2016-06-11, 03:32 PM
Gerald, a mogę zadać pytanie po co zapytałeś o moje argumenty, skoro dla Ciebie oczywistym jest, po co Jezus przyszedł?
Teraz akte... .
Trochę odchodzisz od głównego wątku, ale skoro zahaczyłaś o sprawę Prawa, to możemy sobie tutaj na ten temat porozmawiać. Wydaje mi się, że dla dużej części ludzi istnienie Prawa i tego, jaki stosunek do Niego miał Jezus - to znaczy tego co uczył: jak do niego podchodzić itp. jest sprawą wysoce problematyczną. Z tego co widzę, to ogólnie niewiele osób ma wyrobiony na ten temat pogląd, bo mało lub w ogóle na ten temat rozmawiają. Niektórzy nawet myślą, że naśladowanie Jezusa to znaczy dorównanie Mu. A to - zakładając, że był człowiekiem bez skłonności do grzechu jest po prostu niemożliwe. Natomiast kiedy słyszę o tym, żeby stać się Żydem, to zapala się u mnie czerwona lampka, która oznajmia, że ktoś nie wie po co w ogóle Jezus przyszedł na Ziemię.
Bóg dał Prawo nie bez powodu - po to aby było wskazówką dla ludzi jak należy postępować. Ale Żydzi wg. autorów NT doszli do wniosku, że Prawo było celem samym w sobie. W ten sposób wypaczyli ideę nadania Prawa i można domniemywać, że uczynili siebie samozbawcami. Może poleciałem teraz ostro po bandzie, ale jak tak rozumiem kiedy czytam między wierszami NT. Np. sprawa szabatu. NT podaje nam, że Żydzi bardzo szczegółowo podchodzili do tego, co należy, a co nie należy robić w szabat. Doszli nawet do absurdów w tej dziedzinie. Pytanie po co ustanowili sobie szereg zasad, które przeczyły zdrowemu rozsądkowi? Zapewne wyszli z założenia, że jak dopracują Prawo to Bóg popatrzy na to przychylnym okiem. Nie popatrzył. W Jego planach było zbawienie przez Jego wybrańca, a nie przez czyny grzesznego człowieka.
Nie chodzi o to, że Jezus nie mógł iść do pogan. Plan Boga zakładał, że zbawienie rozpocznie się od narodu żydowskiego. Jakby to wszystko wtedy wyglądało? Po pierwsze nie traktujmy Boga jako chaotycznego Władcę. Jezus nie mógł urodzić się np. w mieście Rzym, bo przeczyłoby to następstwom wydarzeń. To tak, jakby ojciec obiecywał rower synowi, a dał go koledze syna. Syn by zaczął zadawać pytania: "tato, dlaczego dałeś obiecany mi rower mojemu koledze". W praktyce stało się tak, że rower dostał i syn i kolega syna, żeby mogli razem jeździć.
Przykład wyjścia z Egiptu pokazuje, że można ludziom od zera nadać Prawo. Tylko po co robić to drugi raz, szczególnie jeśli już wiadomo, że jest ono w przypadku ludzi zawodne. Nie dlatego, że jest złe. Tylko dlatego, że ludzie są źli. Ten kto tego nie rozumie, nie rozumie po co przyszedł Jezus.
Z tym przypieczętowywaniem przymierza to chyba nie tak jak myślisz. Po pierwsze to jakiś absurd, że umarł Bóg. Po pierwsze nie musiał umierać Bóg, tylko człowiek, bo to człowiek zgrzeszył, a nie Bóg. Po drugie jak to sobie wyobrażasz? Umiera Bóg i co? Zostaje diabeł i ludzie? No nie... .
Teraz akte... .
Trochę odchodzisz od głównego wątku, ale skoro zahaczyłaś o sprawę Prawa, to możemy sobie tutaj na ten temat porozmawiać. Wydaje mi się, że dla dużej części ludzi istnienie Prawa i tego, jaki stosunek do Niego miał Jezus - to znaczy tego co uczył: jak do niego podchodzić itp. jest sprawą wysoce problematyczną. Z tego co widzę, to ogólnie niewiele osób ma wyrobiony na ten temat pogląd, bo mało lub w ogóle na ten temat rozmawiają. Niektórzy nawet myślą, że naśladowanie Jezusa to znaczy dorównanie Mu. A to - zakładając, że był człowiekiem bez skłonności do grzechu jest po prostu niemożliwe. Natomiast kiedy słyszę o tym, żeby stać się Żydem, to zapala się u mnie czerwona lampka, która oznajmia, że ktoś nie wie po co w ogóle Jezus przyszedł na Ziemię.
Bóg dał Prawo nie bez powodu - po to aby było wskazówką dla ludzi jak należy postępować. Ale Żydzi wg. autorów NT doszli do wniosku, że Prawo było celem samym w sobie. W ten sposób wypaczyli ideę nadania Prawa i można domniemywać, że uczynili siebie samozbawcami. Może poleciałem teraz ostro po bandzie, ale jak tak rozumiem kiedy czytam między wierszami NT. Np. sprawa szabatu. NT podaje nam, że Żydzi bardzo szczegółowo podchodzili do tego, co należy, a co nie należy robić w szabat. Doszli nawet do absurdów w tej dziedzinie. Pytanie po co ustanowili sobie szereg zasad, które przeczyły zdrowemu rozsądkowi? Zapewne wyszli z założenia, że jak dopracują Prawo to Bóg popatrzy na to przychylnym okiem. Nie popatrzył. W Jego planach było zbawienie przez Jego wybrańca, a nie przez czyny grzesznego człowieka.
Nie chodzi o to, że Jezus nie mógł iść do pogan. Plan Boga zakładał, że zbawienie rozpocznie się od narodu żydowskiego. Jakby to wszystko wtedy wyglądało? Po pierwsze nie traktujmy Boga jako chaotycznego Władcę. Jezus nie mógł urodzić się np. w mieście Rzym, bo przeczyłoby to następstwom wydarzeń. To tak, jakby ojciec obiecywał rower synowi, a dał go koledze syna. Syn by zaczął zadawać pytania: "tato, dlaczego dałeś obiecany mi rower mojemu koledze". W praktyce stało się tak, że rower dostał i syn i kolega syna, żeby mogli razem jeździć.
Przykład wyjścia z Egiptu pokazuje, że można ludziom od zera nadać Prawo. Tylko po co robić to drugi raz, szczególnie jeśli już wiadomo, że jest ono w przypadku ludzi zawodne. Nie dlatego, że jest złe. Tylko dlatego, że ludzie są źli. Ten kto tego nie rozumie, nie rozumie po co przyszedł Jezus.
Z tym przypieczętowywaniem przymierza to chyba nie tak jak myślisz. Po pierwsze to jakiś absurd, że umarł Bóg. Po pierwsze nie musiał umierać Bóg, tylko człowiek, bo to człowiek zgrzeszył, a nie Bóg. Po drugie jak to sobie wyobrażasz? Umiera Bóg i co? Zostaje diabeł i ludzie? No nie... .