniesie pożytek. Jezus też niektóre przypowieści wyjaśniał tylko uczniom ("wam dane jest poznać tajemnice Królestwa Bożego, ale innym podaje się je w podobieństwach, aby patrząc nie widzieli, a słuchając nie rozumieli"), a im samym też nie wszystko od razu mówił ("mam wam jeszcze wiele do powiedzenia, ale teraz znieść nie możecie"). O świniach i perłach też mówił nie bez powodu.
Ale czy Jezus był hipokrytą? Czy jednocześnie kazałby i ukrywać wszystko i jednocześnie mówić głośno?
Od miesięcy ciągną się problemy, o których ludzie tutaj piszą. I ciągle obowiązuje jakiś niepisany zwyczaj nie rozmawiania publicznie o problemach. Zamiast tego melduje się o nich przełożonym a wobec świata zachowuje milczenie. Z jakiej Biblii takie zwyczaje są wzięte? Ta dyscyplina bardziej przypomina totalitarne systemy władzy niż chrześcijańskie wspólnoty przyjaciół.
I nawet teraz, kiedy wreszcie otwarta rozmowa się pojawiła, ciągle nikt z zaangażowanych bardziej w kościół nie chce się odezwać, wyjaśnić, zaprotestować, skomentować.
Toż nawet przy odcinku Odwyku o Świadkach Jehowy, mimo wielu zarzutów pod ich adresem, Daniel przecież otwarcie pisał swoje zdanie. I taka odwaga zasługuje na szacunek.
Odwaga, na którą, jak widzę, wiele osób ciągle nie stać.
Ze względu na czyje dobro ta cisza?
Bo kiedy jest okazja wykorzystać środowisko słuchaczy Odwyku do zapraszania i wysyłania ogłoszeń to nie ma problemu, żeby się odzywać. Ale kiedy w tym samym środowisku pojawia się prawdziwa rozmowa, to nikt się nie zgłasza.
A przecież tylko o rozmowę wszystkim chodzi. Nikt się po żadne odszkodowania nie zgłaszał, z tego co widzę. Ani nie szukał przeprosin za żadne krzywdy. Jedyne co tu widzę, to chęć odzyskania przyjaźni lub choćby powodów tego odrzucenia ze strony przyjaciół. I informacja, żeby kolejni chętni do zaangażowania się wiedzieli, czego się spodziewać. I też tylko po to, żeby wybierali świadomie, a nie nieświadomie.
Przypomnę więc jeszcze raz te słowa Jezusa: "Co mówię wam w ciemności, opowiadajcie w świetle dnia; a co słyszycie na ucho, głoście na dachach" [Mat 10:27]
A jeżeli ktoś uważa, że jednak lepiej opowiadać na ucho w ciemności, niech uważa.
Ale niech pamięta, że ludzie potrafią wyciągnąć z tego wnioski.
Że o Bogu już nawet nie wspomnę.
Problem jest wtedy kiedy się albo tego nie uświadamia, zaprzecza albo je pielęgnuje.
Zresztą problem nie jest w tym kto ma jakie zapędy, bośmy wszyscy ludźmi. Problem w tym co kto robi. Na to mamy wpływ, to możemy zmieniać i za to odpowiadamy.
Chciałbym, żeby każdy chrześcijanin mógł odpowiedzieć jak Jezus przed sądem: "ja jawnie mówiłem światu; ja zawsze uczyłem w synagodze i w świątyni, gdzie się wszyscy Żydzi schodzą, a potajemnie nic nie mówiłem. Dlaczego mnie pytasz? Pytaj tych, którzy słuchali, co im mówiłem; oto oni wiedzą, co ja mówiłem" [Jan 18:20 - Jan 18:21]
A do uczniów Jezus mówił, to o czym i dzisiaj trzeba pamiętać: "Strzeżcie się kwasu faryzeuszów, to jest obłudy. Bo nie ma nic ukrytego, co by nie wyszło na jaw, ani tajnego, co by nie stało się wiadome. Dlatego, co mówicie w ciemności, będzie słyszane w świetle dziennym, a co w komorach na ucho szeptaliście, będzie rozgłaszane na dachach." [Luk 12:1 - Luk 12:3]
I nie tylko mówił, że wszyscy będzie jawne, ale żeby samemu do tej jawności dążyć:
"Co mówię wam w ciemności, opowiadajcie w świetle dnia; a co słyszycie na ucho, głoście na dachach" [Mat 10:27]
A o to czy mieć politykę utajniania spraw czy transparentności, myślałem, że wśród chrześcijan powinno być jasne. Co wynika z tego co Jezus powiedział?
"Każdy bowiem, kto źle czyni, nienawidzi światłości i nie zbliża się do światłości, aby nie ujawniono jego uczynków. Lecz kto postępuje zgodnie z prawdą, dąży do światłości, aby wyszło na jaw, że uczynki jego dokonane są w Bogu." [Jan 3:20 - Jan 3:21]
Ja nigdzie nie uciekam. Podpisuję się pod wszystkim co mówię. Moje cele i moje metody są jawne. Czy to źle? Czy powinniśmy szeptać między sobą na zamkniętych zebraniach? Czy mamy mieć inne standardy zachowań wobec "naszych" i "obcych"?
Rozumiem, że nie wszystko dla się wszystkich nadaje i nie zawsze przyniesie pożytek. Jezus też niektóre przypowieści wyjaśniał tylko uczniom ("wam dane jest poznać tajemnice Królestwa Bożego, ale innym podaje się je w podobieństwach, aby patrząc nie widzieli, a słuchając nie rozumieli"), a im samym też nie wszystko od razu mówił ("mam wam jeszcze wiele do powiedzenia, ale teraz znieść nie możecie"). O świniach i perłach też mówił nie bez powodu.
Ale czy Jezus był hipokrytą? Czy jednocześnie kazałby i ukrywać wszystko i jednocześnie mówić głośno?
Od miesięcy ciągną się problemy, o których ludzie tutaj piszą. I ciągle obowiązuje jakiś niepisany zwyczaj nie rozmawiania publicznie o problemach. Zamiast tego melduje się o nich przełożonym a wobec świata zachowuje milczenie. Z jakiej Biblii takie zwyczaje są wzięte? Ta dyscyplina bardziej przypomina totalitarne systemy władzy niż chrześcijańskie wspólnoty przyjaciół.
I nawet teraz, kiedy wreszcie otwarta rozmowa się pojawiła, ciągle nikt z zaangażowanych bardziej w kościół nie chce się odezwać, wyjaśnić, zaprotestować, skomentować.
Toż nawet przy odcinku Odwyku o Świadkach Jehowy, mimo wielu zarzutów pod ich adresem, Daniel przecież otwarcie pisał swoje zdanie. I taka odwaga zasługuje na szacunek.
Odwaga, na którą, jak widzę, wiele osób ciągle nie stać.
Ze względu na czyje dobro ta cisza?
Bo kiedy jest okazja wykorzystać środowisko słuchaczy Odwyku do zapraszania i wysyłania ogłoszeń to nie ma problemu, żeby się odzywać. Ale kiedy w tym samym środowisku pojawia się prawdziwa rozmowa, to nikt się nie zgłasza.
A przecież tylko o rozmowę wszystkim chodzi. Nikt się po żadne odszkodowania nie zgłaszał, z tego co widzę. Ani nie szukał przeprosin za żadne krzywdy. Jedyne co tu widzę, to chęć odzyskania przyjaźni lub choćby powodów tego odrzucenia ze strony przyjaciół. I informacja, żeby kolejni chętni do zaangażowania się wiedzieli, czego się spodziewać. I też tylko po to, żeby wybierali świadomie, a nie nieświadomie.
Przypomnę więc jeszcze raz te słowa Jezusa: "Co mówię wam w ciemności, opowiadajcie w świetle dnia; a co słyszycie na ucho, głoście na dachach" [Mat 10:27]
A jeżeli ktoś uważa, że jednak lepiej opowiadać na ucho w ciemności, niech uważa.
Ale niech pamięta, że ludzie potrafią wyciągnąć z tego wnioski.
Że o Bogu już nawet nie wspomnę.