2018-06-13, 02:45 PM
@Gerald
Błotne kałuże lepiej omijać. Błoto wyschnie i będzie ok. Nie ma co dolewać/rozlewać i brudzić na około wszystkiego.
Co do używania imienia Bożego to bardzo lubię historię Jonasza. W przekładach używających imienia Bożego sensownie i bardzo fajnie to brzmi. Z imienia nazywa Stwórcę i Jonasz (1:9) i potem pozostali marynarze (1:14-16)
W naturalny sposób.
Biblia nie mówi dokładnie co potem z tymi co usłyszeli o Bogu Jehowie się działo, ale poznanie Go z imienia i działania miało na nich wpływ.
Pełno jest opisów w pismach hebrajskich takich sytuacji gdzie ludzie znający Boga nazywają Go z imienia.
Zakazy zaczęły się niedługo przed czasami Jezusa, ale nie wypływały z jakichś biblijnych przesłanek.
Bardzo fajnie czyta się Pismo Święte gdzie normalnie używane jest imię Boże.
Żydzi nawet jeśli nie wymawiają to chociaż wiedzą o jakiego Boga chodzi. Najczęściej mają tyle wiedzy by nie pomylić Boga z Biblii z jakimś innym.
Gorzej z resztą przekładów z których imię Boże zostało wyrzucone i zastąpione pospolitymi tytułami. Po śmierci apostołów chrześcijaństwo stawało się stopniowo mixem różnych kultów mającym pomóc panować nad posłusznym tłumem. „Grupie trzymającej władzę” było wygodniej by imię Boże nie było znane i wymawiane. Dzięki temu łatwiej było podporządkować czcicieli różnych bóstw. Podłe to.
@Mateusz
„Jak już przytaczamy to w całości. Faktycznie, miało się skończyć 6000 lat. I, ponieważ była teoria, że świat w ogóle ma trwać 7000 lat, to miało się też zacząć tysiącletnie panowanie Chrystusa. Które się nie zaczęło :-)”
Hm...nie słyszałem o teorii, wg której świat (Ziemia? życie na niej?) miałby trwać tylko 7k lat. Biblia podaje że Ziemia ma być zamieszkana na zawsze (Ps 37:29)
Dobrze wiesz, że za początek panowania Chrystusa Świadkowie Jehowy podają zupełnie inną datę. Już panuje. I to wcale nie od roku 1975.
Pismo Święte mówi, że początek tego panowania miał być związany z porządkami w niebie i przykrymi wydarzeniami na Ziemi (Obj 12:7-10)
Dopiero po jakimś czasie miało Królestwo Boże panować na Ziemi (np końcówka Objawienia o tym sporo mówi i Daniela 2:44) i raczej nie jest to w jakiś specjalny sposób związane z tym ile istnieje człowiek.
„W miarę, jak zbliżał się 1975 rok i nic się nie działo, Strażnica powoli wycofywała się ze swojego proroctwa i osłabiała oczekiwania. Ale część dalej Świadków w nie dalej wierzyła, dlatego po 1975 datuje się nagłą falę odejść i znaczne spowolnienie napływu nowych członków do organizacji.”
Sporo napisano na ten temat, bo reakcje grup religijnych na niespełnione oczekiwania to zawsze super zabawa dla socjologów :-)”
Nie jestem rzecznikiem Świadków Jehowy.
Piszę tu jak ja coś rozumiem/czuję (albo nie rozumiem/nie czuję) w tematach, które mnie interesują albo gdy ktoś się bezpośrednio mnie pyta.
Jeśli chcesz poszukać wyjaśnień na temat jakichś konkretnych zagadnień to poszukaj lepiej informacji na stronach ŚJ.
https://www.jw.org/pl/
https://wol.jw.org/pl/wol/h/r12/lp-p
Dla mnie daty to naprawdę bardzo marginalna sprawa. Ale jeśli stawiasz jakiś zarzut lub stwierdzasz, że coś tam kiedyś tam napisali odnośnie jakiejś daty ŚJ w swojej literaturze i jesteś ciekawy mojego zdania na ten temat, to podaj chociaż namiary na tą publikację.
Bez ogólników i tego co ktoś na ten temat napisał, tylko konkretna wypowiedź i publikacja z której pochodzi.
W innym wypadku rozmowa nie ma sensu.
Wracając do tematu, który warto pociągnąć:
w każdej grupie ludzie są w niej z bardzo różnych przyczyn.
Są też tacy, którzy oczekują jakichś korzyści, które mają im się zadziać w określonym czasie. Tak było też u uczniów Jezusa. Jezus siał na różnej glebie (Mat 13:18-23)
Wg Jana 6 rozdziału dużo ludzi słuchających Jezusa zniecierpliwiło się i focha puściło jak pewnego razu zrozumieli po swojemu to co im mówił.
Co ciekawe Jezus nawet im nie próbował na siłę nic tłumaczyć. Najwierniejsi uczniowie Jezusa mimo, że dalej wszystkiego nie rozumieli zareagowali zupełnie inaczej. Zostali na wąskiej drodze(Jana 6:66-71)
Zaliczali też wpadki dalej.
Judasz zdradził gdy na dobre okazało się, że Jezus nie zamierza jednak przejąć w Jerozolimie władzy lecz zostanie zabity.
Niektórzy tuż przed śmiercią Jezusa spierali się kto jest najwyższy. Jakub z Janem matkę chyba nawet próbowali wykorzystać (albo sama na taki pomysł wpadła, nie wiem) by im jakiś lepszy stołek załatwiła. (Mat 20:20,21)
Takie rzeczy zdarzały się i zdarzać się będą.
W każdej grupie. Patrz: socjolodzy.
Mateusz, strasznie nie lubię gadać o datach, „dziesięcinach z mięty, kopru i kminu”, o tym czego nie wolno, grzechach itp. Niestety w miejscach, gdzie rozmawia się „o Bogu” najłatwiej jest w takie rzeczy się wkręcić.
Też tak niestety mam.
Życie w zorganizowanej grupie (jaką był i naród izraelski za biblijnych czasów i zbór chrześcijański w I wieku) wymusza ustalanie pewnych zasad i to jest w jakiś sposób naturalne i konieczne. Więc do końca od tego się nie ucieknie.
Tak mówią też przecież socjolodzy
Ale dla równowagi warto jakieś pozytywne tematy wrzucić na forum. Martin ostatnio dowalił, że za dużo się o grzechach i tym co wolno/nie wolno pisze.
W sumie...racja.
To o czym nauczał Jezus dotyczyło głównie uświęcania imienia Boga i Królestwa Bożego. Było dobrą nowiną. Pozytywnym przekazem. Informacją o dobrodziejstwach, o poprawie losu ludzi pod Jego rządami.
Niech ten wątek pozostanie przy imieniu Bożym, ale przydałoby się o Królestwie Bożym pogadać. Był taki wątek? Założę nowy, ale jeśli był to Geralda poproszę o przekierowanie. O co chodzi z tym Królestwem?
Błotne kałuże lepiej omijać. Błoto wyschnie i będzie ok. Nie ma co dolewać/rozlewać i brudzić na około wszystkiego.
Co do używania imienia Bożego to bardzo lubię historię Jonasza. W przekładach używających imienia Bożego sensownie i bardzo fajnie to brzmi. Z imienia nazywa Stwórcę i Jonasz (1:9) i potem pozostali marynarze (1:14-16)
W naturalny sposób.
Biblia nie mówi dokładnie co potem z tymi co usłyszeli o Bogu Jehowie się działo, ale poznanie Go z imienia i działania miało na nich wpływ.
Pełno jest opisów w pismach hebrajskich takich sytuacji gdzie ludzie znający Boga nazywają Go z imienia.
Zakazy zaczęły się niedługo przed czasami Jezusa, ale nie wypływały z jakichś biblijnych przesłanek.
Bardzo fajnie czyta się Pismo Święte gdzie normalnie używane jest imię Boże.
Żydzi nawet jeśli nie wymawiają to chociaż wiedzą o jakiego Boga chodzi. Najczęściej mają tyle wiedzy by nie pomylić Boga z Biblii z jakimś innym.
Gorzej z resztą przekładów z których imię Boże zostało wyrzucone i zastąpione pospolitymi tytułami. Po śmierci apostołów chrześcijaństwo stawało się stopniowo mixem różnych kultów mającym pomóc panować nad posłusznym tłumem. „Grupie trzymającej władzę” było wygodniej by imię Boże nie było znane i wymawiane. Dzięki temu łatwiej było podporządkować czcicieli różnych bóstw. Podłe to.
@Mateusz
„Jak już przytaczamy to w całości. Faktycznie, miało się skończyć 6000 lat. I, ponieważ była teoria, że świat w ogóle ma trwać 7000 lat, to miało się też zacząć tysiącletnie panowanie Chrystusa. Które się nie zaczęło :-)”
Hm...nie słyszałem o teorii, wg której świat (Ziemia? życie na niej?) miałby trwać tylko 7k lat. Biblia podaje że Ziemia ma być zamieszkana na zawsze (Ps 37:29)
Dobrze wiesz, że za początek panowania Chrystusa Świadkowie Jehowy podają zupełnie inną datę. Już panuje. I to wcale nie od roku 1975.
Pismo Święte mówi, że początek tego panowania miał być związany z porządkami w niebie i przykrymi wydarzeniami na Ziemi (Obj 12:7-10)
Dopiero po jakimś czasie miało Królestwo Boże panować na Ziemi (np końcówka Objawienia o tym sporo mówi i Daniela 2:44) i raczej nie jest to w jakiś specjalny sposób związane z tym ile istnieje człowiek.
„W miarę, jak zbliżał się 1975 rok i nic się nie działo, Strażnica powoli wycofywała się ze swojego proroctwa i osłabiała oczekiwania. Ale część dalej Świadków w nie dalej wierzyła, dlatego po 1975 datuje się nagłą falę odejść i znaczne spowolnienie napływu nowych członków do organizacji.”
Sporo napisano na ten temat, bo reakcje grup religijnych na niespełnione oczekiwania to zawsze super zabawa dla socjologów :-)”
Nie jestem rzecznikiem Świadków Jehowy.
Piszę tu jak ja coś rozumiem/czuję (albo nie rozumiem/nie czuję) w tematach, które mnie interesują albo gdy ktoś się bezpośrednio mnie pyta.
Jeśli chcesz poszukać wyjaśnień na temat jakichś konkretnych zagadnień to poszukaj lepiej informacji na stronach ŚJ.
https://www.jw.org/pl/
https://wol.jw.org/pl/wol/h/r12/lp-p
Dla mnie daty to naprawdę bardzo marginalna sprawa. Ale jeśli stawiasz jakiś zarzut lub stwierdzasz, że coś tam kiedyś tam napisali odnośnie jakiejś daty ŚJ w swojej literaturze i jesteś ciekawy mojego zdania na ten temat, to podaj chociaż namiary na tą publikację.
Bez ogólników i tego co ktoś na ten temat napisał, tylko konkretna wypowiedź i publikacja z której pochodzi.
W innym wypadku rozmowa nie ma sensu.
Wracając do tematu, który warto pociągnąć:
w każdej grupie ludzie są w niej z bardzo różnych przyczyn.
Są też tacy, którzy oczekują jakichś korzyści, które mają im się zadziać w określonym czasie. Tak było też u uczniów Jezusa. Jezus siał na różnej glebie (Mat 13:18-23)
Wg Jana 6 rozdziału dużo ludzi słuchających Jezusa zniecierpliwiło się i focha puściło jak pewnego razu zrozumieli po swojemu to co im mówił.
Co ciekawe Jezus nawet im nie próbował na siłę nic tłumaczyć. Najwierniejsi uczniowie Jezusa mimo, że dalej wszystkiego nie rozumieli zareagowali zupełnie inaczej. Zostali na wąskiej drodze(Jana 6:66-71)
Zaliczali też wpadki dalej.
Judasz zdradził gdy na dobre okazało się, że Jezus nie zamierza jednak przejąć w Jerozolimie władzy lecz zostanie zabity.
Niektórzy tuż przed śmiercią Jezusa spierali się kto jest najwyższy. Jakub z Janem matkę chyba nawet próbowali wykorzystać (albo sama na taki pomysł wpadła, nie wiem) by im jakiś lepszy stołek załatwiła. (Mat 20:20,21)
Takie rzeczy zdarzały się i zdarzać się będą.
W każdej grupie. Patrz: socjolodzy.
Mateusz, strasznie nie lubię gadać o datach, „dziesięcinach z mięty, kopru i kminu”, o tym czego nie wolno, grzechach itp. Niestety w miejscach, gdzie rozmawia się „o Bogu” najłatwiej jest w takie rzeczy się wkręcić.
Też tak niestety mam.
Życie w zorganizowanej grupie (jaką był i naród izraelski za biblijnych czasów i zbór chrześcijański w I wieku) wymusza ustalanie pewnych zasad i to jest w jakiś sposób naturalne i konieczne. Więc do końca od tego się nie ucieknie.
Tak mówią też przecież socjolodzy
Ale dla równowagi warto jakieś pozytywne tematy wrzucić na forum. Martin ostatnio dowalił, że za dużo się o grzechach i tym co wolno/nie wolno pisze.
W sumie...racja.
To o czym nauczał Jezus dotyczyło głównie uświęcania imienia Boga i Królestwa Bożego. Było dobrą nowiną. Pozytywnym przekazem. Informacją o dobrodziejstwach, o poprawie losu ludzi pod Jego rządami.
Niech ten wątek pozostanie przy imieniu Bożym, ale przydałoby się o Królestwie Bożym pogadać. Był taki wątek? Założę nowy, ale jeśli był to Geralda poproszę o przekierowanie. O co chodzi z tym Królestwem?