2019-08-18, 12:47 AM
@Gerald
„Czyli Twoim zdaniem Królestwo jeszcze nie nadeszło? A kiedy nadejdzie?”
Jezus już objął rządy. Biblia mówi, że porządki miał zacząć od nieba. Gdy tam się skończyły to dla Ziemi miało to poskutkować pogorszeniem sytuacji. (Objawienia 12:7-9) Wyraźnie to teraz widać, szczególnie od roku 1914.
Obejmie swoimi rządami też Ziemię w czasie wyznaczonym przez Ojca (Mat 24:36; 1 Tesaloniczan 5:1,2). Nie wiemy dokładnie.
Najprawdopodobniej wtedy gdy w jeszcze wyrazistszy sposób będzie widoczne kto z żyjących będzie popierał Jego władzę, a kto nie.
—-
„To, że musiał istnieć wyraźny powód, dla którego Jezusa chcieli ukrzyżować, a Jana nie chcieli.”
Obok Jezusa zginęło w taki sam sposób przynajmniej dwóch przestępców. Rodzaj śmierci miał jakieś znaczenie? Wydaje mi się, że nie.
Jak rodzaj śmierci Jezusa, Jana itd miałby coś zmieniać w naszym życiu? Coś to zmienia? Jezusa od Jana różniło bardziej to, że Jezus okazał się długo oczekiwanym doskonałym Mesjaszem.
—-
„Czyli kto Twoim zdaniem zmartwychwstanie bo nie bardzo rozumiem? Wszyscy? Bo piszesz o miliardach ludzi, czy wybrani, czy jak to wygląda w Twoich oczach?”
Możesz doprecyzować o kogo chodzi? Twój dziadek nie miał możliwości dowiedzieć się o Bogu, że uważasz, że zmartwychwstanie i będzie miał drugą szansę na wybór? Nie bardzo rozumiem. Proszę wyjaśnić łopatologicznie
Jak wyżej. Kto zmartwychwstanie?”
Najprawdopodobniej nie zmartwychwstaną tylko osoby, które
- zginęły z bezpośredniego wyroku Bożego,
- takie które jasno się zadeklarowały po czyjej są stronie (takie jak np Adam, Judasz i inni odstępcy którzy nie okazali skruchy)
- sprzeciwiające się działaniom Boga, Jezusa i zboru
- takie, które dobrze wiedziały o co chodzi a jednak tego nie robiły (Jana 9:41)
Z tego jak to rozumiem to zdecydowana większość ludzi, którzy się po Adamie urodzili i umarli zmartwychwstanie. Potem pod rządami Królestwa Bożego będą mogli dowiedzieć się prawdziwych informacji o Jehowie i dowieść swej wierności. (np: Izaj 11:9)
„Nie dziwcie się temu, bo nadchodzi czas, gdy wszyscy, którzy są w grobach, usłyszą jego głos i wyjdą. Dla postępujących dobrze okaże się to zmartwychwstaniem do życia, a dla postępujących niegodziwie — zmartwychwstaniem na sąd.” Jan 5:28,29
„Twoi umarli ożyją. Ciała moich zmarłych powstaną. Przebudźcie się i radośnie wykrzykujcie, mieszkańcy prochu! Bo Twoja rosa jest jak rosa o poranku i ziemia uwolni bezsilnych w śmierci — powrócą oni do życia. Izaj 26:19
„I pokładam w Bogu nadzieję, tak samo zresztą jak oni, że nastąpi zmartwychwstanie zarówno prawych, jak i nieprawych.”
Dz24:15
—-
„Myślę, że to nie jest wszczepione, ani naturalne. Jesteśmy egoistami i nawet altruizm wynika z egoizmu bo lepiej się czujemy sami z sobą jak komuś pomagamy, czujemy się więcej warci i potrzebni. Wystarczy spojrzeć na dzieci, dzieci Boga nie szukają, nie potrzebują i o Nim nie myślą, dopóty, dopóki starsi im tego nie wszczepią. Ludzie szukają Boga dopiero wtedy, jak im się coś w życiu popaprze, albo jak mają jakieś deficyty z którymi sami sobie nie radzą, moim zdaniem. Zazwyczaj choć nie zawsze. Niektórzy ludzie chcą wierzyć, że jest coś ponad, w cokolwiek, aby usprawiedliwić swoją egzystencję i nadać życiu jakąś wartość bo śmierć wydaje się być czymś strasznym, nieodwołalnym i pewnym.”
Myślę trochę inaczej. Mamy rzeczywiście bardzo złe naleciałości. Wynikają jednak głównie z naszej niedoskonałości i dostosowania się przez wieki do warunków świata podległego Szatanowi. (2Kor 4:4; 1Jan 5:19)
Jestem jednak przekonany, że Stwórca bubla by nie wypuścił na Ziemię, a skoro nie obawiał się po wpadce Adama poddać nas dalszej próbie to jeszcze mnie to w tym przekonaniu utwierdza.
Co do szukania Boga i wiary, to jest to bardzo ściśle powiązane z wiedzą, a tej w naturalny sposób dzieci uczą się też od starszych.
Z tego co nasłuchałem się o lekcjach religii to trudno Boga traktować poważnie gdy za istotę religijności podaje się tam wykucie na blachę pacierzy i bezkrytyczna, bezrefleksyjną wiarę w dogmaty.
To niesamowite jest, gdy mimo tego jeszcze wielu młodych ludzi chętnie o Bogu chce rozmawiać.
Jest jednak duch w narodzie
—-
„No to skoro tak uważasz i nie ogarnąłeś czyli nie znasz czyli nie masz 100% pewności, bo nikt nie może mieć, to czemu tych co myślą inaczej nazywać kłamcami?
I na jakiej podstawie można z pełnym przekonaniem nauczać czy przekonywać o czymś o czym nie ma się pojęcia bo się tego nie ogarnęło bo ogarnięcie jest niemożliwe z zasady? I nie dotyczy to tylko Twojego podejścia, druga strona tez działa przez wykluczenie, oskarżenia itd.Tego pojąć nie mogę, ale też jestem za mały pikuś.”
Gerald, dlatego nie biorę się za roztrząsanie tego o czym Biblia się nie wypowiada lub jakichś mniej ważnych niuansów.
Nie odpuszczam jednak gdy chodzi o kwestie naprawdę ważne dla naszej wiary, takie jak np to czy Bóg jest jeden, czy jest trójcą. Albo to czy umieramy i rozwiązaniem tego może być zmartwychwstanie kontra twierdzenie, że człowiek ma nieśmiertelną duszę, która nie potrzebuje ofiary Jezusa bo drogę automatycznie przecież znajdzie sobie sama.
W takich sprawach nie wacham się nazwać niebiblijnych poglądów kłamstwem. To za poważna sprawa jest by ludzi pozwolić w to wkręcać.
—-
„Czego Twoim zdaniem Bóg od nas oczekuje, czego oczekiwał od ludzi przed przyjściem Jezusa?”
Przez wieki to się zmieniało. Był czas, że najważniejsze było przygotowanie środowiska w którym przyjdzie na świat Mesjasz i szybko przeszkoli uczniów, którzy będą kontynuować Jego dzieło.
Obecnie z wykonywania woli Bożej to najbardziej aktualne jest zdobywanie wiedzy o Bogu i Jezusie (Jana 17:3) i głoszenie ludziom o Królestwie Bożym. Przy ciągłej pracy nad sobą i pomaganiu innym żyć tak by zyskać - i do końca utrzymać - uznanie Boga.
—-
„Dlaczego? Dobry człowiek nie potrafi wywiązywać się ze swoich obowiązków?”
Niedoskonałość, wpływ świata, egoizm, lenistwo, brak wystarczającej wiedzy...długo by wymieniać
Ale i tak mamy od Boga gwarancję że dostaniemy od Boga wsparcie „na krechę” jak uwierzymy i poprzemy to potwierdzającymi to działaniami.
—-
„Swiętym wg mnie jest ten, który ma Ducha Świętego bo dzięki Duchowi przerwane połączenie z Bogiem zostało naprawione.”
Nie rozumiem.
Dzięki duchowi naprawione połączenie?
Co to znaczy „mieć Ducha Świętego”?
—-
„Czyli właściwa, ale nie jedyna?”
Uważam, że wzór zboru działającego w I wieku jest wystarczająco wyrazisty i ma tyle cech charakterystycznych, że nie powinno być problemu by znaleźć jego odpowiednik obecnie.
Pierwsi chrześcijanie uczyli prawdy o Bogu i Chrystusie, który miał w realny sposób przywrócić sprawić, by wola Ojca działa się na Ziemi. Charakteryzowali się miłością, byli zjednoczeni, nie należeli do świata, starali się trzymać wysokich norm moralnych itd. Wpadki się też oczywiście zdążały, ale wzór był jasny.
Skoro Jezus i bezpośredni naśladowcy pokazali taką drogę to dziwnie bym się czuł szukając jakiejś innej.
Różne rzeczy się co prawda zdarzają. Pewnemu przestępcy trafiło się krótko przed śmiercią usłyszeć od sąsiada, że będzie jednak w raju. Fajnie.
Na taki fart nie liczę. Wolę pewniejszą drogę.
„Czyli Twoim zdaniem Królestwo jeszcze nie nadeszło? A kiedy nadejdzie?”
Jezus już objął rządy. Biblia mówi, że porządki miał zacząć od nieba. Gdy tam się skończyły to dla Ziemi miało to poskutkować pogorszeniem sytuacji. (Objawienia 12:7-9) Wyraźnie to teraz widać, szczególnie od roku 1914.
Obejmie swoimi rządami też Ziemię w czasie wyznaczonym przez Ojca (Mat 24:36; 1 Tesaloniczan 5:1,2). Nie wiemy dokładnie.
Najprawdopodobniej wtedy gdy w jeszcze wyrazistszy sposób będzie widoczne kto z żyjących będzie popierał Jego władzę, a kto nie.
—-
„To, że musiał istnieć wyraźny powód, dla którego Jezusa chcieli ukrzyżować, a Jana nie chcieli.”
Obok Jezusa zginęło w taki sam sposób przynajmniej dwóch przestępców. Rodzaj śmierci miał jakieś znaczenie? Wydaje mi się, że nie.
Jak rodzaj śmierci Jezusa, Jana itd miałby coś zmieniać w naszym życiu? Coś to zmienia? Jezusa od Jana różniło bardziej to, że Jezus okazał się długo oczekiwanym doskonałym Mesjaszem.
—-
„Czyli kto Twoim zdaniem zmartwychwstanie bo nie bardzo rozumiem? Wszyscy? Bo piszesz o miliardach ludzi, czy wybrani, czy jak to wygląda w Twoich oczach?”
Możesz doprecyzować o kogo chodzi? Twój dziadek nie miał możliwości dowiedzieć się o Bogu, że uważasz, że zmartwychwstanie i będzie miał drugą szansę na wybór? Nie bardzo rozumiem. Proszę wyjaśnić łopatologicznie
Jak wyżej. Kto zmartwychwstanie?”
Najprawdopodobniej nie zmartwychwstaną tylko osoby, które
- zginęły z bezpośredniego wyroku Bożego,
- takie które jasno się zadeklarowały po czyjej są stronie (takie jak np Adam, Judasz i inni odstępcy którzy nie okazali skruchy)
- sprzeciwiające się działaniom Boga, Jezusa i zboru
- takie, które dobrze wiedziały o co chodzi a jednak tego nie robiły (Jana 9:41)
Z tego jak to rozumiem to zdecydowana większość ludzi, którzy się po Adamie urodzili i umarli zmartwychwstanie. Potem pod rządami Królestwa Bożego będą mogli dowiedzieć się prawdziwych informacji o Jehowie i dowieść swej wierności. (np: Izaj 11:9)
„Nie dziwcie się temu, bo nadchodzi czas, gdy wszyscy, którzy są w grobach, usłyszą jego głos i wyjdą. Dla postępujących dobrze okaże się to zmartwychwstaniem do życia, a dla postępujących niegodziwie — zmartwychwstaniem na sąd.” Jan 5:28,29
„Twoi umarli ożyją. Ciała moich zmarłych powstaną. Przebudźcie się i radośnie wykrzykujcie, mieszkańcy prochu! Bo Twoja rosa jest jak rosa o poranku i ziemia uwolni bezsilnych w śmierci — powrócą oni do życia. Izaj 26:19
„I pokładam w Bogu nadzieję, tak samo zresztą jak oni, że nastąpi zmartwychwstanie zarówno prawych, jak i nieprawych.”
Dz24:15
—-
„Myślę, że to nie jest wszczepione, ani naturalne. Jesteśmy egoistami i nawet altruizm wynika z egoizmu bo lepiej się czujemy sami z sobą jak komuś pomagamy, czujemy się więcej warci i potrzebni. Wystarczy spojrzeć na dzieci, dzieci Boga nie szukają, nie potrzebują i o Nim nie myślą, dopóty, dopóki starsi im tego nie wszczepią. Ludzie szukają Boga dopiero wtedy, jak im się coś w życiu popaprze, albo jak mają jakieś deficyty z którymi sami sobie nie radzą, moim zdaniem. Zazwyczaj choć nie zawsze. Niektórzy ludzie chcą wierzyć, że jest coś ponad, w cokolwiek, aby usprawiedliwić swoją egzystencję i nadać życiu jakąś wartość bo śmierć wydaje się być czymś strasznym, nieodwołalnym i pewnym.”
Myślę trochę inaczej. Mamy rzeczywiście bardzo złe naleciałości. Wynikają jednak głównie z naszej niedoskonałości i dostosowania się przez wieki do warunków świata podległego Szatanowi. (2Kor 4:4; 1Jan 5:19)
Jestem jednak przekonany, że Stwórca bubla by nie wypuścił na Ziemię, a skoro nie obawiał się po wpadce Adama poddać nas dalszej próbie to jeszcze mnie to w tym przekonaniu utwierdza.
Co do szukania Boga i wiary, to jest to bardzo ściśle powiązane z wiedzą, a tej w naturalny sposób dzieci uczą się też od starszych.
Z tego co nasłuchałem się o lekcjach religii to trudno Boga traktować poważnie gdy za istotę religijności podaje się tam wykucie na blachę pacierzy i bezkrytyczna, bezrefleksyjną wiarę w dogmaty.
To niesamowite jest, gdy mimo tego jeszcze wielu młodych ludzi chętnie o Bogu chce rozmawiać.
Jest jednak duch w narodzie
—-
„No to skoro tak uważasz i nie ogarnąłeś czyli nie znasz czyli nie masz 100% pewności, bo nikt nie może mieć, to czemu tych co myślą inaczej nazywać kłamcami?
I na jakiej podstawie można z pełnym przekonaniem nauczać czy przekonywać o czymś o czym nie ma się pojęcia bo się tego nie ogarnęło bo ogarnięcie jest niemożliwe z zasady? I nie dotyczy to tylko Twojego podejścia, druga strona tez działa przez wykluczenie, oskarżenia itd.Tego pojąć nie mogę, ale też jestem za mały pikuś.”
Gerald, dlatego nie biorę się za roztrząsanie tego o czym Biblia się nie wypowiada lub jakichś mniej ważnych niuansów.
Nie odpuszczam jednak gdy chodzi o kwestie naprawdę ważne dla naszej wiary, takie jak np to czy Bóg jest jeden, czy jest trójcą. Albo to czy umieramy i rozwiązaniem tego może być zmartwychwstanie kontra twierdzenie, że człowiek ma nieśmiertelną duszę, która nie potrzebuje ofiary Jezusa bo drogę automatycznie przecież znajdzie sobie sama.
W takich sprawach nie wacham się nazwać niebiblijnych poglądów kłamstwem. To za poważna sprawa jest by ludzi pozwolić w to wkręcać.
—-
„Czego Twoim zdaniem Bóg od nas oczekuje, czego oczekiwał od ludzi przed przyjściem Jezusa?”
Przez wieki to się zmieniało. Był czas, że najważniejsze było przygotowanie środowiska w którym przyjdzie na świat Mesjasz i szybko przeszkoli uczniów, którzy będą kontynuować Jego dzieło.
Obecnie z wykonywania woli Bożej to najbardziej aktualne jest zdobywanie wiedzy o Bogu i Jezusie (Jana 17:3) i głoszenie ludziom o Królestwie Bożym. Przy ciągłej pracy nad sobą i pomaganiu innym żyć tak by zyskać - i do końca utrzymać - uznanie Boga.
—-
„Dlaczego? Dobry człowiek nie potrafi wywiązywać się ze swoich obowiązków?”
Niedoskonałość, wpływ świata, egoizm, lenistwo, brak wystarczającej wiedzy...długo by wymieniać
Ale i tak mamy od Boga gwarancję że dostaniemy od Boga wsparcie „na krechę” jak uwierzymy i poprzemy to potwierdzającymi to działaniami.
—-
„Swiętym wg mnie jest ten, który ma Ducha Świętego bo dzięki Duchowi przerwane połączenie z Bogiem zostało naprawione.”
Nie rozumiem.
Dzięki duchowi naprawione połączenie?
Co to znaczy „mieć Ducha Świętego”?
—-
„Czyli właściwa, ale nie jedyna?”
Uważam, że wzór zboru działającego w I wieku jest wystarczająco wyrazisty i ma tyle cech charakterystycznych, że nie powinno być problemu by znaleźć jego odpowiednik obecnie.
Pierwsi chrześcijanie uczyli prawdy o Bogu i Chrystusie, który miał w realny sposób przywrócić sprawić, by wola Ojca działa się na Ziemi. Charakteryzowali się miłością, byli zjednoczeni, nie należeli do świata, starali się trzymać wysokich norm moralnych itd. Wpadki się też oczywiście zdążały, ale wzór był jasny.
Skoro Jezus i bezpośredni naśladowcy pokazali taką drogę to dziwnie bym się czuł szukając jakiejś innej.
Różne rzeczy się co prawda zdarzają. Pewnemu przestępcy trafiło się krótko przed śmiercią usłyszeć od sąsiada, że będzie jednak w raju. Fajnie.
Na taki fart nie liczę. Wolę pewniejszą drogę.