2016-06-27, 12:55 PM
(2016-06-26, 06:40 PM)danielq napisał(a): To że we wszechświecie tak harmonijnie wszystko działa jest znacznie lepszym argumentem na to że KTOŚ to musiał inteligentnie zaplanować i stworzyć niż to że najprostszy dom nie może powstać sam.
Co we wszechświecie działa harmonijnie?? Czy wybuch Supernowej jest według ciebie harmonią, czy to, że ten wybuch niszczy po drodze wszystko ci napotka, jest harmonią? Czy to, że Ziemia z każdym obrotem zbliża swoją orbitę do Słońca jest harmonią? Czu czarne dziury są? Pytam więc: co we wszechświecie działa tak że można to opisać za pomocą prostego wzoru?
(2016-06-27, 11:27 AM)danielq napisał(a): @mateusz
"Nic nie powstaje zupełnie samo"
Słuszny wniosek
Wszystko powstaje wtedy, kiedy człowiek to nazwie. Nie jest ważne więc na jakim etapie ewolucji chemicznej powstało życie, tylko to co człowiek określił, że będzie nazywał życiem.
(2016-06-26, 05:48 PM)mateusz napisał(a): Wszystko jest przypadkowe, ale selekcja - tak samo jak dobór naturalny w przyrodzie - odsiewa "gorsze" osobniki.
Jest chyba dla każdego oczywiste, że po tysiącach pokoleń ewolucji wg takich zasad otrzymamy bardzo długie ciągi takich samych liter.
Cel nie jest z góry zdefiniowany. Jeśli puścisz symulację drugi raz, otrzymasz na końcu inne wyniki, ale to też będą długie ciągi takich samych liter. Przenosząc to na biologię, dostaniesz inny organizm, ale przystosowany do tego samego środowiska.
Oczywiście ten przykład jest dość bajkowy i w przypadku bardziej skomplikowanych problemów to już nie będą ciągi literek, a operacje krzyżowania i mutacji trzeba inaczej zdefiniować, ale zasada pozostaje ta sama.
W zasadzie to jest tu kilka różnic. Przede wszystkim ewolucja nie ma celu. Funkcja dostosowawcza nie powinna tu mieć miejsca. To co opisujesz to raczej hodowla, albo modyfikowanie genetyczne. Chodzi o to, że przyroda nie lubi eliminować genów z puli, a co najwyżej uśrednia pulę do bardziej popularnych i mniej. Eliminacja genów z puli następuje tylko w wyjątkowych okolicznościach, jak globalne katastrofy, lub "migracja" do skrajnie rożnego środowiska od pierwotnego.
Zmieniłbym też sposób obliczania mutacji. Mutacje w których geny wydłużają się są bardzo rzadkie. W przyrodzie zazwyczaj równoważone są mutacjami, które skracają chromosomy. Dlatego ilość genów pomiędzy roślinami, a zwierzętami jest często minimalna. Jeśli mamy ciąg cyfr powinien on się zmieniać w dół do pierwszej cyfry. W momencie, gdy zmiany osiągają pewność wartość, np. poniżej połowy zmienionego kodu już nie można krzyżować osobników, powstaje nowy gatunek, którego pula powinna być znowu różnicowana od góry w dół.
To co piszesz o powstawaniu długich ciągów, w przyrodzie jest trudne do osiągnięcia, bo dysponuje ona ograniczonymi zasobami. Dlatego dzieli organizmy na gatunki, aby rozpoczynały wszystko od zera, ale jest to wynalazek względnie nowy związany z powstaniem płci.
Nie chcę oczywiście, żebyś odniósł wrażenie, że krytykuję te metody. Szczerze mówiąc właśnie bardzo mnie one zaciekawiły. Po prostu zmieniłbym kilka współczynników i zobaczył jaki da to efekt. Łatwo jednak odnieść wrażenie, że wasze metody mają sporo z kreacjonizmu. To nie jest tak, że organizmy dostosowują się do środowiska, chodzi raczej o to, ze organizmy dostosowują środowisko do siebie, właśnie przez ekosystem jaki tworzą. Przykładem są bakterie, które dokonały niesamowitej rewolucji "wynajdując" fotosyntezę, która na zawsze zmieniła oblicze całej ziemi (tej ziemi) zmieniając proporcje tlenu w stosunku do innych gazów. Teraz możemy łatwo wywnioskować, że odkrycie planety z tak anormalną ilością tego pierwiastka, świadczy o tym, że jest tam życie i na jakim etapie ewolucji te życie może się znajdować

Aha, teorie gier leżą u podstawy fizyki kwantowej. Nie twierdziłbym więc, że to tylko zabawa.