2019-06-08, 07:18 PM
(2019-06-07, 09:12 PM)Daniel napisał(a): [ -> ]„czy Ty zgadzasz się, że Bóg wiedział, że Adam i Ewa wypowiedzą Mu posłuszeństwo?”
Bóg stwarzając ludzi z wolną wolą wiedział, że MOGĄ to zrobić. Ostrzegł by tego nie robili, podał konsekwencje ale wybór pozostawił im. I tyle.
Jak dajesz komuś fajny prezent to z góry podejrzewasz, że użyją go w niewłaściwym celu?
Czy raczej zakładasz, że docenią i będą radośnie używali w odpowiedni sposób?
Jeśli Bóg - który jest miłością -specjalnie miałby wpuścić Adama w sytuację w której wiedział że sobie nie poradzi to big false mi wyskakuje
Załóżmy, że daję Agacie i Tomkowi komputer z dostępem do Internetu. Nawet ja mogę przewidzieć, że jak zaczną przy nim grzebać, obluzują jakiś kabelek i nastąpi zwarcie. Trudno jednak zrozumieć mi jak wyglądał świat przed grzechem - jeśli był bardzo dobry, to jakim cudem się coś w nim zepsuło? I jaką mamy gwarancję, że się nie zepsuje - rozumiem, że mamy słowo Boga - że jest to taka próba, której nie zdanie zaowocowało tak tragicznymi konsekwencjami.
Tu nie chodzi o to, że Bóg wpuścił człowieka w sytuację bez wyjścia, w jakiej po grzechu znajduje się człowiek - że ma wrodzoną tendencję do wykrzywiania tego co proste, tylko bardziej że patrzy jak świat męczy się, jak kobieta przy porodzie.
Cytat:„Mam jeszcze jedną sprawę - jak rozumiesz Królestwo Niebieskie - czy jako tylko przestrzeń duchową, to znaczy Niebo, czy zarówno jako Niebo i Ziemię, albo inaczej mówiąc Niebo i przestrzeń materialną?
Z góry dziękuję za odpowiedź.”
Bardzo ważny temat. Główny temat głoszenia Jezusa.
Odpowiedzi udziela chociażby fragment jednego z najczęściej powtarzanego tekstu na Ziemi:
„Niech przyjdzie Twoje Królestwo. Niech się dzieje Twoja wola, jak w niebie, tak i na ziemi.” Mat 6:10
Skoro Bóg Jehowa od początku stworzył człowieka na Ziemi to nie masz wrażenia, że odpuszczenie sobie tego by na Ziemi działa się ostatecznie Jego wola byłoby jakimś dowodem na to, że coś zaczyna i nie kończy?
Jezus pojawił się przecież na Ziemi po to by odkupić skutki buntu Adama.
Działając na Ziemi uczył się modlić o PRZYJŚCIE Królestwa i o to by wola Boga działa się i „w niebie i na Ziemi” więc ważnym elementem naszej wiary jest też to że tak właśnie będzie.
Jest kilka proroctw to zapowiadających (npaniela 2:44; Ps 37:29; Izaj 11).
Rozumiem, że gdy Królestwo Boże nastanie na Ziemi, ludzie przestaną się rozmnażać? Czy wypowiedź Jezusa o tym, że ludzie przy zmartwychwstaniu nie będą się żenić ani za mąż wychodzić to właśnie ma oznaczać? Mam niejasność w tym względzie.
Stwierdzenie, że Bóg jest miłością, jest dość oklepane i jest uogólnione. Można tak wprowadzić człowieka w błąd - bo skoro jest miłością, to skąd tyle jest zła na Ziemi? Jeśli Bóg Swojego umiłowanego Syna wpuścił w taką matnię jaką jest zbuntowana Ziemia i, przy Jego co prawda zgodzie, ale jednak, dopuścił, aby ludzie bili Go, spluli i ubiczowali, a na koniec powiesili na krzyżu, tudzież palu, jak wierzą Świadkowie, to co będzie z nami, którzy zapewne nie są obdarzeni taką miłością, jaką był obdarzony Jezus?