@Mateusz, używam terminu „pan” i patelni bez oporów.
Podobnie jak nie mam oporów z używaniem imienia Jahwe lub Jehowa, mimo iż w czasach biblijnych wymawiane mogło być inaczej. To naturalna sprawa że język się zmienia. Większość - jeśli nie wszystkie - nasze imiona wymawiało się inaczej pare tysięcy lat temu. A w różnych językach brzmią też bardzo różnie.
Istotne jest dla mnie to, że Bóg Jehowa/Jahwe podał swoje imię po to by było używane. Po to by łatwo było odróżnić Go od bóstw uznawanych przez innych ludzi lub po prostu tych osób które w Biblii były nazywane bogami.
Wielu ze świadków opisanych w 11 rozdziale Hebrajczyków swobodnie wypowiadało imię Boże.
Dlatego pomaga to też identyfikować tych którzy chcą postępować podobnie. Tak uważam.
Cytat:
„Skoro przeszkadza ci to, to tym bardziej powinno ci przeszkadzać:
https://en.wikipedia.org/wiki/Iah - bo tu już są spory, czy nie ma przypadkiem związku (żeby nie było: moim zdaniem na 70% nie ma).”
Uważam, że ze znacznie większym prawdopodobieństwem może mieć jednak związek. Z tego co można wyczytać w Biblii to Bóg którego forma imienia brzmi po dodaniu samogłosek w naszym języku najczęściej jako Jahwe lub Jehowa jest tym, któremu oddawano cześć od samego początku.
Od początku też pewna forma oddawania czci spotykała się z uznaniem Bożym a inna nie.
np: Rodzaju 4:3,4
Najprawdopodobniej później było też podobnie tylko różnice się potęgowały.
Jedne cieszyły się uznaniem Bożym a inne mogły pojechać w zupełnie nieakceptowalną stronę.
Melchizedek będący królem i kapłanem Salem (prawdopodobnie wcześniejsza nazwa Jerozolimy) grubo przed tym jak Żydzi funkcjonowali w tamtych stronach jako naród też oddawał cześć Bogu najwyższemu. Wzmianki o nim są w Biblii (Rodzaju 14:18; Hebr 7:1,2)
Uznany został i przez Abrahama i przez Pawła.
Hiob też używał imienia Bożego, np fragment z
1:21 o tym wspomina.
Warto 22 werset przy okazji przemyśleć. W oświadczeniu Hioba w którym użył imienia Bożego Bóg nie dopatrzył się niczego złego.
Odstępczy Żydzi za czasów Biblijnych robili najróżniejsze nieakceptowalne przez Boga miksy z innymi kultami.
U proroków jest wiele takich informacji, że Bogu się to nie podobało.
Cytat:
„Nie twierdzę, że jest wynalazkiem Świadków. Jest odgrzebaną przez nich popularną hipotezą z XVI wieku.”
Używanie Imienia Bożego nie jest „hipotezą z XVI wieku”. Wtedy po kilkunastu wiekach nieużywania i usuwania go z Biblii do szczerych ludzi tłumaczących Biblię mocniej dotarło, że takie zabiegi nie są po prostu logiczne i normalne.
Dodali samogłoski w najlepszy sposób jaki wydawał się dla nich sensowny. Skorzystali z podpowiedzi masoretów i zaczęli przywracać imię Boże w tekście biblijnym.
Znacznie lepiej to o nich świadczy niż o tych, którzy chcieli doprowadzić do zapomnienia imienia swojego Boga. (Imo)
Brzmienie imienia Bożego ukształtowało się w każdym języku pod wpływem lokalnych przekładów Biblii i cech danego języka.
Samo brzmienie nie jest zresztą aż tak ważne jak to że Bóg podał swoje imię ludziom po to by było używane.
Występowało w pismach hebrajskich prawie 7 tysięcy razy.
Pomyślmy.
Ważna osoba rusza z akcją gdzie kilkudziesięciu ludzi pisze o niej teksty.
Wielokrotnie są opisane w nich sytuacje gdy np: sam przedstawia się z tego imienia lub sytuacje gdy inni wymawiają je w modlitwach, błogosławieństwach, prośbach, przysięgach, zwyczajnych rozmowach itp.
Co można pomyśleć w takiej sytuacji o intencjach odnośnie swojego imienia promotora który do tego doprowadził?
Chciał by było używane czy nie?
Oczywista oczywistość.
Jeśli ktoś takie podejście odrzuca i wybiera podejście ludzi bardzo ciekawie scharakteryzowanych np w Jeremiasza 23:27 - „Zmierzają ku temu, by przez sny swoje, które jeden drugiemu opowiada, poszło w niepamięć moje imię u mojego ludu, podobnie jak zapomnieli mego imienia dla Baala ich przodkowie." - to o czym to może świadczyć?
W tym przypadku odnosi się to do grupy Żydów, ale późniejsze dokonania „grupy trzymającej władze” wśród podających się za chrześcijan były jeszcze gorsze (imo)
Żydzi zapomnieli jak nazywa się ich Bóg. Chrześcijanie pociągnęli to znacznie dalej.
Spieranie się o samogłoski występujące w imieniu Bożym w tej sytuacji jest odwracaniem uwagi od tego co naprawdę ważne.
To że nie wymawiam imienia Jezus tak jak Żydzi (Jehoszua albo Jeszua?) lub Grecy (Issos?) nie powstrzymuje mnie od tego by w naturalny sposób używać z szacunkiem tego imienia. Używam i - mam nadzieję że nikogo to nie zgorszy - odmieniam nawet przez przypadki.
Podobnie zresztą jak z imieniem Boga w formie Jehowa robili to np: Sienkiewicz, Gałczyński, Konopnicka, Krasiński, Mickiewicz, Norwid, Prus i długa lista innych tworzących po polsku.
Prywatnie lubię polski język i miałem wielką radochę gdy np pewnego lata spotkaliśmy się w międzynarodowym towarzystwie i wspólnie z czeskimi, niemieckimi, anglojęzycznymi i rosyjskimi braćmi zaśpiewaliśmy pieśni w swoich językach. Żadnym problemem nie było to, że każdy w miejscu gdzie występowało imię Boże wymawiał je w języku swojego serca.
@Eliahu, jeśli masz jakieś informacje, dzięki którym mogę jakoś lepiej wymawiać imię naszego Boga, w bardziej prawidłowy sposób to poproszę o przedstawienie ich. Póki co to nic konkretnego nie wniosłeś.
Wydaje mi się, że Abraham, Dawid, Daniel, Jeremiasz i wielu innych opisanych w Biblii Żydów chętnie w rozmowie o Bogu używaliby Jego imienia. Uważasz, że czepialiby się samogłosek?
Zaciekawiło mnie to co napisałeś o masoretach: „robiono to specjalnie w błędny sposób tak by nie dało się tego odczytać”
Hm...trochę mi się to kłóci z ich drobiazgowym podejściem do tego by jednak nic nie zmieniać.
Możesz coś więcej na ten temat?
@Robert Grochowiak
Sam Bóg w kilku miejscach deklaruje, że ma imię. Jak słusznie zauważył Konq, Bóg dał nawet paragraf, że nie toleruje niewłaściwego używania „do czczych rzeczy”
Sam Bóg przedstawia się zresztą z imienia, np w Wyjścia 3:15.
Dlaczego twierdzisz że jest inaczej?
Można nie być pewnym tylko, co do dokładnego oryginalnego brzmienia, bo hebrajski alfabet miał taką właściwość że używano tylko spółgłosek, ale nie tego czy Bóg ma imię.
Mnie przekonuje do używania imienia Bożego jeszcze to jakie znaczenie miało posiadanie imienia w starożytności.
Zacytuję definicję ze słowniczka w dodatkach na końcu mojej Biblii (II wydanie Tysiąclatki):
„Imię - według pojęć starożytnych nie tylko wyróżnia człowieka od innych, lecz określając go, stanowi istotną cześć składową jego osobowości. Stąd to, co nie ma imienia, nie istnieje, a człowiek bez imienia jest bez znaczenia. Uważano, że imię odpowiada istocie człowieka lub jego przymiotom (nomen - omen). W zastosowaniu do Boga, imię jest synonimem chwały i potęgi Bożej.”
Uważam, że uporczywe zastępowanie imienia Bożego jakimiś pospolitymi tytułami nie jest w porządku.