2016-06-13, 01:59 PM
(2016-06-13, 10:04 AM)danielq napisał(a): Spieranie się kto jest Żydem, a kto nie - jest bez sensu. Skoro wszyscy pochodzimy od jednej pary ludzkiej to nie ma co robić sztucznych podziałów. Nie ma obiektywnego wzorca żadnej narodowości i rasy. Wszyscy jesteśmy w jakiś sposób mieszańcami.
Potomkowie Abrahama zostali wybrani do zaszczytnego celu - wśród nich miał przyjść i działać Mesjasz. Cel ten został osiągnięty dobra nowiną skierowana została też do narodów i zostaliśmy na prawach zrównani. Po co drążyć kto teraz jest Żydem, a kto nie?
A Ty w kółko to samo. Tu nie chodzi o sprawy "rasowe", ale zobowiązania, jakie sie z tym wiążą.
JEST istotne nie ze względu na kto jest Żydem, a kto nie, ale ze względu na to, co się z tym wiąże. Szczególnie dziś. W Chrystusie nie ma już rzeczywiście żadnego znaczenia, poza Jezusem w zasadzie też, bo nie ma "innego imienia danego ludziom na ziem przez które mogliby być zbawieni".
Natomiast istotne jest to, że dziś wmawia się nam, że w Chrystusie jesteśmy Żydami i mamy przestrzegać Prawa Mojżeszowego, mimo że to zostało rozwiązane raz na zawsze przez pierwszy synod apostolski.
Ruchy judaizujące w ramach chrześcijaństwa są bardzo żywe i coraz głośniejsze, i zawracają nas do przyjmowania Prawa jako środka do zbawienia. Wielu ludzi wyszło z tych judaizujących kierunków, ponieważ wcześniej czy później Jezus przestaje być potrzebny, wystarczy przestrzeganie zakonu, a w skrajnym przypadku daje się doprowadzić do tego, z czym tutaj mamy do czynienia i od czego zaczęła się ta część dyskusji po wyświetleniu filmu, w którym kaznodzieja twierdzi właśnie to, a prawdopodobnie przekonał go do tego Eliahu, Żyd z faryzeuszy, a co ostatecznie skończy się przekonaniem, też wyrażonym przez Eliachu, że Jezus był heretykiem.
Proces przebiega pomału, jak każde zwiedzenie, ale bardzo skutecznie, gdy się nie utnie na początku.
Dlatego upieram się przy tym, żeby nie zawracać Wisły kijem, i nie poddać się znowu 'jarzmo zakonu', ponieważ takie są ostateczne konsekwencje tej idei.
2. A z drugiej strony, jak to już wcześniej pisałem, tego samego argumentu używa się przeciwko Żydom, którzy się chcą nawrócić i wtedy oni się boją przyjąć wiarę w Jezusa, bo przestaną być Żydami. Kolejne kłamstwo w tym całym łańcuchu, które wprowadza się, aby jednych i drugich zniewolić.
(2016-06-13, 10:04 AM)danielq napisał(a): Zresztą...za czasów Pawła też niektórzy lubili sobie o rodowodach pogadać
"Gdy wybierałem się do Macedonii, prosiłem cię, żebyś pozostał w Efezie i żebyś pewnym ludziom przykazał, aby nie nauczali inaczej niż my
I nie zajmowali się baśniami i nie kończącymi się rodowodami, które przeważnie wywołują spory, a nie służą dziełu zbawienia Bożego, które jest z wiary"
(Pierwszy list św. Pawła do Tymoteusza 1:3,4)
Paweł zgrabnie uciął temat
Słowo to jest skierowane do konkretnych ludzi i konkretnej sytuacji, a o co chodzi dokładnie nie wiadomo, więc znowu robienie z jednego wersu jakiejś ogólnej doktryny nie ma sensu.
Nie zajmuję się "niekończącymi się rodowodami", tylko stale powtarzanym zwrotem o pierwszych trzech mężach, którzy zostali wpisani jako prekursorzy.