Cytat:Ej, nie przesadzaj. Zakładajmy dobrą wolę. JEŚLI mediator zachowuje obiektywizm/bezstronność, to to jest naprawdę NAJLEPSZA metoda.
Ważne też, aby liczebność przedstawicieli stron była taka sama lub podobna, a nie 2:1 czy 5:3.
Gdyby nie chodziło o kościół, to też bym zakładał dobrą wolę. Ale za dużo tego widziałem w praktyce i słyszałem od innych. Może źle trafiłem. Ale jakoś nie widzę możliwości, żeby mediator należący do grupy mógł zachować bezstronność. A konfrontacje z osobami, które cię skrzywdziły, są bardzo nieprzyjemne i nie każdy jest na to gotowy.
Są też ludzie, którzy łatwo ulegają naciskom i nie potrafią się trzymać własnego zdania wobec dezaprobaty grupy, z którą są związani emocjonalnie. Grupa może wtedy łatwo wmówić takiej osobie, że jest jakimś odszczepieńcem, czarną owcą, zrobiła źle i musi pokutować. A im mniejsza i bardziej zżyta grupa, tym łatwiej to zrobić.
To jest podobny mechanizm co ten, który sprawia, że ofiary przemocy domowej nie szukają pomocy. Są w stanie nawet sobie wmówić, że zasługują na swoje cierpienie i wszystko, co im robią, to ich wina. To straszne i przed tym ostrzegam.
Najlepsza opcja według mnie? Odejść i szukać pomocy wśród prawdziwych przyjaciół, którzy cię nie zostawią, bo masz inne poglądy. Albo dołączyć do jakiejś zdrowszej społeczności. Jak ją poznać? Nie patrzy się tam nieprzychylnie na kontakty z ludźmi spoza społeczności, nie ostracyzuje się za odmienne poglądy, nie ma nacisku na niewynoszenie na zewnątrz sekretów i problemów grupy.
Takie tam moje trzy grosze, feel free to ignore. Nie znam tej konkretnej sprawy, więc piszę tylko ogólnie, co widziałem, co uważam i jak to wygląda z zewnątrz.