Gerald:
„A skąd wziąłeś to tłumaczenie Hebr 11:1?”
Definicje: ‚przekonanie przejawiające się w działaniu oparte na konkretnej wiedzy’ nie dałem w podwójnym cudzysłowiu bo nie jest to cytat. Tak odbieram działania tych wszystkich świadków prowadzących do Chrystusa wymienionych w całym 11 rozdziale.
Swoimi działaniami wynikającymi z wiedzy o Bogu i dobrego zrozumienia tego co jest w odniesieniu do nich Jego wolą udowodnili, że naprawdę wierzą.
„Fajnie dla tych, którzy wierzą. A jest wielu takich, którzy im więcej wiedzą tym mniej wierzą, a którzy są nawet na tym forumie, albo już nie są, więc zależy.... Jakby było udowodnione to wierzyłoby 80% ludzi, a wierzy?”
Zmartwychwstanie Jezusa dowiodło, że okazał się długo wyczekiwanym Chrystusem. Udowodniło, że wiara tych wszystkich osób wymienionych w 11 rozdziale do Hebrajczyków miała konkretny sens. Tak to tam zostało przedstawione. Udowodniło, że Bóg Jehowa nie porzucił zamierzenia co do ludzi.
Jezus dopowiedział kilka istotnych szczegółów dotyczących tego co Bóg robi i co planuje. Skoro zmartwychwstały Jezus był przekonany, że Ojciec ciągle działa to wiara w Syna nie może iść przecież w parze z niewiarą w Ojca. Dlatego gdy widzę jakieś niejasne dla mnie podejście do osoby Ojca przy jednoczesnej deklaracji wiary to pytam się o to jak rozumiecie wiarę.
Jezus mówił o wąskiej drodze (Mat 7:14), w sytuacji gdy zdecydowana większość ludzi deklarowała tam wiarę w tego samego Boga o którym mówił. Na procenty nie ma więc co patrzeć
Jezusa 80% nie posłuchało.
Jezus na sztandarze/krzyżu jakiejś masówki jest znacznie bardziej „strawny”, ale przecież nie o to Jezusowi chodzi (Mat 7:21)
„Fakt, Jezus zapowiadał, że nie do wszystkich się przyzna, ale ja raczej uważam, że to nie zależy od zrozumienia definicji wiary tylko od wykonywania tego w co się wierzy.”
A ci których Jezus odrzuci nie będą wykonywali tego w co wierzą? (Mat 7:21-23). Zgodnie ze swoją wiarą/przekonaniem/zrozumieniem będą „urobieni po pachy”.
Dlatego tak ważne jest poznanie Boga i Jezusa i działanie nie według własnych założeń i definicji tylko tego jak Oni to widzą.
Przemek, nie chcę wchodzić w filozoficzne wywody, ale wolna wola bez możliwości wybrania między dobrem a złem, życiem a śmiercią itd nie byłaby wolną wolą. Umowa, która zakłada określoną odpowiedzialność każdej ze stron jest sprawiedliwa i na tym można potem budować. Mamy ten komfort, że Bóg jest niezmienny i jak coś zapowie to nie musimy mieć stresa, że się będzie z tego wycofywał. Jak stworzył Adama, dał mu i potomkom Ziemię to po tym jak Adam wypowiedział Bogu posłuszeństwo, to Bogu wypadałoby podziękować, że nie skasował projektu albo nie zostawił samemu sobie.
Bóg Jehowa postanowił rozwiązać sprawę i definitywnie udowodnić, że człowiek nie powinien samodzielnie wyznaczać - sobie i innym - co jest dobre a co złe.
Sprawiedliwie umożliwił -przez z góry założony czas - buntownikom wypróbowanie ich zarzutów i możliwości na jakie liczyli.
Pozwolił też byśmy się urodzili i otrzymali możliwość udowodnienia co wybieramy: Boga czy świat.
Posłał Jezusa, by pokazał jak działać i byśmy - przy naszych wysiłkach - mogli skorzystać z wejścia do Królestwa Bożego i życia wiecznego.
Przejrzyste i sprawiedliwe.
To jak zachowywał Jezus to już wyraźnie dowodzi, że nie uważał Szatana za kogoś posłanego przez Ojca. Posłanym był sam Jezus i kropka. Przeciwnikiem był ten co się wyłamał - Szatan. To ewidentnie wynika z postawy Jezusa. Jasna sytuacja o której Jezus mówił.
„Syn Boży został ujawniony po to, żeby zniszczyć wszystko, czego dokonał Diabeł.”
1 Jan 3:8
Kolejna sprawa. Uważasz, że bunt Adama był „przegraną Boga”?
To nie przegrana tylko raczej chwilowe odroczenie wynikające z tego, że Bogu zależy na nas i na tym byśmy przekonali się, że rozwiązanie które On zapoczątkował i doprowadzi do końca - bez względu po której stronie się opowiemy - jest najlepsze.
Między dwiema skrajnościami:
- byciem bezwolnym robotem lub stworzeniem kierującym się instynktem
a
- byciem nieogarniętym, rozkapryszonym dorosłym dzieciakiem, który - przez to, że nie miał nigdy niczego zabronione - nie jest zupełnie przygotowany do życia z innymi, bierze co chce i rozwala wszystko
jest naprawdę baaaaardzo duuuużo miejsca na to by cieszyć się życiem, realizować swoje i Boże cele w mądry sposób. Z korzyścią dla wszystkich. Bez przekraczania zakazów i ograniczeń wynikających z życia wśród innych ludzi i z Bogiem.
Bóg zadbał też o to byśmy wiedzieli jak działa mechanizm który do grzechu prowadzi:
„Ale próba przychodzi na każdego wtedy, gdy go pociąga i kusi jego własne pragnienie. Gdy pragnienie się rozwinie, rodzi grzech. A grzech, gdy już zostanie popełniony, sprowadza śmierć.” Jakuba 1:14,15
I od kogo to pochodzi:
„bo wszystko na świecie — pragnienie ciała, pragnienie oczu i przechwalanie się posiadanymi rzeczami — nie pochodzi od Ojca, ale od świata.” 1Jan 2:16
Mówił też o tym Jezus (np: Marka 7:20-22; Mat 5:20-28)
Nie po to by wrzucić kolejne ograniczenie tylko po to byśmy wiedzieli, że już na tym etapie warto proces przerwać a nie rozmyślać co by było gdybym...jednak zjadł ten owoc.
Jezus zdecydowanie działał, przypomnij sobie chociażby kuszenie i sytuację z Piotrem. Mówił: „Napisano”, „Idź precz” i koniec tematu dla Jezusa było. Kropka
Jesteśmy niedoskonali i funkcjonujemy w niedoskonałym świecie który jest pod władzą Szatana, dlatego Bóg nie oczekuje po nas doskonałości tylko tego byśmy wykonywali wolę Bożą w taki sposób jak robił to Jezus a potem na większą skalę Jego uczniowie - w zborze.
Na miarę swych niedoskonałych możliwości - dowiedziemy wtedy, że wierzymy w to że Jezus - głowa zboru jest Chrystusem. Tak to rozumiem.
„A skąd wziąłeś to tłumaczenie Hebr 11:1?”
Definicje: ‚przekonanie przejawiające się w działaniu oparte na konkretnej wiedzy’ nie dałem w podwójnym cudzysłowiu bo nie jest to cytat. Tak odbieram działania tych wszystkich świadków prowadzących do Chrystusa wymienionych w całym 11 rozdziale.
Swoimi działaniami wynikającymi z wiedzy o Bogu i dobrego zrozumienia tego co jest w odniesieniu do nich Jego wolą udowodnili, że naprawdę wierzą.
„Fajnie dla tych, którzy wierzą. A jest wielu takich, którzy im więcej wiedzą tym mniej wierzą, a którzy są nawet na tym forumie, albo już nie są, więc zależy.... Jakby było udowodnione to wierzyłoby 80% ludzi, a wierzy?”
Zmartwychwstanie Jezusa dowiodło, że okazał się długo wyczekiwanym Chrystusem. Udowodniło, że wiara tych wszystkich osób wymienionych w 11 rozdziale do Hebrajczyków miała konkretny sens. Tak to tam zostało przedstawione. Udowodniło, że Bóg Jehowa nie porzucił zamierzenia co do ludzi.
Jezus dopowiedział kilka istotnych szczegółów dotyczących tego co Bóg robi i co planuje. Skoro zmartwychwstały Jezus był przekonany, że Ojciec ciągle działa to wiara w Syna nie może iść przecież w parze z niewiarą w Ojca. Dlatego gdy widzę jakieś niejasne dla mnie podejście do osoby Ojca przy jednoczesnej deklaracji wiary to pytam się o to jak rozumiecie wiarę.
Jezus mówił o wąskiej drodze (Mat 7:14), w sytuacji gdy zdecydowana większość ludzi deklarowała tam wiarę w tego samego Boga o którym mówił. Na procenty nie ma więc co patrzeć
Jezusa 80% nie posłuchało.
Jezus na sztandarze/krzyżu jakiejś masówki jest znacznie bardziej „strawny”, ale przecież nie o to Jezusowi chodzi (Mat 7:21)
„Fakt, Jezus zapowiadał, że nie do wszystkich się przyzna, ale ja raczej uważam, że to nie zależy od zrozumienia definicji wiary tylko od wykonywania tego w co się wierzy.”
A ci których Jezus odrzuci nie będą wykonywali tego w co wierzą? (Mat 7:21-23). Zgodnie ze swoją wiarą/przekonaniem/zrozumieniem będą „urobieni po pachy”.
Dlatego tak ważne jest poznanie Boga i Jezusa i działanie nie według własnych założeń i definicji tylko tego jak Oni to widzą.
Przemek, nie chcę wchodzić w filozoficzne wywody, ale wolna wola bez możliwości wybrania między dobrem a złem, życiem a śmiercią itd nie byłaby wolną wolą. Umowa, która zakłada określoną odpowiedzialność każdej ze stron jest sprawiedliwa i na tym można potem budować. Mamy ten komfort, że Bóg jest niezmienny i jak coś zapowie to nie musimy mieć stresa, że się będzie z tego wycofywał. Jak stworzył Adama, dał mu i potomkom Ziemię to po tym jak Adam wypowiedział Bogu posłuszeństwo, to Bogu wypadałoby podziękować, że nie skasował projektu albo nie zostawił samemu sobie.
Bóg Jehowa postanowił rozwiązać sprawę i definitywnie udowodnić, że człowiek nie powinien samodzielnie wyznaczać - sobie i innym - co jest dobre a co złe.
Sprawiedliwie umożliwił -przez z góry założony czas - buntownikom wypróbowanie ich zarzutów i możliwości na jakie liczyli.
Pozwolił też byśmy się urodzili i otrzymali możliwość udowodnienia co wybieramy: Boga czy świat.
Posłał Jezusa, by pokazał jak działać i byśmy - przy naszych wysiłkach - mogli skorzystać z wejścia do Królestwa Bożego i życia wiecznego.
Przejrzyste i sprawiedliwe.
To jak zachowywał Jezus to już wyraźnie dowodzi, że nie uważał Szatana za kogoś posłanego przez Ojca. Posłanym był sam Jezus i kropka. Przeciwnikiem był ten co się wyłamał - Szatan. To ewidentnie wynika z postawy Jezusa. Jasna sytuacja o której Jezus mówił.
„Syn Boży został ujawniony po to, żeby zniszczyć wszystko, czego dokonał Diabeł.”
1 Jan 3:8
Kolejna sprawa. Uważasz, że bunt Adama był „przegraną Boga”?
To nie przegrana tylko raczej chwilowe odroczenie wynikające z tego, że Bogu zależy na nas i na tym byśmy przekonali się, że rozwiązanie które On zapoczątkował i doprowadzi do końca - bez względu po której stronie się opowiemy - jest najlepsze.
Między dwiema skrajnościami:
- byciem bezwolnym robotem lub stworzeniem kierującym się instynktem
a
- byciem nieogarniętym, rozkapryszonym dorosłym dzieciakiem, który - przez to, że nie miał nigdy niczego zabronione - nie jest zupełnie przygotowany do życia z innymi, bierze co chce i rozwala wszystko
jest naprawdę baaaaardzo duuuużo miejsca na to by cieszyć się życiem, realizować swoje i Boże cele w mądry sposób. Z korzyścią dla wszystkich. Bez przekraczania zakazów i ograniczeń wynikających z życia wśród innych ludzi i z Bogiem.
Bóg zadbał też o to byśmy wiedzieli jak działa mechanizm który do grzechu prowadzi:
„Ale próba przychodzi na każdego wtedy, gdy go pociąga i kusi jego własne pragnienie. Gdy pragnienie się rozwinie, rodzi grzech. A grzech, gdy już zostanie popełniony, sprowadza śmierć.” Jakuba 1:14,15
I od kogo to pochodzi:
„bo wszystko na świecie — pragnienie ciała, pragnienie oczu i przechwalanie się posiadanymi rzeczami — nie pochodzi od Ojca, ale od świata.” 1Jan 2:16
Mówił też o tym Jezus (np: Marka 7:20-22; Mat 5:20-28)
Nie po to by wrzucić kolejne ograniczenie tylko po to byśmy wiedzieli, że już na tym etapie warto proces przerwać a nie rozmyślać co by było gdybym...jednak zjadł ten owoc.
Jezus zdecydowanie działał, przypomnij sobie chociażby kuszenie i sytuację z Piotrem. Mówił: „Napisano”, „Idź precz” i koniec tematu dla Jezusa było. Kropka
Jesteśmy niedoskonali i funkcjonujemy w niedoskonałym świecie który jest pod władzą Szatana, dlatego Bóg nie oczekuje po nas doskonałości tylko tego byśmy wykonywali wolę Bożą w taki sposób jak robił to Jezus a potem na większą skalę Jego uczniowie - w zborze.
Na miarę swych niedoskonałych możliwości - dowiedziemy wtedy, że wierzymy w to że Jezus - głowa zboru jest Chrystusem. Tak to rozumiem.