2018-07-22, 05:35 PM
(2018-07-22, 04:19 PM)Przemeks napisał(a): 5. Nie. Wierzysz w przyszłość i (dalszą) przeszłość.5a. Nie, to wiara. Wierzysz temu/tym, od którego/których to usłyszałeś. I o Hitlerze, i o Jezusie Chrystusie.
Ok. Tu się mogę zgodzić.
a) Jeśli przeszłości sam doświadczyłeś, to wiesz.
A jak nie doświadczyłem, to nie wiem? A co z wiedzą o Hitlerze? To nie wiedza?
Po co spisano Biblię, czy nie po to, aby wiarę wiernych Bogu ludzi opierać na wiedzy?
b) Ludzie czasem przeciwstawiają wiarę (w Boga) wiedzy (historycznej/naukowej).
I bardzo dobrze. Nie brakuje bowiem ludzi, którzy naginają fakty historyczne do własnych celów.
c) Jeśli nie doświadczyłeś przeszłości, to jest to wiara w interpretacje (historyków/naukowców), nie wiedza.
Jak doświadczam to też interpretuję. Jak zobaczę czerwony punkcik na asfalcie to mogę pomyśleć, że ktoś bawi się laserem, albo celuje do mnie z broni.
W każdej chwili interpretuję, czy to jest przeszłość czy teraźniejszość.
Pytam: jak Józek spod warzywniaka opowiada, że napadło go dwóch bandziorów, to przekazuje wiedzę, czy nie?
d) Mało tego, historycy/naukowcy też tylko wierzą, że tak było.
Widocznie nic innego im nie pozostaje.
6. NT - tu: chociażby powyższy p.10.
Możesz rozwinąć?
7. Jeden n-el z wielu, jedni uczniowie z wielu. Podczas ukrzyżowania nie różnili się niczym.
Różnica jest dopiero po zmartwychwstaniu.
Z trudem, ale przyjmuję Twoją odpowiedź. Może kiedyś do tego jeszcze wrócimy.
8. Nie byli fanatykami (patrz p.7), a wymyślenie "sprawy" nie dałoby im rozgłosu, sławy, zapomogi finansowej.
Ale może chcieli sławy i rozgłosu? Sprawa się mogła sypnąć i trafili pod "topór".
9. Powyższą sytuację (spowodowaną śmiercią Jezusa Chrystusa) zmieniło zmartwychwstanie.
Powyższą, to znaczy jaką? Internet nie ułatwia mi w tym momencie komunikacji, pragnę podkreślić.
10. O, to jest osądzanie
Gdzie Cię osądzam? Znowu mam prostować?
11. Nie wszyscy Żydzi w czasach Jezusa (jak i nie wszyscy ludzie w różnych czasach) wierzyli w życie pozagrobowe.
Owszem. Jak podaje NT były co najmniej dwa stronnictwa. Jedni wierzyli w zmartwychwstanie, nie w życie pozagrobowe, a drudzy nie.
Różnica pomiędzy zmartwychwstaniem, a życiem pozagrobowym jest wg. mnie taka, że zmartwychwstanie odbędzie się po Armagedonie.
W życie pozagrobowe wierzą Ci, którzy twierdzą, że człowiek od razu po śmierci trafia albo do nieba, albo do piekła, ewentualnie do czyśćca.
Dusza wg. tych, którzy wierzą w życie pozagrobowe trafia do jednego z tych trzech miejsc, wg. tych którzy wierzą w zmartwychwstanie dusza to człowiek i nie jest możliwe, aby człowiek istniał bez ciała.
Ludzie, którzy wierzą w życie pozagrobowe zazwyczaj modlą się do tych, którzy wg. nich przebywają w niebie, ludzie, którzy wierzą w zmartwychwstanie nie modlą się do tych, którzy umarli.
5b. Stąd nieporozumienia. Jeden wierzy, drugi lekceważy jego wiarę sądząc, że sam opiera się na mocnym fundamencie, którym jest wiedza. A też tylko wierzy w to, co inni (w historii/nauce) powiedzieli... Termin "wiedza" wskazywałby na to, że się wie, a tak naprawdę przypuszcza się, interpretuje, wysuwa tezy itp. - czyli się wierzy, że mogło tak być lub najprawdopodobniej tak było.
5c. Nie rozmawiamy o interpretacji. Tu mówimy o wierze i wiedzy.
5d.
6. Nowy Testament. A w nim chociażby to, że Bóg przebaczył im grzechy i że ich życie nie kończy się wraz z cielesną śmiercią, ale czeka ich życie wieczne z Bogiem.
8. Trudno sobie wyobrazić, aby chcieli sławy i rozgłosu po ukrzyżowaniu Jezusa Chrystusa. Nacięli się na n-lu; raczej głupio i zwyczajnie wstyd... Do tego jeszcze precedens ze śmiercią stawiał w opozycji do dostojników żydowskich. Jezus był wielokrotnie przeciw nim, teraz Go nie ma, a dostojnicy - mogący wiele i może jednak mający właściwą doktrynę religiną - w zasięgu ręki. Nie wiadomo, jak mogą zareagować władze rzymskie. Wszystko runęło. Czują się zwyczajnie oszukani.
I w takiej sytuacji wymyślają "sprawę"??
9. No właśnie tę: Nacięli się na n-lu; raczej głupio i zwyczajnie wstyd... Do tego jeszcze precedens ze śmiercią stawiał w opozycji do dostojników żydowskich. Jezus był wielokrotnie przeciw nim, teraz Go nie ma, a dostojnicy - mogący wiele i może jednak mający właściwą doktrynę religiną - w zasięgu ręki. Nie wiadomo, jak mogą zareagować władze rzymskie. Wszystko runęło. Czują się zwyczajnie oszukani.
10. Nie, spokojnie, jest ok
Zawyrokowałeś, nie dając mi szansy na wypowiedzenie się czy jest tak, jak sądzisz. A mnie nawet do głowy nie przyszło wplatanie własnych tez na jakikolwiek temat.
11. Wierzę w życie pozagrobowe, ale nie wierzę, że człowiek od razu po śmierci trafia albo do nieba, albo do piekła (o czyśćcu myślę, że go w ogóle nie ma). Nie modlę się też do tych, którzy wg. mnie przebywają w niebie; w ogóle nie modlę się do tych, którzy umarli. Ale to dygresja obok tematu.
Mnie chodziło o to, że za czasów Jezusa żyli ludzie, którzy uważali, że po śmierci cielesnej nic już nie ma, człowiek przestaje istnieć. A tu niespodzianka - Jezus zmartwychwstał i pojawił się znowu, ale już w innym ciele. Czyli życie nie zakończyło się z chwilą śmierci cielesnej, ma dalszy ciąg i w związku z tym zmienia się perspektywa spojrzenia na życie oraz związany z tym ciąg dalszy, po śmierci cielesnej.