„czy Ty zgadzasz się, że Bóg wiedział, że Adam i Ewa wypowiedzą Mu posłuszeństwo?”
Bóg stwarzając ludzi z wolną wolą wiedział, że MOGĄ to zrobić. Ostrzegł by tego nie robili, podał konsekwencje ale wybór pozostawił im. I tyle.
Jak dajesz komuś fajny prezent to z góry podejrzewasz, że użyją go w niewłaściwym celu?
Czy raczej zakładasz, że docenią i będą radośnie używali w odpowiedni sposób?
Jeśli Bóg - który jest miłością -specjalnie miałby wpuścić Adama w sytuację w której wiedział że sobie nie poradzi to big false mi wyskakuje
„Wyobraź sobie Raj i świat wokół Niego. Jeśli Bóg chciał aby ludzie rozmnażali się, musiał założyć że te drapieżniki, które istniały na świecie będą musiały zostać wytępione przez człowieka.”
Bóg mógł to rozwiązać w różny sposób. Jak było dokładnie to nie wiem. Mógł wyłączyć agresję zwierząt w stosunku do ludzi. Dzikie zwierzęta często jakoś instynktownie unikają człowieka i jak nie czują się zagrożone, głodne i rozdrażnione to się najczęściej wycofują.
Oswojone i wytresowane zachowują się jeszcze inaczej i w sytuacji gdy nie kojarzą człowieka -albo innych zwierzaków które w naturalnym środowisku by zwyczajnie zeżarły - z możliwością zaspokojenie głodu to agresję mają jakoś wyłączoną. Kot żyje sobie np w jednym pomieszczeniu z biegającymi luzem myszą, chomikiem i papugą i nie robi im krzywdy.
Daniel w jamie pełnej głodnych lwów przyzwyczajonych jeszcze do podrzucania im takich smakołyków z Bożą pomocą przeżył (Dan 6)więc nie mamy się co stresić, że Bóg o to nie zadba.
Najedzonemu zwierzakowi tym bardziej nie chce się kłapać paszczą za jedzeniem. Można filmy znaleźć na których widać że jakieś sarnopodobne instynktownie czują, że nie ma zagrożenia i pasą się tuż pod nosem leniuchujących najedzonych drapieżników. Możliwości rozwiązania tego „problemu” przez Boga jest wiele Jehowa zna swoje dzieła i wybierze najlepiej.
„Chyba, że zakładasz, że np. wielkie koty nie zagrażały od początku człowiekowi, tylko polowały na roślinożerców.
Trudno jednakże założyć, że lew przystosowany do jedzenia mięsa będzie jadł trawę - ile jej musiałby pochłonąć - i jak by musiał ją przeżuć i strawić, aby zachować zbilansowaną dietę.
Wg Biblii życie wieczne jest dostępne raczej tylko dla myślących stworzeń, (ludzie i stworzenia duchowe) które mogą się uczyć, wierzyć i na podstawie tego odpowiednio korzystać z wolnej woli, bez naruszania woli Bożej.
„Żeby mogli żyć wiecznie, muszą poznać Ciebie, jedynego prawdziwego Boga, oraz tego, którego posłałeś, Jezusa Chrystusa”Jana 17:3)
Wg Biblii wiara w Boga to nie jakaś pusta deklaracja ani tylko samo przekonanie że On istnieje.
Skoro Bóg powiedział Adamowi: „nie jedz bo umrzesz” a ten jednak zjadł to...wierzył?
Upraszczając to można powiedzieć, że umarł przez brak wiary
Warto się przy okazji zastanowić co to znaczy dla nas wierzyć, albo wykonywać wolę Bożą obecnie.
Wracając do zwierząt to najprawdopodobniej będą umierały ze starości albo nawet ginęły. Więc o „zbilansowaną dietę” dla drapieżników raczej nie będzie trudno. Nie wiem jak Bóg to rozwiąże.
„Mam jeszcze jedną sprawę - jak rozumiesz Królestwo Niebieskie - czy jako tylko przestrzeń duchową, to znaczy Niebo, czy zarówno jako Niebo i Ziemię, albo inaczej mówiąc Niebo i przestrzeń materialną?
Z góry dziękuję za odpowiedź.”
Bardzo ważny temat. Główny temat głoszenia Jezusa.
Odpowiedzi udziela chociażby fragment jednego z najczęściej powtarzanego tekstu na Ziemi:
„Niech przyjdzie Twoje Królestwo. Niech się dzieje Twoja wola, jak w niebie, tak i na ziemi.” Mat 6:10
Skoro Bóg Jehowa od początku stworzył człowieka na Ziemi to nie masz wrażenia, że odpuszczenie sobie tego by na Ziemi działa się ostatecznie Jego wola byłoby jakimś dowodem na to, że coś zaczyna i nie kończy?
Jezus pojawił się przecież na Ziemi po to by odkupić skutki buntu Adama.
Działając na Ziemi uczył się modlić o PRZYJŚCIE Królestwa i o to by wola Boga działa się i „w niebie i na Ziemi” więc ważnym elementem naszej wiary jest też to że tak właśnie będzie.
Jest kilka proroctw to zapowiadających (np
aniela 2:44; Ps 37:29; Izaj 11).
Jedną z głównych nauk Jezusa jest też zmartwychwstanie.
Jezus wskrzesił Łazarza na Ziemi i jak się czyta o tej sytuacji to jego siostra wcale nie była tym zdziwiona. Zaskoczyło ją trochę tylko to, że tak od razu. (Jan 11:22,24). Gdyby niebo miałoby być punktem docelowym wszystkich ludzi to czy bez sensu nie byłoby zciąganie biedaka, który już w końcu się tam dostał z znowu na Ziemię? *
Z czym najbardziej kojarzy się wyraz „królestwo”?
Za czasów Jezusa królestwo charakteryzowało się tym, że miało króla (któremu pomagali inni mający jakąś miarę władzy),
poddanych i jakimś obszar.
Uważam, że Jezus nieprzypadkowo używał tego terminu.
Sporo można by jeszcze pisać o tym. Mam niestety tendencję do rozpisywania się więc postaram się streszczać. W skrócie wygląda to tak, że Jezus rządzi już w niebie od którego zaczął robić porządki. Docelowo z grupą wybranych, wykupionych z Ziemi ludzi rozszerzy władzę nad Ziemię.
I zgodnie z modlitwą, której uczył Jezus „wola Boża będzie działa się w niebie i na Ziemi”