Cytat: Szczerze mówiąc to ja też nie wiem jak rozróżnić wizję od snu.
A wiecie co mi jeszcze wpadło do głowy?
Zakładając na moment hipotetycznie, że faktycznie wizje zsyła jakiś Bóg jako komunikaty dla ludzi... to wówczas jest dokładnie ten sam problem, który mają zwykli ludzie, kiedy przesyłają sobie nawzajem listy albo dokumenty. Dostajesz od kogoś jakiś tekst, i skąd masz poznać, że to autentyk?
No więc normalnie zakładamy, że obowiązek uwiarygodnienia spoczywa na nadawcy. Zazwyczaj po prostu musi tam dać jakiś podpis (który potem można porównać z jego oryginalnym podpisem np. w banku). W internecie stosujemy podpisy elektroniczne - na jedno wychodzi.
Także, jeśli analogia jest słuszna... to tak naprawdę nadawcy-Bogu powinno zależeć, żebyśmy mogli rozpoznać jego komunikaty, czyż nie?
No więc jeśli w wizji nie ma czegoś w rodzaju "podpisu Boga" - np. trafnie przewidzianego fragmentu przyszłości, numerów do totka, albo jakiejś nieznanej wcześniej, niemożliwej do przewidzenia, ale prawdziwej informacji - no to można bezpiecznie założyć, że wiadomość od żadnego Boga nie pochodzi. Gdyby pochodziła, to by się podpisał.
A jak nie chce się podpisać, to nie nasza wina, że nie umiemy rozpoznać.