Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Czy w ogóle prosić Boga o cokolwiek
#1
1. Bóg lepiej ode mnie wie co jest dla mnie dobre
2. Do tej pory dobrze wychodzę na jego planie
3. Czasem to, o co proszę wcale nie jest dla mnie dobre. To często pójście na łatwiznę. Jeśli Boga proszę aby mi było lepiej, łatwiej, czasem w przyszłości będzie to miało negatywne konsekwencje. Nieustanne wygrywanie jest destrukcyjne. A właściwie to o wygrywanie zazwyczaj się prosi Boga, a nie o porażkę, która nas czegoś nauczy.

I zastanawiam się nad tym, czy może rzeczywiście lepiej nie odpuścić i nie zaufać Bogu w 100%, że ma na mnie lepszy plan. Jest napisane, żebyśmy prosili, a Bóg nam da. Ale jest też napisane, że Bóg wie czego chcemy, zanim w ogóle poprosimy.

Do tej pory, od kiedy jestem chrześcijaninem, jest mi dobrze, niczego mi nie brakuje. Albo prawie niczego. Czy gdybym całkowicie przestał Boga prosić o cokolwiek, to by było tak samo dobrze, albo lepiej?

A może proszenie Boga jest lekkim brakiem zaufania w jego plan? To chyba akurat nie prawda, bo są miejsca w Biblii, które zachęcają do proszenia.

Macie jakieś doświadczenia związane z tym? Ktoś może przynajmniej na jakiś czas przyjął taką postawę? Jak na tym wyszedł? Czy przestanie proszenia o cokolwiek, nie sprawia, że człowiek traci ambicje, wszystko staje się dla niego obojętne?

Zapraszam do dyskusji.
#2
"Czy w ogóle prosić Boga o cokolwiek?"

Prosić. Mateusza 7: 7-11, Jana 15:7
I tak dostaniesz tylko to co jest zgodne z Jego wolą. 1 List Jana 5:14
Więc prosićWink
#3
(2017-04-19, 10:54 AM)Gerald napisał(a): "Czy w ogóle prosić Boga o cokolwiek?"

Prosić. Mateusza 7: 7-11, Jana 15:7
I tak dostaniesz tylko to co jest zgodne z Jego wolą. 1 List Jana 5:14
Więc prosićWink

Albo nie prosić. Bo skoro coś jest Jego wolą, to i tak to dostaniesz.
#4
(2017-04-19, 11:55 AM)Powała napisał(a):
(2017-04-19, 10:54 AM)Gerald napisał(a): "Czy w ogóle prosić Boga o cokolwiek?"

Prosić. Mateusza 7: 7-11, Jana 15:7
I tak dostaniesz tylko to co jest zgodne z Jego wolą. 1 List Jana 5:14
Więc prosićWink

Albo nie prosić. Bo skoro coś jest Jego wolą, to i tak to dostaniesz.

Albo prosić. Bo dobrze jest z Bogiem pogadać.
Zaangażowanie się liczy Powała, zaangażowanie.... Na pohybel ciepłym kluchom
#5
(2017-04-19, 12:03 PM)Gerald napisał(a): Albo prosić. Bo dobrze jest z Bogiem pogadać.

Wiesz czy różni się pogadanie od monologu?
Tym że obydwie strony są aktywne i słyszą się wzajemnie.

Tu mi przychodzi na myśl przykład: jak coś zbroję i prowadzę w myślach "monolog" z moją żoną, to zawsze bohatersko wygrywam. Po czym staję twarzą w twarz i wtedy następuje "pogadanie". Zupełnie inaczej przebiega niż mój monolog w głowie.

A z Bogiem... nigdy nie wiem co tak na prawdę myśli. I nie wiem czy powinienem się tym przejmować? Bo jak będzie chciał mi coś przekazać, to zrobi to w sposób w który nie będę musiał "wierzyć że gada".
#6
(2017-04-19, 01:08 PM)Powała napisał(a):
(2017-04-19, 12:03 PM)Gerald napisał(a): Albo prosić. Bo dobrze jest z Bogiem pogadać.

Wiesz czy różni się pogadanie od monologu?
Tym że obydwie strony są aktywne i słyszą się wzajemnie.

Tu mi przychodzi na myśl przykład: jak coś zbroję i prowadzę w myślach "monolog" z moją żoną, to zawsze bohatersko wygrywam. Po czym staję twarzą w twarz i wtedy następuje "pogadanie". Zupełnie inaczej przebiega niż mój monolog w głowie.

A z Bogiem... nigdy nie wiem co tak na prawdę myśli. I nie wiem czy powinienem się tym przejmować? Bo jak będzie chciał mi coś przekazać, to zrobi to w sposób w który nie będę musiał "wierzyć że gada".

Jak ja rozmawiam ze swoja żoną to mój monolog nigdy nie przekształca się w dialogWink.
I to się nazywa odebranie argumentów drugiej stronie, przewidzenie reakcji i takie tamTongue
Z Bogiem sytuacja wygląda inaczej.
Ja gadam, a Bóg robi......
I to uznaję za dialog
#7
(2017-04-19, 02:12 PM)Gerald napisał(a): Ja gadam, a Bóg robi......
I to uznaję za dialog

Ona każe a ja robię ... i to uważam za współpracę.

Kwestia przekonania samego siebie.
#8
(2017-04-19, 02:57 PM)Powała napisał(a): Kwestia przekonania samego siebie.

Też, ponieważ przekonanie jest najważniejsze, ale przede wszystkim to kwestia tego czy to działa.
Odnoszę wrażenie, że działa.

P.S. Nie wyglądasz na zdruzgotanego tą "współpracą" więc widocznie masz przekonanie, że tak ma być.
No i dobrze, nie będę Ci mówił, że może być inaczej bo z pewnością podświadomie to wieszWink
Twój wybór
#9
(2017-03-14, 07:38 PM)Deco napisał(a): 1. Bóg lepiej ode mnie wie co jest dla mnie dobre
2. Do tej pory dobrze wychodzę na jego planie
3. Czasem to, o co proszę wcale nie jest dla mnie dobre. To często pójście na łatwiznę. Jeśli Boga proszę aby mi było lepiej, łatwiej, czasem w przyszłości będzie to miało negatywne konsekwencje. Nieustanne wygrywanie jest destrukcyjne. A właściwie to o wygrywanie zazwyczaj się prosi Boga, a nie o porażkę, która nas czegoś nauczy.

I zastanawiam się nad tym, czy może rzeczywiście lepiej nie odpuścić i nie zaufać Bogu w 100%, że ma na mnie lepszy plan. Jest napisane, żebyśmy prosili, a Bóg nam da. Ale jest też napisane, że Bóg wie czego chcemy, zanim w ogóle poprosimy.

Do tej pory, od kiedy jestem chrześcijaninem, jest mi dobrze, niczego mi nie brakuje. Albo prawie niczego. Czy gdybym całkowicie przestał Boga prosić o cokolwiek, to by było tak samo dobrze, albo lepiej?

A może proszenie Boga jest lekkim brakiem zaufania w jego plan? To chyba akurat nie prawda, bo są miejsca w Biblii, które zachęcają do proszenia.

Macie jakieś doświadczenia związane z tym? Ktoś może przynajmniej na jakiś czas przyjął taką postawę? Jak na tym wyszedł? Czy przestanie proszenia o cokolwiek, nie sprawia, że człowiek traci ambicje, wszystko staje się dla niego obojętne?

Zapraszam do dyskusji.

Jana 14:13-14 - A o cokolwiek prosić mnie będziecie w moję imię, ja wam to spełnię dla chwały Ojca w Niebie. 

Nie ma wątpliwości, że można prosić i się otrzyma. Postawa bierna pomimo, że Bóg zna nasze pragnienia, nie jest postawą pożądaną, ponieważ Stwórca chce szczerej relacji ze swoim stworzeniem i mimo, że wie, że czegoś chcemy, zależy mu też na tym, abyśmy go poprosili, jak Ojca. Ma to swoje cele dla niego, jak choćby objawienie się jego chwały oraz wspomniana relacja z jego dziećmi. Jaka to chwała dla Ojca, jeśli dziecko myśli, że ma co ma bo tak wyszło, a nie dlatego, że na swoją prośbę otrzymało od Ojca? A skoro ma choć nie prosiło, to nie wie, że to od Ojca i Ojciec nie jest wtedy uwielbiony.
#10
Myślę że prosić można. A co z tym zrobi Bóg. Jego sprawa. Wiem tylko że im bardziej zepsuty jesteś tym większe Twoje prawo do tronu Bożego. Tak bynajmniej mówią Smile


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości