Jeśli ktoś poślubi żonę, zbliży się do niej, a potem ją znienawidzi, zarzucając jej złe czyny, i zniesławi ją mówiąc: "Poślubiłem tę kobietę, a zbliżywszy się do niej, nie znalazłem u niej oznak dziewictwa", wtedy ojciec i matka młodej kobiety zaniosą dowody jej dziewictwa do bramy, do starszych miasta. Ojciec młodej kobiety odezwie się do starszych: "Dałem swą córkę temu człowiekowi za żonę, a on ją znienawidził. Oto zarzuca jej złe czyny, mówiąc: "Nie znalazłem u córki twej oznak dziewictwa". A oto są dowody dziewictwa mej córki» i rozłoży tkaninę przed starszymi miasta. Wtedy starsi miasta wezmą tego męża i ukarzą go.
-k.pp 22
Jak widać poślubić i zbliżyć się to dwie różne rzeczy. Po drugie wyraźnie pisze, że to jej ociec daje mu córkę za żonę a nie ona sama się oddaje ani tym bardziej nie on sam sobie ją bierze. Widać, że sprawa przed sądem odbywa się między mężem a teściem który jest w posiadaniu tkaniy, stanowiącej dowód w sprawie.
Gdyby pomyśleć, że mąż zawiera umowę z teściem, dostajen żonę która z kolei na noc poślubną przynosi tkaninę będącą własnością ojca, którą następnie mu zwraca, wychodzi nam z tego nic innego jak obraz rytuału.
Jeśli mężczyzna znajdzie młodą kobietę - dziewicę niezaślubioną - pochwyci ją i śpi z nią, a znajdą ich, odda ten mężczyzna, który z nią spał, ojcu młodej kobiety pięćdziesiąt syklów srebra i zostanie ona jego żoną. Za to, że jej gwałt zadał, nie będzie jej mógł porzucić przez całe swe życie.
-k.pp 22
Znów - jeśli śpią ze sobą i ich nie znajdą - nic się nie dzieje. Jeśli znajdą - sprawa między nim a jej ojcem a konkretnie odszkodowanie i przymusowy ślub. Czyli ślub nie równa się spaniu z nią.
A teraz żeby nie było że się wymądżam i piszę w protekcjonalnym tonie umieszczam zestaw przyjaznych i wyluzowanych buziek
Pozdrawiam - współczesny żonaty faryzeusz - praktyk. ;-)
-k.pp 22
Jak widać poślubić i zbliżyć się to dwie różne rzeczy. Po drugie wyraźnie pisze, że to jej ociec daje mu córkę za żonę a nie ona sama się oddaje ani tym bardziej nie on sam sobie ją bierze. Widać, że sprawa przed sądem odbywa się między mężem a teściem który jest w posiadaniu tkaniy, stanowiącej dowód w sprawie.
Gdyby pomyśleć, że mąż zawiera umowę z teściem, dostajen żonę która z kolei na noc poślubną przynosi tkaninę będącą własnością ojca, którą następnie mu zwraca, wychodzi nam z tego nic innego jak obraz rytuału.
Jeśli mężczyzna znajdzie młodą kobietę - dziewicę niezaślubioną - pochwyci ją i śpi z nią, a znajdą ich, odda ten mężczyzna, który z nią spał, ojcu młodej kobiety pięćdziesiąt syklów srebra i zostanie ona jego żoną. Za to, że jej gwałt zadał, nie będzie jej mógł porzucić przez całe swe życie.
-k.pp 22
Znów - jeśli śpią ze sobą i ich nie znajdą - nic się nie dzieje. Jeśli znajdą - sprawa między nim a jej ojcem a konkretnie odszkodowanie i przymusowy ślub. Czyli ślub nie równa się spaniu z nią.
A teraz żeby nie było że się wymądżam i piszę w protekcjonalnym tonie umieszczam zestaw przyjaznych i wyluzowanych buziek
Pozdrawiam - współczesny żonaty faryzeusz - praktyk. ;-)