2017-06-26, 03:53 PM
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 2017-06-26, 04:25 PM przez Wojciech Apel.)
#1. Dwa dni byłem w Wawie, większość cały czas spędziłem w towarzystwie wierzących, większość z KŚK (ktoś dziś to nazwał Kościołem Świętego Knuta, ale nie wiem czy to dobra nazwa). Mimo iż tam byłem nie pytajcie mnie o opinie, oceny. Nawet specjalnie ich nie mam a już na pewno nie mam takich, które mogły by być pożyteczne po wypisaniu ich tu. Ale ma słowa zachęty.
#2. W swym posłannictwie skierowanym do uczniów Pan Jezus powiedział "czyńcie uczniami", przy ktoś kto poznał Pana Jezusa i jest Jego uczniem nie ma wątpliwości, że mamy czynić uczniami Jezusa a nie swoimi - ale jak to robić w praktyce?
#3. Tą chwilę, którą będąc z Warszawie nie byłem z KŚK spędziłem z Pawłem Sopkowskim, który mimo wielkiego zmęczenia zachęcił mnie (albo zmusił) do wspólnego przestudiowania 1P5:1-11. I może kuknijmy razem w ten tekst bo on dobrze obrazuje to o czym tu dyskutujecie:
O kurcze. Znowu wyszedł mi ten mentorski ton, którego nie tylko ja nie lubię. Ale co zrobić. Mimo to zostawię tu tego posta nie komentując już tego fragmentu Pisma, a wiele z niego można wynotować. I jeszcze dopisek - zachęta - postarzejmy się szybciej. Starość (czyli bycie już bliżej celu) jest fajna również w tym aspekcie, że mając większy wpływ ma się więcej odpowiedzialności, należy być bardzie gotowy na przyjęcie wszelkich konsekwencji swoich decyzji. Postarzejmy się zgodnie z tym, jak naucza tu starszy już gdy to pisał św. Piotr.
Pozdrawiam Was
W.
#2. W swym posłannictwie skierowanym do uczniów Pan Jezus powiedział "czyńcie uczniami", przy ktoś kto poznał Pana Jezusa i jest Jego uczniem nie ma wątpliwości, że mamy czynić uczniami Jezusa a nie swoimi - ale jak to robić w praktyce?
#3. Tą chwilę, którą będąc z Warszawie nie byłem z KŚK spędziłem z Pawłem Sopkowskim, który mimo wielkiego zmęczenia zachęcił mnie (albo zmusił) do wspólnego przestudiowania 1P5:1-11. I może kuknijmy razem w ten tekst bo on dobrze obrazuje to o czym tu dyskutujecie:
Cytat:(1) Starszych, którzy są wśród was, proszę jako również starszy i świadek cierpień Chrystusa oraz uczestnik chwały, która ma się objawić: Paście stado Boga, które jest wśród was, doglądając go nie z przymusu, ale dobrowolnie, nie dla brudnego zysku, ale z ochotą; I nie jak ci, którzy panują nad dziedzictwem Pana, lecz jako wzór dla stada. A gdy się objawi Najwyższy Pasterz, otrzymacie niewiędnącą koronę chwały.
(5) Podobnie młodsi, bądźcie poddani starszym.
Wszyscy zaś wobec siebie bądźcie poddani. Przyobleczcie się w pokorę, gdyż Bóg pysznym się sprzeciwia, a pokornym łaskę daje.
(6) Uniżcie się więc pod potężną ręką Boga, aby was wywyższył w odpowiednim czasie. Wszystkie wasze troski przerzućcie na niego, gdyż on troszczy się o was.
(8) Bądźcie trzeźwi, czuwajcie, bo wasz przeciwnik, diabeł, jak lew ryczący krąży, szukając, kogo by pożreć. Przeciwstawiajcie się mu, mocni w wierze, wiedząc, że te same cierpienia są udziałem waszych braci na świecie.
(10) A Bóg wszelkiej łaski, ten, który nas powołał do swojej wiecznej chwały w Chrystusie Jezusie, po krótkotrwałych cierpieniach waszych niech uczyni was doskonałymi, utwierdzi, umocni i ugruntuje. Jemu chwała i moc na wieki wieków. Amen.
O kurcze. Znowu wyszedł mi ten mentorski ton, którego nie tylko ja nie lubię. Ale co zrobić. Mimo to zostawię tu tego posta nie komentując już tego fragmentu Pisma, a wiele z niego można wynotować. I jeszcze dopisek - zachęta - postarzejmy się szybciej. Starość (czyli bycie już bliżej celu) jest fajna również w tym aspekcie, że mając większy wpływ ma się więcej odpowiedzialności, należy być bardzie gotowy na przyjęcie wszelkich konsekwencji swoich decyzji. Postarzejmy się zgodnie z tym, jak naucza tu starszy już gdy to pisał św. Piotr.
Pozdrawiam Was
W.