Kolejny drażliwy temat, na który czasami ciężko jednoznacznie odpowiedzieć
Kilka lat temu, gdy zaczynałem swoja podróż z Bogiem już na poważnie, nie tylko ustami, ale całym sobą, miałem problem.
Mam chorego teścia od lat, generalnie choruje na ból. Przez tą chorobę stał się wrakiem człowieka, z lekka, a nawet mocno zatruwającym życie swoim bliskim. Nie jest to jego winą bo wszyscy znamy bóle głowy czy zęba i niektórzy z tym sobie nie radzą, nawet, jak trwa chwilowo, a mojego teścia coś boli ciągle, ciągle i wciąż, od lat.
Będąc w sumie świeżo nawrócony, na forumie, tak na tym forumie, Nieprofesjonalistów, kto starszy z uczestników ten pamięta zwróciłem się z prośba o pomoc.
Pomoc nadeszła od bardzo bliskiej mi osoby. Wtedy nie bliskiej, ale teraz i owszem
Dostałem do zapoznania się nauczania Currego Blake
Siedziałem ciągiem 3 lub 4 noce, bo praca, i oglądałem, coraz bardziej zafascynowany.
I pomyślałem sobie, czemu nie omieszkałem dać świadectwa na forumie:
Łaaaaaał, to jest to!
Świetne, cudne i wspaniałe, to takie proste, bo w rezultacie sprowadza się do tego:
I rzekł do nich: "Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! 16 Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. 17 Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; 18 węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie". Marka 16.
Długi czas nie mogłem wyjść z zachwytu nad prostotą tej Ewangelii.
Żołnierz Jezusa, idź i walcz z wrogiem, czyń uczniów i rób znaki w imię Jezusa, a ludzie sami uwierzą.
Naiwność? Hmm....
Na forumie w owym czasie był ktoś taki co zwał się Łukasz Kotowski i mocno mnie stopował w moich zapędach czynienia świata lepszym
Twierdził, że część Ojców Kościoła tego wersetu w ogóle nie zna, że był dodany później i że nie jest spójny i nie zgadza się jakby z pozostałą częścią Ewangelii co nawet możemy przeczytać w przypisach.
Ja nie chciałem przyjąć żadnych uwag krytycznych bo przecież po co komplikować tak prosty przekaz?
Ewangelia jest prosta, czyż nie i to działa, czyż nie?
Zacząłem szukać bo przecież wstydliwy jestem, to nie polezę na miasto i nie będę z siebie robił kretyna, choć nauczyciel Curry, wspominał, aby się wyzbyć wstydu i zaufać Bogu, a nie sobie.
Szukałem, a jednak w tzw międzyczasie pozbyłem się wstydu i zacząłem stosować to co wyczytałem u Marka.
Trochę działało, trochę nie działało, zależy jak na to patrzeć
Jak się chce strasznie wierzyć, że działa to, jakby działa, a jak jest się sceptycznym to hmm, trudno powiedzieć
Ja, że tak powiem, jestem hurraoptymistą
Czytałem Pismo, sprawdzałem wszystko i wszystko mi się ogólnie zgadzało
Po jakimś czasie dzięki Łukaszowi zobaczyłem filmiki
I zacząłem się zastanawiać, jak to możliwe, że ci dwaj panowie mieszkają w tym samym kraju, wyznają to samo, a tak się różnią w swoich przekonaniach.
Curry i jemu podobni charyzmatycy głoszą, że jest moc, każdy chrześcijanin, który chce, jak obiecano, tą moc dostanie i może czynić w imię Jezusa cuda i znaki, aby rozszerzało się Królestwo Boże.
Justin Peters to wychowany w baptystycznym środowisku chrześcijanin i tak nie wierzy w tą Ewangelię, głoszoną przez Currego i jemu podobnych, bo na nim moc nie zadziałała i dalej jeździ na wózku?
Dziwne.
Curry i podobni jego przekonaniom opowiadają o uzdrowieniach, cudach, uwolnieniach od demonów, proroctwach itd.
Mieszka w tym samym kraju co Pan Justin, jaki problem podjechać do Pana Justina i pokazać mu moc bożą i królestwo?
Przecież, gdyby Bóg uleczył Justina przez Currego to byłby dopiero CUD.
Tak się nie dzieje, czemu?
Co stoi na przeszkodzie?
Dodam, że nie mówię o tzw. nauczycielach sukcesu typu Benny Hinn, Joel Osteen, Rick Warren, Josep Prince, czy coraz bardziej popularna w Polsce Joyce Meyer.
Ja mówię o ludziach, którzy głoszą Słowo Boże bez chęci czerpania zysków, a jedynie z powodu swoich przekonań. Głębokich przekonań. I absolutnie nie utożsamiam ich z szarlatanami
Macie jakieś zdanie na temat chryzmatów?
Jesteście za czy nawet przeciw?
Działa, nie działa? Skończyły się wraz z działalnością Apostołów czy były zaniedbane przez lata, wieki nawet i w XX wieku wróciły ze zdwojoną siłą?
Jak myślicie?
Kilka lat temu, gdy zaczynałem swoja podróż z Bogiem już na poważnie, nie tylko ustami, ale całym sobą, miałem problem.
Mam chorego teścia od lat, generalnie choruje na ból. Przez tą chorobę stał się wrakiem człowieka, z lekka, a nawet mocno zatruwającym życie swoim bliskim. Nie jest to jego winą bo wszyscy znamy bóle głowy czy zęba i niektórzy z tym sobie nie radzą, nawet, jak trwa chwilowo, a mojego teścia coś boli ciągle, ciągle i wciąż, od lat.
Będąc w sumie świeżo nawrócony, na forumie, tak na tym forumie, Nieprofesjonalistów, kto starszy z uczestników ten pamięta zwróciłem się z prośba o pomoc.
Pomoc nadeszła od bardzo bliskiej mi osoby. Wtedy nie bliskiej, ale teraz i owszem
Dostałem do zapoznania się nauczania Currego Blake
Siedziałem ciągiem 3 lub 4 noce, bo praca, i oglądałem, coraz bardziej zafascynowany.
I pomyślałem sobie, czemu nie omieszkałem dać świadectwa na forumie:
Łaaaaaał, to jest to!
Świetne, cudne i wspaniałe, to takie proste, bo w rezultacie sprowadza się do tego:
I rzekł do nich: "Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu! 16 Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony. 17 Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; 18 węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie". Marka 16.
Długi czas nie mogłem wyjść z zachwytu nad prostotą tej Ewangelii.
Żołnierz Jezusa, idź i walcz z wrogiem, czyń uczniów i rób znaki w imię Jezusa, a ludzie sami uwierzą.
Naiwność? Hmm....
Na forumie w owym czasie był ktoś taki co zwał się Łukasz Kotowski i mocno mnie stopował w moich zapędach czynienia świata lepszym
Twierdził, że część Ojców Kościoła tego wersetu w ogóle nie zna, że był dodany później i że nie jest spójny i nie zgadza się jakby z pozostałą częścią Ewangelii co nawet możemy przeczytać w przypisach.
Ja nie chciałem przyjąć żadnych uwag krytycznych bo przecież po co komplikować tak prosty przekaz?
Ewangelia jest prosta, czyż nie i to działa, czyż nie?
Zacząłem szukać bo przecież wstydliwy jestem, to nie polezę na miasto i nie będę z siebie robił kretyna, choć nauczyciel Curry, wspominał, aby się wyzbyć wstydu i zaufać Bogu, a nie sobie.
Szukałem, a jednak w tzw międzyczasie pozbyłem się wstydu i zacząłem stosować to co wyczytałem u Marka.
Trochę działało, trochę nie działało, zależy jak na to patrzeć
Jak się chce strasznie wierzyć, że działa to, jakby działa, a jak jest się sceptycznym to hmm, trudno powiedzieć
Ja, że tak powiem, jestem hurraoptymistą
Czytałem Pismo, sprawdzałem wszystko i wszystko mi się ogólnie zgadzało
Po jakimś czasie dzięki Łukaszowi zobaczyłem filmiki
I zacząłem się zastanawiać, jak to możliwe, że ci dwaj panowie mieszkają w tym samym kraju, wyznają to samo, a tak się różnią w swoich przekonaniach.
Curry i jemu podobni charyzmatycy głoszą, że jest moc, każdy chrześcijanin, który chce, jak obiecano, tą moc dostanie i może czynić w imię Jezusa cuda i znaki, aby rozszerzało się Królestwo Boże.
Justin Peters to wychowany w baptystycznym środowisku chrześcijanin i tak nie wierzy w tą Ewangelię, głoszoną przez Currego i jemu podobnych, bo na nim moc nie zadziałała i dalej jeździ na wózku?
Dziwne.
Curry i podobni jego przekonaniom opowiadają o uzdrowieniach, cudach, uwolnieniach od demonów, proroctwach itd.
Mieszka w tym samym kraju co Pan Justin, jaki problem podjechać do Pana Justina i pokazać mu moc bożą i królestwo?
Przecież, gdyby Bóg uleczył Justina przez Currego to byłby dopiero CUD.
Tak się nie dzieje, czemu?
Co stoi na przeszkodzie?
Dodam, że nie mówię o tzw. nauczycielach sukcesu typu Benny Hinn, Joel Osteen, Rick Warren, Josep Prince, czy coraz bardziej popularna w Polsce Joyce Meyer.
Ja mówię o ludziach, którzy głoszą Słowo Boże bez chęci czerpania zysków, a jedynie z powodu swoich przekonań. Głębokich przekonań. I absolutnie nie utożsamiam ich z szarlatanami
Macie jakieś zdanie na temat chryzmatów?
Jesteście za czy nawet przeciw?
Działa, nie działa? Skończyły się wraz z działalnością Apostołów czy były zaniedbane przez lata, wieki nawet i w XX wieku wróciły ze zdwojoną siłą?
Jak myślicie?