Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 2.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Dlaczego chrześcijanie Biblię nazywają Słowem Bożym?
#1
Prawie wszyscy chrześcijanie Biblię nazywają Słowem Bożym. Z czego według Was to wynika?
„Szlachet­ny człowiek wy­maga od siebie, pros­tak od innych.”
Kong Qiu znany jako Konfucjusz
#2
Chyba zadałem za trudne pytanie, skoro mimo 30 wyświetleń nikt nic nie wie...
Może więc zapytam prościej: Kto z Was uważa Biblię za Słowo Boże i dlaczego?
„Szlachet­ny człowiek wy­maga od siebie, pros­tak od innych.”
Kong Qiu znany jako Konfucjusz
#3
Wydaje mi się, że ludzie którzy to mówią:
a) są katolikami i mówią to trochę z przyzwyczajenia, bo pamiętam, że w liturgii jest "oto słowo bożeee" - "ameeeen"
b) ludzie mają różne podejście do Biblii, jedni ją uważają za mitologię, inni za w 100% prawdziwą, a jak coś jest nie tak, to my jeszcze tego nie rozumiemy. Większość osób jednak uważa że jest przynajmniej natchniona przez Boga i w ten sposób można ją nazwać jego słowem. Bóg to co nam chciał przekazać, przekazał nam przez Biblię. Ja też tak uważam.
#4
(2016-11-02, 11:21 PM)Deco napisał(a): Większość osób jednak uważa że jest przynajmniej natchniona przez Boga i w ten sposób można ją nazwać jego słowem.

Skoro jest natchniona, to może należałoby trzymać się terminologii z Biblii? Czy postępowanie inaczej to aby nie podważanie jej autorytetu?
Czy Jezus to Biblia wcielona?
„Szlachet­ny człowiek wy­maga od siebie, pros­tak od innych.”
Kong Qiu znany jako Konfucjusz
#5
Cytat:Skoro jest natchniona, to może należałoby trzymać się terminologii z Biblii?
Warto. Ale slang kościelny taki już jest. Są jeszcze bardziej pokręcone pojęcia. 

Cytat:Czy postępowanie inaczej to aby nie podważanie jej autorytetu?
Ech, nie przesadzajmy. Wydaje mi się, że dopóki nie zmieniamy znaczenia o 180 stopni, a o 20 stopni, to tragedii nie ma. Wydaje mi się że czasem nawet nie da się posługiwać terminologią Biblijną, ponieważ brakuje niektórych słów w języku polskim, albo są tak przekręcone przez kościelne slangi, że lepiej mówić opisowo. Np słowo pokutować - w dziejach 3 rozdział, 19 werset mamy "Pokutujcie więc i nawróćcie się, aby grzechy wasze zostały zgładzone", w oryginale pierwsze słowo znaczy dosłownie "opamiętajcie się" lub "zmieńcie myślenie". A teraz co o słowie "pokutować" mówi słownik (sjp.pl):
1. odprawiać pokutę;

2. ponosić konsekwencję własnych czynów;
3. przebywać w jakimś miejscu pod przymusem;
4. być lub trwać jako przeżytek;
5. w religii katolickiej: przebywać w czyśćcu oczekując zbawienia;
6. w wierzeniach ludowych: straszyć po śmierci pod postacią ducha

Dlatego sądzę, że czasem lepiej odejść od dosłowności na rzecz powszechnej zrozumiałości. Moim zdaniem tłumaczenie było by lepsze gdyby autor zrezygnował z przekręconego słowa "pokutować" na rzecz np "opamiętajcie się". Nie ma tu błędu, ale wielu ludzi pewnie pomyślało, że chodzi o jakieś umartwianie się z powodu grzechów.

Cytat:Czy Jezus to Biblia wcielona?
Nie sądzę żeby Jezus był książką Smile 
#6
(2016-11-06, 02:18 AM)Deco napisał(a):
Cytat:Czy postępowanie inaczej to aby nie podważanie jej autorytetu?
Ech, nie przesadzajmy. Wydaje mi się, że dopóki nie zmieniamy znaczenia o 180 stopni, a o 20 stopni, to tragedii nie ma. Wydaje mi się że czasem nawet nie da się posługiwać terminologią Biblijną, ponieważ brakuje niektórych słów w języku polskim, albo są tak przekręcone przez kościelne slangi, że lepiej mówić opisowo.
Jeśli coś nie ma nazwy, to faktycznie warto to nazwać. Ale używanie biblijnych pojęć do czegoś innego niż w oryginale to już problem, nieprawdaż? Dobrze to zilustrowałeś "pokutą". Czy jednak ze "Słowem Bożym" nie zachodzi podobne przekłamanie?



(2016-11-06, 02:18 AM)Deco napisał(a):
Cytat:Czy Jezus to Biblia wcielona?
Nie sądzę żeby Jezus był książką Smile 
Istnieją tacy, co uważają, że wafelek w metalowej puszce = Jezus. Wink Chyba Apokalipsy nie czytali...
„Szlachet­ny człowiek wy­maga od siebie, pros­tak od innych.”
Kong Qiu znany jako Konfucjusz
#7
(2016-10-31, 07:00 PM)Młodszy brat Szefa napisał(a): Prawie wszyscy chrześcijanie Biblię nazywają Słowem Bożym. Z czego według Was to wynika?

Moje obawy  Big Grin koncentrują się na słowie "Prawie". Zapytam więc jakich chrześcijan Młodszy bracie Szefa wyłączyłeś z grupy uznających Biblię za Słowo Boże?
A teraz odpowiadając na Twoje pytanie... .  Jedna z najprostszych odpowiedzi brzmi - bo takie przyjęli założenie. Ale chyba nie wyjaśnia to sprawy. Ani, ani trochę.  Wink Gdyby skupić się dogłębniej na tym problemie to mamy kilka spraw:
  • pewność wynikającą z faktu, że wie się, że "trzyma się" z Kimś silnym
  • przekonanie, że wszystkie inne księgi religijne są kłamliwe 
  • poznawanie kontekstu kulturowego i zdobycie rozeznania na temat wartości panujących na świecie 
Wszystkie te trzy punkciki są wynikiem czytania Biblii po uznaniu jej za objawione Słowo Boże.
Uważasz, że powinno się mieć większy dystans do Biblii? Pytam, bo zastanawiam się, dlaczego zadajesz to pytanie. 
#8
(2016-11-19, 06:51 PM)Przemeks napisał(a): Gdyby skupić się dogłębniej na tym problemie to mamy kilka spraw:
  • pewność wynikającą z faktu, że wie się, że "trzyma się" z Kimś silnym
  • przekonanie, że wszystkie inne księgi religijne są kłamliwe 
  • poznawanie kontekstu kulturowego i zdobycie rozeznania na temat wartości panujących na świecie 
Wszystkie te trzy punkciki są wynikiem czytania Biblii po uznaniu jej za objawione Słowo Boże. 

Chętnie odpowiem, ale najpierw chciałbym się upewnić, czy dobrze rozumiem nie do końca jasny fragment Twojego wpisu. Według Ciebie założenie, że Biblia jest objawionym Słowem Bożym:
  • daje ludziom pewność (siebie? o słuszności własnych przekonań?) wynikającą z przeświadczenia, że "trzymają" z Kimś silnym
  • skutkuje przekonaniem, że wszystkie inne księgi religijne są kłamliwe 
  • daje motywację do poznawania kontekstu kulturowego i zdobywania rozeznania na temat wartości panujących na świecie.
Czy tak?
„Szlachet­ny człowiek wy­maga od siebie, pros­tak od innych.”
Kong Qiu znany jako Konfucjusz
#9
Smile
Daje pewność siebie. Ale nie wiem jak to się dzieje, że jedni Biblię czytają odrzucając wątpliwości na temat istnienia Boga, natomiast inni po przeczytaniu odrzucają, ale Boga. To tak samo jak z pokorą - jedni ją nabywają, a drudzy nie. To są raczej skomplikowane procesy psychologiczne.
Drugi punkcik tak jak napisałeś.
Trzeci punkcik - mówimy o Biblii, więc także o ST. Uważam, że samo przeczytanie ST i NT  już daje dużo kontekstów kulturowych (daje też motywację, jak napisałeś). Poznaje się losy świata, zaczyna zadawać różne pytania, np. jak dawniej on wyglądał, jaka była mentalność ówczesnych ludzi, konfrontuje się swoje przekonania z innymi współczesnymi ludźmi. Spotkałem się z głosem, że Biblia jest dziełem słabym. Mi się wydaje, że jest całkiem ciekawa  Big Grin  i daje dużo do myślenia.
#10
(2016-10-31, 07:00 PM)Młodszy brat Szefa napisał(a): Prawie wszyscy chrześcijanie Biblię nazywają Słowem Bożym. Z czego według Was to wynika?

Mnie przekonuje ten poniższy wers :

„  Bo Słowo Boże jest żywe i skuteczne, ostrzejsze niż wszelki miecz obosieczny, przenikające aż do rozdzielenia duszy i ducha, stawów i szpiku, zdolne osądzić zamiary i myśli serca; 
[Heb 4;12].


Po prostu zauważam że teza w tym wersie sprawdza się w moim codziennym życiu, ale widzę to też u innych.
PRZYKŁAD :
„ A Ja wam powiadam, że każdy kto patrzy na niewiastę i pożąda jej, już popełnił z nią cudzołóstwo w sercu swoim.
[Mt 5;28].
Kiedy zauważam piękną kobietę, to moja dusza, duszewność, czyli naturalny stary człowiek, budzi w moich myślach fantazje erotyczne. Lecz natychmiast w moim wnętrzu odczuwam że jest to niewłaściwe. Łączę to z tym że jestem duchowo narodzony na nowo, to znaczy mam Bożą naturę.


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości