@Bartek
„Jakie są poszlaki co do zmartwychwstania?
Relacja NT, mnie nie przekonuje, więc ma ktoś coś innego?
Konkretnie o tym jeśli pojawi się coś innego usuwam wątek, bo mnie tylko to interesuje.”
Można do tematu podejść emocjonalnie i przytaczać świadectwa i jakieś „działania Jezusa” w życiu ludzi uważających się za chrześcijan, kiedyś i obecnie.
Sposób jak dla mnie bez sensu, bo bardzo subiektywny, w którym trudno odróżnić wyższą ingerencję od przypadku.
Można tłumaczyć też historycznie. Co już jest lepsze, i znacznie bardziej sensowne bo widać w jakiejś konkretniejsze skali, że była grupa ludzi która za czasów życia naocznych świadków wydarzeń związanych z Jezusem podchodziła do tego poważnie i z sercem. Przez ten czas (opisany w Dziejach i listach) działali zgodnie z tym co nauczał Jezus. Nie migali się od życia zgodnie z tymi naukami i niejednokrotnie oddali za to życie.
My ufamy przekazom, jest więc ryzyko zwiedzenia. Oni to widzieli i umierali za to, nie mogli zostać oszukani. Przekonania ich wynikały z tego co widzieli. Nie mogło być tu ściemy. Opierali się na dowodach.
Mnie to już przekonuje.
Najbardziej przekonuje mnie jednak, że to co robił w mikroskali Jezus (głoszenie o Królestwie Bożym) jest potrzebne i jest robione teraz na całym świecie zgodnie z tym co mówił Jezus (np: Mat 24:14)
Podejścia osób postronnych do tych działań też są bardzo podobne do tych jakie były za czasów Jezusa i pierwszych chrześcijan. Od prześladowań do tolerancji lub braku zainteresowania. Inaczej traktowali (i traktują) takie działania formaliści/rytualiści, a inaczej ludzie którzy uważali, że mają jakieś szczególne względy u istoty wyższej i wszystko im wolno bo każda droga prowadzi do (jakiegoś) boga.
Wg Biblii działania Boga mają konkretny cel. Nie jest to wytresowanie ludzi do jakiejś formy religijności związanej z rytuałami i celebracją wielu świąt.
Jest to raczej danie możliwości poznawania Boga i życia zgodnie z Jego wolą.
Życia zgodnego z instrukcją Producenta.
Mnie przekonuje najbardziej właśnie możliwość brania udziału w głoszeniu dobrej nowiny o Królestwie Bożym. Tak jak robił to Jezus i pierwsi chrześcijanie.
@Mateusz
„W przybliżeniu taki model jak opisujesz funkcjonował może przez kilka lub kilkanaście pierwszych lat chrześcijaństwa. Ale na pewno nie w pierwszych wiekach. Bo już pod koniec I wieku mamy świadectwa dość złożonej hierarchii.”
Pociągnę trochę temat bo zorganizowanie widać już w czasach apostolskich.
Zakładanie zborów, wyznaczanie apostołów i starszych, wyrzucanie ze zboru nieporządnych, obchodzenie pamiątki wieczerzy, głoszenie o Jezusie i Królestwie, działalność misjonarska, ustalanie rzeczy koniecznych dla wszystkich naśladowców Jezusa.
To wszystko wymagało ogarnięcia. Nie było to jakieś „pospolite ruszenie”.
Chociaż nie wiem czy można to nazywać religią, bo słowo to jakieś wypaczone jest. Bardziej pasuje raczej „droga”.
„Jakie są poszlaki co do zmartwychwstania?
Relacja NT, mnie nie przekonuje, więc ma ktoś coś innego?
Konkretnie o tym jeśli pojawi się coś innego usuwam wątek, bo mnie tylko to interesuje.”
Można do tematu podejść emocjonalnie i przytaczać świadectwa i jakieś „działania Jezusa” w życiu ludzi uważających się za chrześcijan, kiedyś i obecnie.
Sposób jak dla mnie bez sensu, bo bardzo subiektywny, w którym trudno odróżnić wyższą ingerencję od przypadku.
Można tłumaczyć też historycznie. Co już jest lepsze, i znacznie bardziej sensowne bo widać w jakiejś konkretniejsze skali, że była grupa ludzi która za czasów życia naocznych świadków wydarzeń związanych z Jezusem podchodziła do tego poważnie i z sercem. Przez ten czas (opisany w Dziejach i listach) działali zgodnie z tym co nauczał Jezus. Nie migali się od życia zgodnie z tymi naukami i niejednokrotnie oddali za to życie.
My ufamy przekazom, jest więc ryzyko zwiedzenia. Oni to widzieli i umierali za to, nie mogli zostać oszukani. Przekonania ich wynikały z tego co widzieli. Nie mogło być tu ściemy. Opierali się na dowodach.
Mnie to już przekonuje.
Najbardziej przekonuje mnie jednak, że to co robił w mikroskali Jezus (głoszenie o Królestwie Bożym) jest potrzebne i jest robione teraz na całym świecie zgodnie z tym co mówił Jezus (np: Mat 24:14)
Podejścia osób postronnych do tych działań też są bardzo podobne do tych jakie były za czasów Jezusa i pierwszych chrześcijan. Od prześladowań do tolerancji lub braku zainteresowania. Inaczej traktowali (i traktują) takie działania formaliści/rytualiści, a inaczej ludzie którzy uważali, że mają jakieś szczególne względy u istoty wyższej i wszystko im wolno bo każda droga prowadzi do (jakiegoś) boga.
Wg Biblii działania Boga mają konkretny cel. Nie jest to wytresowanie ludzi do jakiejś formy religijności związanej z rytuałami i celebracją wielu świąt.
Jest to raczej danie możliwości poznawania Boga i życia zgodnie z Jego wolą.
Życia zgodnego z instrukcją Producenta.
Mnie przekonuje najbardziej właśnie możliwość brania udziału w głoszeniu dobrej nowiny o Królestwie Bożym. Tak jak robił to Jezus i pierwsi chrześcijanie.
@Mateusz
„W przybliżeniu taki model jak opisujesz funkcjonował może przez kilka lub kilkanaście pierwszych lat chrześcijaństwa. Ale na pewno nie w pierwszych wiekach. Bo już pod koniec I wieku mamy świadectwa dość złożonej hierarchii.”
Pociągnę trochę temat bo zorganizowanie widać już w czasach apostolskich.
Zakładanie zborów, wyznaczanie apostołów i starszych, wyrzucanie ze zboru nieporządnych, obchodzenie pamiątki wieczerzy, głoszenie o Jezusie i Królestwie, działalność misjonarska, ustalanie rzeczy koniecznych dla wszystkich naśladowców Jezusa.
To wszystko wymagało ogarnięcia. Nie było to jakieś „pospolite ruszenie”.
Chociaż nie wiem czy można to nazywać religią, bo słowo to jakieś wypaczone jest. Bardziej pasuje raczej „droga”.