2016-03-07, 05:50 PM
(2016-03-07, 04:46 PM)jumi napisał(a): Nie biorę też pod uwagę raka bo jak sam mówisz i ateistom ustępuje, może tak być że tu nie musi być akurat interwencji Boskiej, ale czy słyszałeś kiedyś żeby ateiście w jednej chwili kręgosłup się naprostował albo znikną garb? Wstał jakiś ateista kiedyś z wózka?
Generalnie to temat można zamknąć bo puki nie znajdę sam dowodów że uzdrowienia w innych religiach istnieją to nie ma sensu dyskutować.
Myślę, że trochę źle pojmujesz Ateistów. Sam zresztą jestem Ateistą
Generalnie ateiści nie twierdzą, że boskie cuda istnieją w innych religiach, bo nie byliby wtedy Ateistami. Zapewne jednak sugerują ci, że wartość chrześcijańskich cudów jest w praktyce taka sama jak i cudów w innych religiach, czyli jeśli nie wierzysz, że tam występują cuda, to jakie masz dowody na własne cuda, które to dowody są bardziej wartościowe, a nie opierają się na takich samych niedomówieniach, jak i te z innych religii.
W praktyce, jak już wiesz, twój Bóg obdarza taką samą łaską człowieka, który się o tę łaskę modli, jak i niewierzącego i tak samo wierzącego w innego boga. Trudno to więc nazwać łaską, a raczej formą bożego totolotka. Podobnie jest ze stygmatami w KK, jeśli ktoś dostaje krwotoku i jest wierzący, to kościół nazywa to stygmatami, jeśli jednak krwawi, a nie jest Katolikiem, to jest po prostu chory.
I głównie o to mamy pretensję, my Ateiści. Nie twierdzimy, że komuś garb się wyprostuje, bo jest ateistą, bo nie wierzymy w takie cuda. Wierzymy natomiast w to, że wiele chorób jest trudno zdiagnozować. W przypadku nowotworów, które zależą od epigenów, czyli w efekcie od warunków środowiskowych, może często dojść do regresji choroby, nawet gdy zdiagnozowano ją jako śmiertelną. To samo dotyczy wątpliwych diagnoz: choroba Parkinsona i zespół parkinsonowski to dwa różne schorzenia, z których ten drugi jest często uleczalny i ma inne podłoże. Objawy obu są jednak podobne i mogą być mylone. To samo dotyczy Autyzmu i Zespołu Aspergera. Fakt więc, ze nie znamy przyczyn wyleczenia, nie tłumaczy jeszcze wystąpienia cudu. To samo dotyczy "wstawania z wózka". Często traci władzę w nogach z powodu jakiegoś wypadku i pomimo braku urazów w nogach nie potrafimy wstać. Cały uraz tkwi w psychice i może zostać to odblokowane pod wpływem jakieś impulsu, albo podniecenia. Problem w tym, ze ludzie wierzący nazywają to cudem, a niewierzący po prostu rehabilitacją, czyli czymś co jest na porządku dziennym u większości ludzi.