Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Co robic?
#1
Witajcie, to Moj pierwszy post na tym forum, trafilem tutaj przez odwyk...
Od wielu lat zmagam sie z pewnym problemem, postaram sie go przedstawic...

Jako dziecko nie doswiadczylem milosci, akceptacji I tak dalej, w zwiazku z czym cale zycie staram sie osiagnac sukces, byc Kims...
Zauwazylem jednak ze nie o sukces chodzi, ale o to ze sukces ma mi DAC to czego nie dostalem w dziecinstwie...
Jako ze jestem zakompleksiony, nie wierze w siebie, ani nie mam na siebie pomyslu to z tego powodu cierpie...
Prosilem nieustannie Boga o zabranie tych kompleksow, o wiare w siebie, ale zamiast lepiej to bylo jeszcze gorzej, kompleksy wrocily ze zdwojona sila, pelno problemow do okola...

Caly czas pragne cos osiagnac, aby wreszcie ktos mnie zauwazyl, docenil, pokochal ale ze wzgledu na kompleksy, brak wiary w siebie itd nie potrafie tego, w zwiazku z czym oddala sie odemnie perspektywa zaspokojenia tych potrzeb przez co bardzo cierpie...

Co robic moi drodzy?
#2
Według Jezusa zacząć by należało od pozbycia się samego siebie czyli swojego JA.
Z tego co widać na świecie, ludzie, którzy bardziej myślą o innych niż o sobie osiągają założone przez Ciebie cele, nawet do tych celów nie dążąc, a nawet mając zupełnie inne priorytety.
Tyle, że ci ludzie nie myślą o swoich kompleksach, a raczej myślą o tym jak mogą pomóc innym
I uznanie, docenienie, czasem miłość przychodzą, jakoś tak same.
Potem ludzie ci wydają książki, są w telewizjach śniadaniowych, na pudelkach, robią zdjęcia na ściankach.....
Zazwyczaj....
Bo czasami niektórzy ludzie pomagają ludziom cichutko, bez szumu i umierają cichutko i bez szumu, ale za to z poczuciem spełnionego życia
Tak więc odpowiadając na Twoje pytanie można dać takiego pomysła:
Rozglądnij się wokół siebieWink
Powodzenia
#3
(2017-04-29, 06:26 PM)Bastek napisał(a): Co robic moi drodzy?

Żyj z całych sił i uśmiechaj się do ludzi, bo nie jesteś sam.

Nie sprawi to, że pozbędziesz się swoich problemów ale na pewno będzie ci lżej.
:-)
#4
Coś dla Ciebie Bastek
https://youtu.be/L7upURnEWL4
#5
Zgadzam się z Geraltem, bo doświadczyłem tego na własnej skórze. Nie skupiaj się i nie szukaj czego chciałbyś od innych, ale co możesz innym dać - a to pierwsze samo przyjdzie. Dziwnie to brzmi, ale działa.
#6
(2017-04-29, 06:26 PM)Bastek napisał(a): Witajcie, to Moj pierwszy post na tym forum, trafilem tutaj przez odwyk...
Od wielu lat zmagam sie z pewnym problemem, postaram sie go przedstawic...

Jako dziecko nie doswiadczylem milosci, akceptacji I tak dalej, w zwiazku z czym cale zycie staram sie osiagnac sukces, byc Kims...
Zauwazylem jednak ze nie o sukces chodzi, ale o to ze sukces ma mi DAC to czego nie dostalem w dziecinstwie...
Jako ze jestem zakompleksiony, nie wierze w siebie, ani nie mam na siebie pomyslu to z tego powodu cierpie...
Prosilem nieustannie Boga o zabranie tych kompleksow, o wiare w siebie, ale zamiast lepiej to bylo jeszcze gorzej, kompleksy wrocily ze zdwojona sila, pelno problemow do okola...

Caly czas pragne cos osiagnac, aby wreszcie ktos mnie zauwazyl, docenil, pokochal ale ze wzgledu na kompleksy, brak wiary w siebie itd nie potrafie tego, w zwiazku z czym oddala sie odemnie perspektywa zaspokojenia tych potrzeb przez co bardzo cierpie...

Co robic moi drodzy?

Cześć Bastek... Aby konkretnie komuś pomóc, trzeba lepiej znać sytuację życiową i emocjonalną kogoś. Ale na pewno kluczem jest słowo Szukaj. A wielu ludziom pomaga odnalezienie podobnych problemów w kimś innym. Jeśli np. jesteś zakompleksiony, bo nie miałeś dobrego domu, to poszukaj np. jakiegoś dzieciaka, który teraz przeżywa podobne rzeczy i zostań jego przyjacielem. A może znajdziesz jeszcze inny pomysł, może podsunie Ci je Twoje życie czytaj Bóg, a może będzie to jakaś książka lub film lub jeszcze coś zupełnie zwariowanego Ci pomoże. Ludzie z Odwyku też na pewno się postarają, jeśli dasz im szansę... Na tyle na ile potrafisz zaakceptuj kogoś, a wtedy ta akceptacja do Ciebie wróci. Potem będzie coraz łatwiej. Wierzę w Ciebie Smile Gerald i Kaziq wiedzą co mówią...


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości