2019-07-25, 12:41 PM
Gerald
„Przez cały czas? Twoja strona jw.org zaczyna historię "tych ludzi" od Wiklifa- 1330 r. Czy Twoim zdaniem można przyjąć, że miliony ludzi, którzy nie mieli możliwości z zapoznaniem się z Biblią osobiście, na przestrzeni wieków, nie z własnej winy, nie będzie zbawiona, mimo, że Ewangelia była im głoszona i wykonywali Testament jak potrafili i jak im przekazano?”
Takich ludzi było znacznie więcej już przed Wiklifem. My możemy nic o nich nie wiedzieć, ale ich działania były widoczne dla Boga i to się liczy.
Jeśli chodzi o zbawienie to dlaczego inni mieli by nie mieć szansy na nie? Dzięki temu co zrobił Jezus to dla tych, którzy umarli jest przecież nadzieja na zmartwychwstanie:
„Nie dziwcie się temu, bo nadchodzi czas, gdy wszyscy, którzy są w grobach, usłyszą jego głos i wyjdą. Dla postępujących dobrze okaże się to zmartwychwstaniem do życia, a dla postępujących niegodziwie — zmartwychwstaniem na sąd.”
Jana 5:28,29
„I pokładam w Bogu nadzieję, tak samo zresztą jak oni, że nastąpi zmartwychwstanie zarówno prawych, jak i nieprawych.”
DzAp 24:15
Więcej o zmartwychwstaniu np tu:
https://www.jw.org/pl/publikacje/książki...chwstanie/
https://www.jw.org/pl/publikacje/czasopi.../#?insight[search_id]=8c11955e-5c83-44a2-8a0c-b5c13564f011&insight[search_result_index]=26
Zmartwychwstanie to przecież jedna z podstawowych nauk biblijnych. Ważny element dobrej nowiny o Królestwie.
——-
Czy o Janie Chrzcicielu też tak można powiedzieć?
W sumie to...tak. Wykonywał wolę Bożą, pozostał wierny Bogu do śmierci.
——-
„Fakt, łatwo nie było.
Uważasz za "metodę" np to, że ludziom nie dano szans na zbawienie bo nie potrafili czytać, albo zabrano im mozliwość czytania Biblii przez wieki? Jak Twoim zdaniem mieli naśladować Jezusa?”
Przypomnę, że nic straconego dla tych co umarli. My wybieramy teraz stronę. Ci co nie mieli możliwości dowiedzieć się o Bogu i umarli bez takiej możliwości będą mogli zmartwychwstać i pokazać swoimi uczynkami po czyjej stronie są.
„Morze wydało swoich umarłych oraz śmierć i grób wydały swoich umarłych. I byli oni sądzeni — każdy według swoich uczynków.” Obj 20:13
Zmartwychwstanie w dniu ostatnim (Jana 6:44;11:24)daje wspaniałą nadzieję dla tych co umarli i dla nas. Dzięki temu mam nadzieję, że będę mógł porozmawiać o Bogu Jehowie np z dziadkiem, który nie miał możliwości by się o Nim dowiedzieć.
Niestety wiele religii podających się za chrześcijańskie niewiele o zmartwychwstaniu uczy, albo mocno mota w tym temacie ucząc, że człowiek ma nieśmiertelną duszę. Duszę, która z automatu po śmierci się gdzieś przenosi i jakoś funkcjonuje. Więc po co zmartwychwstanie?
Wg Biblii na skutek grzechu Adama umieramy - „wracamy do prochu”, ale dzięki okupowi którego dostarczył Jezus jest dla umarłych nadzieja na zmartwychwstanie.
„Wtedy Jezus jej wyjaśnił: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we mnie wierzy, to nawet gdyby umarł, ożyje”
Jana 11:25
——
Czy nie uważasz, że odkąd chrześcijaństwo stało się "powszechne" to Ewangelia była głoszona "źle" ze wszystkimi, jak to określasz naleciałościami pogańskimi? Coś przez przynajmniej kilka/naście wieków nie pykło z tym głoszeniam. Nie uważasz?
To są rzeczy "większe" czy świadczą o totalnym braku skuteczności przekazu?
Tak właśnie było. Dlatego nie ma znaczenia „ciągłość” ani np nazwa.
Liczą się owoce, które miały być widoczne w czasie gdy Jezus przystąpi do żniwa.
W czasie, który minął od śmierci Jezusa aż do momentu gdy na Ziemi zapanuje Królestwo Boże miały wyjaśnić się ostatecznie np zarzuty Szatana:
- lepiej będzie dla człowieka jak sam będzie wyznaczać sobie co jest dla niego dobre a co złe. Zarzut fałszywy bo „Przez cały czas człowiek panuje nad człowiekiem ku jego szkodzie” Kaznodziei 8:9
- człowiek jest egoistą i potrafi kierować się tylko swoimi korzyściami (Hioba 1:9;Łuk 22:31; Obj 12:10). Też zarzut fałszywy, bo ludzie nawet niedoskonali mamy wewnętrzną potrzebę do poznawania Boga i do dopasowywania swojego życia do Jego wymagań, pomagania innym itp
—-
„Nie wiem, nie używam takiej nomenklatury. Mi się Jezus nie "objawił" osobiście więc Go nie poznałem i uważam, że takie sformułowania świadczą o zadufaniu. Poznam Go po swojej śmierci.”
Też staram się takich wyrażeń nie używać. Razi mnie jak ktoś powołuje się na „ziomkostwo z Jezusem” bo to przede wszystkim odpowiedzialność a dopiero potem ewentualne bonusy.
Fajnie Paweł do tego podchodził.(1Kor 9)
Nie masz wrażenia, że w odróżnieniu od ludzi, którzy nie mieli możliwości poznawać Boga to na nas ciąży w tym temacie pewna odpowiedzialność by to robić?
Fajne to jest dowiadywać się o Bogu, ale to też w jakiś sposób odpowiedzialność. Tak to odbieram.
—-
„Już Ci mówiłem, ja tego staram się nie osądzać. Kto mi dał prawo do sądzenia nie mojego sługi Rz 14:4?
Jezus sobie to oceni, a mi co do tego? Ode mnie zależy czyjeś zbawienie, ja przydzielam pokoje?
To niby dlaczego mam to rozstrzygać? To nie do mnie należy i to nie moja sprawa i niedobrze jest wchodzić w nie swoje kompetencje, moim zdaniem. Bo takie różnicowanie mocno wbija w pychę i przeświadczenie, że jestem lepszy i czuję sie lepszy od innych bo moim zdaniem to JA jestem bratem, a on to nie jesteś bo jego wiara jest, w skrócie,: "zła".
Hm...mam nadzieję, że mnie odbierasz podobnie...
Przy okazji to zmień proszę tytuł wątku bo „przekonanie o słuszności swej racji do zbawienia” zupełnie tu nie pasi
Na zbawienie nie można sobie zasłużyć. To zawsze będzie dar (Rzym 3:24; Efez 2:8)wynikający z niezasłużonej życzliwości Boga Jehowy. Trudno więc mówić o racjach.
Wypowiadam się chętnie w temacie wierzeń bo akurat to można sprawdzić w Biblii. Unikam oceniania uczynków ludzi.
Nie odbieram nikomu prawa do zbawienia, ale wychodzę z założenia, że dowiadywanie się prawdy o Bogu szansę na to znacznie zwiększa. Dlatego chętnie o tym rozmawiam i zamiast oceniania czyichś uczynków i owoców poszedłem w temat, że Bóg nie jest trójcą i nie katuje ludzi wiecznie.
Przekaz Jezusa zawiera naprawdę dobrą nowinę, a wszystkie działania które doprowadziły do wymieszania tego z pogańskimi tradycjami powinny zostać „odkręcane”. I to jest - tak uważam - jednym z fajnych owoców, które będą wydawali wszyscy, którzy chcą wykonywać wolę Bożą tak jak robił Jezus na Ziemi i zbór.
—-
„Mówienie "naszej prawdy" o Bogu zazwyczaj wynika z pychy, nawet jak to wypieramy i nazywamy troską, bo uważamy siebie za tych co z Bogiem brudzia pili i Go poznali.
Co więcej po obu stronach barykady wszyscy uważają, że to oni Boga poznali lepiej i wykluczaja jedni drugich odbierając Bogu prawo do uznania kogo chce za swoje dziecko.
A jak mówi Jan wszyscy, którzy przyjęli Słowo dostali moc, aby stać się dziećmi Bożymi Jana 1:10-13.”
Pisałem o tym już trochę wyżej. Mówienie prawdy o Bogu nie powinno być wynikiem pychy. Występowanie w imieniu Boga to odpowiedzialność i np wykluczenie ze zboru też było tego przejawem. (1Kor 5:5-13)
Spójrz na to co napisałeś z drugiej strony. Jeśli bycie chrześcijaninem, bratem Chrystusa, synem Bożym miałoby być tylko wynikiem samej deklaracji to może odbierać to sens staraniom w tym kierunku.
A co powiedzieć o osobach, które oprócz deklaracji coś rzeczywiście w tym temacie robią? Albo przynajmniej skromnie sobie takiego tytułu nie przypisują?
Jak to na nich może wpłynąć?
„Przez cały czas? Twoja strona jw.org zaczyna historię "tych ludzi" od Wiklifa- 1330 r. Czy Twoim zdaniem można przyjąć, że miliony ludzi, którzy nie mieli możliwości z zapoznaniem się z Biblią osobiście, na przestrzeni wieków, nie z własnej winy, nie będzie zbawiona, mimo, że Ewangelia była im głoszona i wykonywali Testament jak potrafili i jak im przekazano?”
Takich ludzi było znacznie więcej już przed Wiklifem. My możemy nic o nich nie wiedzieć, ale ich działania były widoczne dla Boga i to się liczy.
Jeśli chodzi o zbawienie to dlaczego inni mieli by nie mieć szansy na nie? Dzięki temu co zrobił Jezus to dla tych, którzy umarli jest przecież nadzieja na zmartwychwstanie:
„Nie dziwcie się temu, bo nadchodzi czas, gdy wszyscy, którzy są w grobach, usłyszą jego głos i wyjdą. Dla postępujących dobrze okaże się to zmartwychwstaniem do życia, a dla postępujących niegodziwie — zmartwychwstaniem na sąd.”
Jana 5:28,29
„I pokładam w Bogu nadzieję, tak samo zresztą jak oni, że nastąpi zmartwychwstanie zarówno prawych, jak i nieprawych.”
DzAp 24:15
Więcej o zmartwychwstaniu np tu:
https://www.jw.org/pl/publikacje/książki...chwstanie/
https://www.jw.org/pl/publikacje/czasopi.../#?insight[search_id]=8c11955e-5c83-44a2-8a0c-b5c13564f011&insight[search_result_index]=26
Zmartwychwstanie to przecież jedna z podstawowych nauk biblijnych. Ważny element dobrej nowiny o Królestwie.
——-
Czy o Janie Chrzcicielu też tak można powiedzieć?
W sumie to...tak. Wykonywał wolę Bożą, pozostał wierny Bogu do śmierci.
——-
„Fakt, łatwo nie było.
Uważasz za "metodę" np to, że ludziom nie dano szans na zbawienie bo nie potrafili czytać, albo zabrano im mozliwość czytania Biblii przez wieki? Jak Twoim zdaniem mieli naśladować Jezusa?”
Przypomnę, że nic straconego dla tych co umarli. My wybieramy teraz stronę. Ci co nie mieli możliwości dowiedzieć się o Bogu i umarli bez takiej możliwości będą mogli zmartwychwstać i pokazać swoimi uczynkami po czyjej stronie są.
„Morze wydało swoich umarłych oraz śmierć i grób wydały swoich umarłych. I byli oni sądzeni — każdy według swoich uczynków.” Obj 20:13
Zmartwychwstanie w dniu ostatnim (Jana 6:44;11:24)daje wspaniałą nadzieję dla tych co umarli i dla nas. Dzięki temu mam nadzieję, że będę mógł porozmawiać o Bogu Jehowie np z dziadkiem, który nie miał możliwości by się o Nim dowiedzieć.
Niestety wiele religii podających się za chrześcijańskie niewiele o zmartwychwstaniu uczy, albo mocno mota w tym temacie ucząc, że człowiek ma nieśmiertelną duszę. Duszę, która z automatu po śmierci się gdzieś przenosi i jakoś funkcjonuje. Więc po co zmartwychwstanie?
Wg Biblii na skutek grzechu Adama umieramy - „wracamy do prochu”, ale dzięki okupowi którego dostarczył Jezus jest dla umarłych nadzieja na zmartwychwstanie.
„Wtedy Jezus jej wyjaśnił: „Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem. Kto we mnie wierzy, to nawet gdyby umarł, ożyje”
Jana 11:25
——
Czy nie uważasz, że odkąd chrześcijaństwo stało się "powszechne" to Ewangelia była głoszona "źle" ze wszystkimi, jak to określasz naleciałościami pogańskimi? Coś przez przynajmniej kilka/naście wieków nie pykło z tym głoszeniam. Nie uważasz?
To są rzeczy "większe" czy świadczą o totalnym braku skuteczności przekazu?
Tak właśnie było. Dlatego nie ma znaczenia „ciągłość” ani np nazwa.
Liczą się owoce, które miały być widoczne w czasie gdy Jezus przystąpi do żniwa.
W czasie, który minął od śmierci Jezusa aż do momentu gdy na Ziemi zapanuje Królestwo Boże miały wyjaśnić się ostatecznie np zarzuty Szatana:
- lepiej będzie dla człowieka jak sam będzie wyznaczać sobie co jest dla niego dobre a co złe. Zarzut fałszywy bo „Przez cały czas człowiek panuje nad człowiekiem ku jego szkodzie” Kaznodziei 8:9
- człowiek jest egoistą i potrafi kierować się tylko swoimi korzyściami (Hioba 1:9;Łuk 22:31; Obj 12:10). Też zarzut fałszywy, bo ludzie nawet niedoskonali mamy wewnętrzną potrzebę do poznawania Boga i do dopasowywania swojego życia do Jego wymagań, pomagania innym itp
—-
„Nie wiem, nie używam takiej nomenklatury. Mi się Jezus nie "objawił" osobiście więc Go nie poznałem i uważam, że takie sformułowania świadczą o zadufaniu. Poznam Go po swojej śmierci.”
Też staram się takich wyrażeń nie używać. Razi mnie jak ktoś powołuje się na „ziomkostwo z Jezusem” bo to przede wszystkim odpowiedzialność a dopiero potem ewentualne bonusy.
Fajnie Paweł do tego podchodził.(1Kor 9)
Nie masz wrażenia, że w odróżnieniu od ludzi, którzy nie mieli możliwości poznawać Boga to na nas ciąży w tym temacie pewna odpowiedzialność by to robić?
Fajne to jest dowiadywać się o Bogu, ale to też w jakiś sposób odpowiedzialność. Tak to odbieram.
—-
„Już Ci mówiłem, ja tego staram się nie osądzać. Kto mi dał prawo do sądzenia nie mojego sługi Rz 14:4?
Jezus sobie to oceni, a mi co do tego? Ode mnie zależy czyjeś zbawienie, ja przydzielam pokoje?
To niby dlaczego mam to rozstrzygać? To nie do mnie należy i to nie moja sprawa i niedobrze jest wchodzić w nie swoje kompetencje, moim zdaniem. Bo takie różnicowanie mocno wbija w pychę i przeświadczenie, że jestem lepszy i czuję sie lepszy od innych bo moim zdaniem to JA jestem bratem, a on to nie jesteś bo jego wiara jest, w skrócie,: "zła".
Hm...mam nadzieję, że mnie odbierasz podobnie...
Przy okazji to zmień proszę tytuł wątku bo „przekonanie o słuszności swej racji do zbawienia” zupełnie tu nie pasi
Na zbawienie nie można sobie zasłużyć. To zawsze będzie dar (Rzym 3:24; Efez 2:8)wynikający z niezasłużonej życzliwości Boga Jehowy. Trudno więc mówić o racjach.
Wypowiadam się chętnie w temacie wierzeń bo akurat to można sprawdzić w Biblii. Unikam oceniania uczynków ludzi.
Nie odbieram nikomu prawa do zbawienia, ale wychodzę z założenia, że dowiadywanie się prawdy o Bogu szansę na to znacznie zwiększa. Dlatego chętnie o tym rozmawiam i zamiast oceniania czyichś uczynków i owoców poszedłem w temat, że Bóg nie jest trójcą i nie katuje ludzi wiecznie.
Przekaz Jezusa zawiera naprawdę dobrą nowinę, a wszystkie działania które doprowadziły do wymieszania tego z pogańskimi tradycjami powinny zostać „odkręcane”. I to jest - tak uważam - jednym z fajnych owoców, które będą wydawali wszyscy, którzy chcą wykonywać wolę Bożą tak jak robił Jezus na Ziemi i zbór.
—-
„Mówienie "naszej prawdy" o Bogu zazwyczaj wynika z pychy, nawet jak to wypieramy i nazywamy troską, bo uważamy siebie za tych co z Bogiem brudzia pili i Go poznali.
Co więcej po obu stronach barykady wszyscy uważają, że to oni Boga poznali lepiej i wykluczaja jedni drugich odbierając Bogu prawo do uznania kogo chce za swoje dziecko.
A jak mówi Jan wszyscy, którzy przyjęli Słowo dostali moc, aby stać się dziećmi Bożymi Jana 1:10-13.”
Pisałem o tym już trochę wyżej. Mówienie prawdy o Bogu nie powinno być wynikiem pychy. Występowanie w imieniu Boga to odpowiedzialność i np wykluczenie ze zboru też było tego przejawem. (1Kor 5:5-13)
Spójrz na to co napisałeś z drugiej strony. Jeśli bycie chrześcijaninem, bratem Chrystusa, synem Bożym miałoby być tylko wynikiem samej deklaracji to może odbierać to sens staraniom w tym kierunku.
A co powiedzieć o osobach, które oprócz deklaracji coś rzeczywiście w tym temacie robią? Albo przynajmniej skromnie sobie takiego tytułu nie przypisują?
Jak to na nich może wpłynąć?