„Moralność człowieka zależy od zdolności współodczuwania z innymi ludźmi, wykształcenia oraz więzi i potrzeb społecznych; żadna religia nie jest do tego potrzebna. Człowiek byłby zaiste żałosną istotą, gdyby kierował się w życiu wyłącznie strachem przed karą i nadzieją na nagrodę po śmierci.”
Nie jestem pewien kto (podobno Einstein) to powiedział, ale myśl bardzo mi się podoba.
Ciekawy temat, też się czasem zastanawiam co wpływa na to, że czasami osoby podające się za niewierzące okazują się „bardziej moralne” niż osoby podające się za wierzące.
Można mieć bardzo różne podejście do religii, wiary, ludzi (lubię biblijne określenie „bliźni”), stwórcy i to w najprzeróżniejszy (dobry, albo zły) sposób wpływa na odczucia i postępowanie.
Wiara w Boga jest jednak potrzebna do odczuwania sensu życia. W ten sposób wzbogaca życie.
Tak mi się wydaje.
Nie jestem pewien kto (podobno Einstein) to powiedział, ale myśl bardzo mi się podoba.
Ciekawy temat, też się czasem zastanawiam co wpływa na to, że czasami osoby podające się za niewierzące okazują się „bardziej moralne” niż osoby podające się za wierzące.
Można mieć bardzo różne podejście do religii, wiary, ludzi (lubię biblijne określenie „bliźni”), stwórcy i to w najprzeróżniejszy (dobry, albo zły) sposób wpływa na odczucia i postępowanie.
Wiara w Boga jest jednak potrzebna do odczuwania sensu życia. W ten sposób wzbogaca życie.
Tak mi się wydaje.