Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Mesjasz Żydów
#21
(2016-06-26, 10:14 PM)pitupitu napisał(a): Nowy Testament informuje nas o faryzeuszach, którzy żyjąc w czasach Jezusa uznali Go za Mesjasza. Posiadali znakomitą "żydowską edukację".
Szukam takich samych Żydów żyjących współcześnie.

Trochę chyba musiałabyś zagiąć czasoprzestrzeń, bo raczej trudno, żeby dziś żyli ludzie z poglądami rodem ze starożytności Smile Faryzeusze konwertowali się na Chrześcijaństwo, bo to była żadna dla nich zmiana, musieli tylko uwierzyć, że Jezus jest Mesjaszem. Dziś pociągnęłoby to szereg zmian w innych kwestiach związanych z Prawem.

(2016-06-27, 10:16 AM)Eliahu napisał(a): 2+2=4 to jest prawda. To, że teraz jem kanapkę to też prawda.

Kanapka nie istnieje Smile

[Obrazek: bending-reality.jpg]
#22
(2016-06-27, 11:48 AM)Konq napisał(a): Trochę chyba musiałabyś zagiąć czasoprzestrzeń, bo raczej trudno, żeby dziś żyli ludzie z poglądami rodem ze starożytności Smile Faryzeusze konwertowali się na Chrześcijaństwo, bo to była żadna dla nich zmiana, musieli tylko uwierzyć, że Jezus jest Mesjaszem. Dziś pociągnęłoby to szereg zmian w innych kwestiach związanych z Prawem.

Chyba jednak nie całkiem, skoro już za czasów Jezusa:
"albowiem Żydzi już postanowili między sobą wyłączyć z synagogi każdego, kto wyzna, że On jest Chrystusem" (J 9:22).

Co najmniej w Jerozolimie i okolicy. Wyznanie Jezusa jako Mesjasza było więc sporym zagrożeniem, szczególnie dla tych spośród nich, którzy coś znaczyli w religijnym 'rankingu' więc,

J 12:42-43
"Mimo to jednak wielu członków Rady uwierzyło w niego, ale gwoli faryzeuszów nie wyznawali swej wiary, żeby nie zostali wyłączeni z synagogi; umiłowali bowiem bardziej chwałę ludzką niż chwałę Bożą".

Chyba jednak jakaś różnica była.
#23
(2016-06-27, 02:52 PM)piotrz napisał(a): Chyba jednak nie całkiem, skoro już za czasów Jezusa:
"albowiem Żydzi już postanowili między sobą wyłączyć z synagogi każdego, kto wyzna, że On jest Chrystusem" (J 9:22).

J 12:42-43
"Mimo to jednak wielu członków Rady uwierzyło w niego, ale gwoli faryzeuszów nie wyznawali swej wiary, żeby nie zostali wyłączeni z synagogi; umiłowali bowiem bardziej chwałę ludzką niż chwałę Bożą".

Dokładnie. Więc sama wiara w kogoś nie jest przestępstwem, tylko wiara, że był Mesjaszem, a dokładnie Nie tym Mesjaszem, którego Żydzi oczekiwali. Tyle, że nikt tu nie potrafi mi wytłumaczyć jakiego Mesjasza Żydzi oczekiwali?

I przede wszystkim dlaczego zabraniali wiary w to, że był on Mesjaszem?
#24
Ja ci to postaram się wyjaśnić zaraz, mam nadzieję, że skutecznie.
#25
Faktycznie nie pogadamy z Żydami z I wieku, ale można się doszukać analogii w historii.
Ideałem judaizmu jest Żyd-uczony w piśmie, znający prawo przestrzegający go i potrafiący o nim dyskutować, największy sceptyk zgodzi się, że tak właśnie uważali faryzeusze w I wieku. Nawet NT tak to przedstawia, że "uczeni" zajmowali się dzieleniem włosa na czworo i "NT" tą postawę krytykuje.
Dróga rzecz jest taka, że I wiek to czasy szczególne, duża asymilacja, analfabetyzm, nieznajomość przez lub języka liturgii nie mówiąc już o tekstach prawnych. Szczególnie na prowincji a Galilea to było kompetne zadupie, jak to się mówi.
Przeciętny Żyd nie mógł więc najczęściej spełnić ideału a jednocześnie stykał się z tolerancyjną i atrakcyjną hellenistyczną kulturą.
Podobna sytuacja miała miejsce w Europie wschodniej długo później na przełomie XVII i XVIII wieku. Na wschodzie nastąpiła tzw. bomba demograficzna której jednak nie toważyszył wzrost zamożności. Efekt - masy żydowskich analfabetów nie nadających się do studiów religijnych i spełnienia faryzejskiego ideału.
Co jeszcze mają wspólnego te dwa okresy czasu? Jest to wysyp wędrownych nauczycieli. Charyzmatyczne postacie zdobywały wielu zwolenników a ich nauka polegała na tym: "Chcesz być dobrym Żydem? Naśladuj mnie, ja znam prawo, robiąc to co ja nie zgrzeszysz" i najczęściej było to sensowne i uczciwe.
W I wieku mamy świadectwa takich osób a jeśli chodzi o wiek XVIII to wcale nie ma problemu bo wręcz znamy ich potomków - tzw. 'dynastie chasydzkie'.

[Obrazek: 53ccfaf6d1b41_menachem_mendel_schneerson.jpg][Obrazek: one.jpg][Obrazek: Seeman-1.jpg?63fce2]

Ten pan to Harav Mendel Menachem Sznuerson VII Rebbe dynastii z Lubawicza. Znany często po prostu jako Rebba. Jeden z bardziej znanych (nawet gojom) rabinów.

Rav Sznuerson był jeszcze za rzycia przez niektórych uważany za mesjasza, był potomkiem Króla Dawida (kogo to interesuje niech obejrzy davidivdynasty.org) był wszechstronnie wykształcony, charyzmatycznyi otwarcie popierał ustanowienie monarchii w Israelu.
Nikt nie miał z nim problemu. Tych którzy wierzyli, że po ustanowieniu monarchii to on będzie królem też  nikt nie nazywał heretykami.
Bo "Mesjasz" to nikt inny jak po prostu potomek Dawida, następca tronu, który zasiądzie na tronie i zostanie namaszczony (moszijach znaczy namaszczony) na króla, odbuduje świątynie a potem, jak mówią proroctwa wszyscy będą rzyć długo i szczęśliwie. (oczywiście z wyjątkiem wrogów Żydów którzy będą rzyć bardzo krótko a potem już ich nie będzie Wink)
Słowo "maszijach" występuje w Biblii chyba około 50 razy i zawsze w znaczeniu kogoś lub czegoś przeznaczonego do funkcji królewskich.

On nie był jednak jedynym Rebbe który był w przeszłości uważany za mesjasza, (raczej na kandydata na mesjasza) było takich wielu. Wrócmy do XVII wieku i do początków chasydyzmu. Z początku Litwacy (nie chasydzi) nie mieli nic przeciwko chasydom bo widzieli w ich nauczycielach jedyny sposób by zatrzymać masy przy judaiźmie. Jednak czasy się zmieniły, dwory chasydzkie stały się bardzo bogate i Rebbe przestali być jedynie środkiem do celu jakim było przestrzeganie prawa poprzez ich naśladowanie, Rebbe stali się celem samym w sobie. Chasydzi zaczęli wysyłać misjonarzy na zachód, szczególnie do Litwackich szkół dla chłopaków (jesziw) i namawiali ich do porzucenia studiów. "Po co ci siedzieć cały dzień nad książkami? Nasz Rebbe ci wystarczy! Naśladuj go a wszystko będzie git!"
W tym momencie powstał konflikt między Chasydami i Litwakami (którzy wtedy jeszcze cały czas nazywali się oficjalnie 'peruszim' - faryzeusze) Rodzice i rabini się wściekli i powiedzieli, że "Nasi synowie będą za 10 lat mądrzejsi niż ci wasi Rebbe!"
Konfliktu dzisiaj już nie ma bo chasydzi ustąpili, ale analogia pozostaje - uczeni w piśmie vs. szczerzy ale niewykształceni.

No to wróćmy znów do VII Rebbe'go z Lubawicza. Rebbe Sznuerson umarł. Jednak zanim umarł (lekarze dawali mu max kilka dni) część z jego hardcore'owych zwolenników stwierdziła, że rebbe na pewno nie umrze bo przecierz jest mesjaszem.
Nadal nikt nie miał z tym problemu.
Kiedy już umarł ludzie którzy powariowali na jego punkcie stwierdzili, że to nie szkodzi, bo przecierz umarli zmartwychwstaną, więc rebbe jako mesjasz zmartwychwstanie pierwszy i zasiądzie na tronie. W tym momencie zaczęło to być odbierane jako już nie lekka, tylko konkretna przesada, ale nadal ci ludzie nie łamali żadnego konkretnego prawa judaizmu.
Potem zaczęło się pisanie książek o tym, że rebbe rzyje i ukazywał się po śmierci coniektórym ludziom. Nadal było to ignorowane.
W pewnym momencie zaczęło się chodzenie po synagogach i nawracanie Żydów na wiarę w Rebbe'go. Natarczywe. Takrze namawiaine młodzierzy i dzieci by olali swoich rabinów i przystąpili do zwolenników teorii o rebbe-mesjaszu. W tym momencie granica została przekroczona i ludzie tacy przestali być wpuszczani do synagog i nawet sama organizacja Chabad-Lubawicz wykluczyła ich ze swoich szeregów. Nadal jednak nie za złamanie jakiegoś konkretnego prawa, tylko za sianie zamentu i złe zachowanie.
Wtedy ci goście uznali wszystkich wokół siebie za wrogów i ich nauka ewoluowała. Teraz to już nie jest "by być zbawiony wystarczy ci rebbe", teraz już jest "bez rebbe'go nie będziesz zbawiony."

Tak to wygląda dzisiaj i im ich grupa staje się mniejsza tym  intensywniej zaczynają szukać konwertytów wśród gojów. Oczywiście Żydzi tych konwersji nie uznają.
Chyba nie trzeba tłumaczyć jak daleko idąca to analogia. Trzeba zanaczyć też, że ci goście co to zaczęli i kontynuują nie mają pojęcia co to jest chrześcijaństwo i na 100% nie wzorowali się na nim choć można odnieść takie wrażenie.

Tak więc, mógł być sobie 'Rebbe Jehoszua MiNacceres' mieć uczniów którzy naśladowali go i w ten sposób byli wierni prawu. Rebbe Jehoszua mógł nawet krytykować innych rabinów za zbyt formalne podejście i nieczółość wobec prostaków. Mógł być uznany za mesjasza i nadal było git.
Problemy zaczęły sięwraz z natrentnym głoszeniem tej nauki po synagogach i pojawieniem się ludzi piszących książki o tym, że ukazywał im się on po śmierci. Stopniowo im grópa była bardziej wyobcowana, szukała neofitów gdzie popadnie zapominając czego nauczał rebbe a pamiętejąc jedynie że trzeba ''wierzyć w niego".

Psuchologia tych gróp jest zgodna z naukowymi badaniami nad sektami apokaliptycznymi - im bardziej przepowiednie się nie sprawdzają tym bardziej misjonarstwo staje się agresywne. Im bardziej ruch jest wyśmiewany i pogardzany przekształca się w kierunku takim, że nowi wyznawcy są ważniejsi niż czystość doktryny.
#26
Różnica pomiędzy Jezusem a innymi "mesjaszami", która zaburza tę analogię jest taka, że żaden z tych meżczyzn nie rościł sobie pretensji do boskości.
#27
(2016-06-26, 11:47 PM)Eliahu napisał(a):
Wiedz też, że dla nas dodanie do Biblii "NT" to to samo co dla was dodanie "Księgi Mormona".



dla mnie i dla każdego faryzeusza NT znaczy tyle co dla was Księga Mormona.
Najpierw trzebaby powiedzieć dlaczego ni y ktokolwiek miałby akceptować "nowy testament". Cytowanie w kółko NT nie wiele daje, bo to po prostu nie jest dla nas święta księga tak samo ja dla was święty nie jest koran.

Tyle tylko, że Ty, Eliahu, (ew. jakieś "my i nas") nie jesteś tutaj absolutnym centrum uwagi i nie wszystko kręci się wokół Ciebie, mimo że wcinasz się wszędzie ze swoimi błędnymi i fałszywymi naukami, przekonując, jak widzę wielu do pójścia na spore ustępstwa, przekonując swoją cielesną mądrością, nie rozumiejąc "rzeczy, które są z Ducha". Tutaj przepaść jest nie do pokonania i zdecydowanie nie dogadamy się - dla nas NT jest autorytetem.

Generalnie, zdaje się, i z założenia jest to forum chrześcijańskie, więc rozmawiamy przede wszystkim między sobą, Ty zaś z pewnością ukrywasz przed nami rzeczy niewygodne dla koncepcji, które głosisz.

Np.: proroctwa Daniela bardzo dokładnie określały termin przyjścia Mesjasza i zniszczenia świątyni, co się precyzyjnie wypełniło, jak i następne proroctwa dotyczące kolejnych królestw.

Np.:
Cytat:No i właśnie na tym polega problem, że wcale nie zauważamy. Zauważamy najwyżej kilka.

A jednak to z Pism jedni drugich przekonywali.

Choćby dlatego przydałby się ktoś, z nawróconych faryzeuszy, którzy pokazaliby pewne rzeczy w innym świetle, choć z góry podważasz ich zdanie, pisząc:
"ciekawe na jakiej podstawie ocenisz czy go co ten inny mówi jest prawdą....?"
#28
(2015-04-01, 10:59 AM)Martin napisał(a): Trzeba uczciwie powiedzieć, że te proroctwa dotyczące Mesjasza to śliska sprawa. Bo są rzadko kiedy jasne i jednoznaczne, a interpretowane po fakcie nie są specjalnie przekonującym argumentem. Te same proroctwa mogły się wypełnić za pomocą pięćdziesięciu rozmaitych scenariuszy i dalej by były wypełnione.

Gdyby było inaczej i cały scenariusz przyjścia Mesjasza mógłby być jednoznacznie zbudowany, to przecież ludzie za czasów Jezusa mieliby jasność czy jest tym Mesjaszem czy nie jest. A relacje Nowego Testamentu pokazują wyraźnie, że wszyscy nad tym dyskutowali i nikt nie był niczego pewny. Może zresztą o to chodziło, żeby zawsze został element wiary, czyli zaryzykowania w ciemno, trochę na wyczucie.

A czego się spodziewali po Mesjaszu Żydzi? Że gdzie się urodzi, jaki będzie, co zrobi?

Jak ich znam to każdy się spodziewał czego innego i każdy twardo uzasadniał to Pismem. A większość pewnie w ogóle nie próbowała nawet sobie tego scenariusza wyobrażać, tylko uprawiała negowanie wszystkich innych scenariuszy. Czego przykład widzimy zresztą w tym wpisie powyżej. Jak zapytasz Żyda "jaki będzie Mesjasz" to ci odpowie jaki nie będzie i dlaczego wszyscy się mylą.

Zawsze to bezpieczniej nie ryzykować. Kiedyś zresztą sam wolałem żyć jako obserwator a nie uczestnik. A teraz uważam, że taki sposób na życie to nie jest życie, tylko marnowanie życia, wieczne stanie w miejscu, stanie w miejscu ze strachu przed błędem.

Aż strach pomyśleć co będę uważać za parę lat...

Martin, w zasadzie zgoda co do tego, że "każdy spodziewał się czegoś innego i każdy twardo uzasadniał to Pismem", ale wbrew pozorom nie jest to taka "śliska sprawa". Wielu, bardzo szanowanych i uznawanych rabinów interpretowało je właśnie jak o  proroctwa dotyczące Mesjasza, były i takie, i to całkiem poważne głosy, dobrze uzasadniające. Jest  tam też kilka innych miejsc, raczej rzadko cytowanych nawet przez chrześcijan.

Przeczytaj uważnie tekst, który tu gdzieś w innym wątku wstawiałem:
http://przyjdzpaniejezu.pl/wp-content/up...Prasch.pdf

Eliachu zarzucił, że sięgam do poza biblijnych źródeł. Niemniej i Eliachu jest 'pozabiblijnym źródłem', ponieważ on wskazuje na to jak należy to czy inne miejsce interpretować, więc pod tym względem i każda inna interpretacja jest równie dobra, nawet jeśli są sprzeczne ze sobą. Problem jest niestety w cielesnym przerzucaniu się i braku duchowego rozeznawania, ponieważ za tekstem (biblijnym) stoi głębsza, duchowa warstwa wydarzeń, które nie są tak oczywiste, stąd


(2015-04-01, 10:59 AM)Martin napisał(a):
Gdyby było inaczej i cały scenariusz przyjścia Mesjasza mógłby być jednoznacznie zbudowany, to przecież ludzie za czasów Jezusa mieliby jasność czy jest tym Mesjaszem czy nie jest. A relacje Nowego Testamentu pokazują wyraźnie, że wszyscy nad tym dyskutowali i nikt nie był niczego pewny. Może zresztą o to chodziło, żeby zawsze został element wiary, czyli zaryzykowania w ciemno, trochę na wyczucie.

A czego się spodziewali po Mesjaszu Żydzi? Że gdzie się urodzi, jaki będzie, co zrobi?

Dlatego właśnie, że cała najważniejsza część przyjścia Mesjasza odbywała się w duchowej rzeczywistości, nie mogło być mowy o jednoznacznym scenariuszu przyjścia Mesjasza. Przed zesłaniem Ducha ludzie, w tym i Żydzi nie mieli wiele pojęcia o duchowych sprawach, choć coś tam 'łapali'.
Przyjście Jezusa miało przynieść ze sobą coś znacznie głębszego niż tylko odbudowanie państwa Izraelowi, świątyni i zawrócenie ludzi do prawa mojżeszowego i do Boga.
W wersji żydowskiej, przedstawionej tu przez Eliachu, nie spełnia się pierwsze, najbardziej ogólne, proroctwo wypowiedziane przez Boga do Ewy: "Wprowadzam nieprzyjaźń między ciebie a niewiastę, pomiędzy potomstwo twoje a potomstwo jej: ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę".
Panowanie szatana, którego symbolizuje wąż, miało zostać zakończone przez Mesjasza, co symbolizuje "zmiażdżenie głowy" - centrum władzy i zarządzania (stąd i Chrystus "Głową Kościoła").
Jak powiedział Jan Chrzciciel "Oto, Baranek Boży, który gładzi GRZECH świata" - GRZECH, nie grzechy. Jego przyjście oznaczało nie tylko przebaczenie/oczyszczenie grzechów, lecz rozwiązanie problemu grzechu w ogóle - uwolnienie z niewoli grzechu, przez nowe narodzenie z Ducha.

Jak napisał Eliachu: "Problem z Jezusem jako mesjaszem to głębsza sprawa niż kwestia tego czy innego wersu.Po prostu chrześcijanie kochają swojego Jezusa".

Tak, znaczenie głębsza niż to, że chrześcijanie kochają swojego Jezusa - to problem duchowy, duchowej wojny, która odbywała się w tym czasie i nadal, i dlatego też Mesjasz nie mógł być tylko zwykłym człowiekiem z pokolenia Dawida...

(2016-06-27, 03:17 PM)Konq napisał(a):
(2016-06-27, 02:52 PM)piotrz napisał(a): Chyba jednak nie całkiem, skoro już za czasów Jezusa:
"albowiem Żydzi już postanowili między sobą wyłączyć z synagogi każdego, kto wyzna, że On jest Chrystusem" (J 9:22).

J 12:42-43
"Mimo to jednak wielu członków Rady uwierzyło w niego, ale gwoli faryzeuszów nie wyznawali swej wiary, żeby nie zostali wyłączeni z synagogi; umiłowali bowiem bardziej chwałę ludzką niż chwałę Bożą".

Dokładnie. Więc sama wiara w kogoś nie jest przestępstwem, tylko wiara, że był Mesjaszem, a dokładnie Nie tym Mesjaszem, którego Żydzi oczekiwali. Tyle, że nikt tu nie potrafi mi wytłumaczyć jakiego Mesjasza Żydzi oczekiwali?

I przede wszystkim dlaczego zabraniali wiary w to, że był on Mesjaszem?

Eliachu wytłumaczył jakiego Mesjasza oczekiwali Żydzi, a dlaczego zabraniali wiary, że to jest właśnie TEN MESJASZ, jest problemem, który dla Ciebie, jako racjonalisty, nie jest widoczny, bo jest w duchu.
Pisałem o tym w innym wątku, pisząc, abyś pominął sprawę tego "ducha", diabła, który "jest ojcem kłamstwa", lecz w pewnym momencie nie można już tego pomijać.

Wydaje się dziwne, że Jezus nie bardzo zajmował się 'drobnymi grzeszkami ludzi', rozmawiał swobodnie z Samarytanką, która żyła z facetem bez ślubu (J 4), nie miał problemu wejść do domu złodzieja celnika, pozwalał się dotknąć cudzołożnicy itd... itd... ponieważ to były tylko zewnętrzne, powierzchowne skutki duchowego systemu jaki na świecie panował i panuje, o którym pisałem (chyba jednak nie tak chaotycznie) w wątku o historyczności Jezusa. Jezus przyszedł "zmiażdżyć łeb wężowi",
"najbardziej przebiegłemu stworzeniu na ziemi", który rządzi na całym świecie przy pomocy kłamstwa (obłudy) i morderstwa, i tą walkę widać w życiu i służbie Jezusa, gdy nieustannie i zdecydowanie sprzeciwia się religijnym przywódcom, uczestnikom tego systemu.

Bardziej dotyczyło to spraw ducha niż litery (nauczania) i dlatego sprzeciw był tak ogromny, "Świat nie może was nienawidzieć, lecz mnie nienawidzi, ponieważ Ja świadczę o nim, że czyny jego są złe". Jezus stanął przeciwko 'całemu światu', nie przeciwko drobnym grzesznikom, stąd taki opór wszelkiej władzy, religijnej i świeckiej, a wielka miłość do niego grzeszników.

Źródłem problemów jest światowy system, wąż, 'ojciec kłamstwa i morderca', którego najbardziej widocznym skutkiem działania są nieustanne wojny, masowe morderstwa czy ludobójstwa, a w drobniejszym wymiarze grzeszne życie poszczególnych ludzi.
Dlatego z drobnych różnic (choć wcale tak drobne jak twierdzisz nie były) w nauczaniu robiono tak wielkie sprawy, żeby pozbyć się Go.

Paweł opisuje to tak (Ef 2:1-3):
"I wy umarliście przez upadki i grzechy wasze, w których niegdyś chodziliście według modły tego świata, naśladując władcę, który rządzi w powietrzu, ducha, który teraz działa w synach opornych. Wśród nich i my wszyscy żyliśmy niegdyś w pożądliwościach ciała naszego, ulegając woli ciała i zmysłów, i byliśmy z natury dziećmi gniewu, jak i inni;

Dlatego duchowa rzeczywistość, często na tym forum negowana (istnienie demonów z jednej stroni, a darów Ducha z drugiej) miała, i ma, tak ogromny wpływ na to co się działo, a równocześnie nie jest to widoczne w tekście.
"TEN MESJASZ" (i 'ci uczniowie') był niebezpieczny dla tego świata - przede wszystkim duchowego -  ponieważ przyszedł zdeptać głowę szatanowi i zrobił to. Odnowa zaczęła się od tego, co ważniejsze: od odnowy duchowej, duchowego panowania Jezusa z tronu Ojca - ponieważ Adam i Ewa najpierw umarli w duchu swoim - a potem przyjdzie odnowić materialną rzeczywistość, zapanować z tronu w Jerozolimie i wtedy wypełni się to, na co literalnie oczekują Żydzi, ale, niestety, w związku z tymi fałszywymi oczekiwaniami, najpierw przyjmą fałszywego mesjasza - antychrysta, bo będzie spełniał te wszystkie cielesne, czy literalne, oczekiwania.
#29
Cytat:Piotrz
Źródłem problemów jest światowy system, wąż, 'ojciec kłamstwa i morderca', którego najbardziej widocznym skutkiem działania są nieustanne wojny, masowe morderstwa czy ludobójstwa, a w drobniejszym wymiarze grzeszne życie poszczególnych ludzi.

A kto tworzy ten światowy system czy nie poszczególni ludzie ?
#30
(2016-06-28, 05:46 AM)piotrz napisał(a): Eliachu wytłumaczył jakiego Mesjasza oczekiwali Żydzi, a dlaczego zabraniali wiary, że to jest właśnie TEN MESJASZ, jest problemem, który dla Ciebie, jako racjonalisty, nie jest widoczny, bo jest w duchu.
Pisałem o tym w innym wątku, pisząc, abyś pominął sprawę tego "ducha", diabła, który "jest ojcem kłamstwa", lecz w pewnym momencie nie można już tego pomijać.

W zasadzie to Eliahu nic takiego nie wytłumaczył. Wytłumaczył tylko jakiego Mesjasha Żydzi by nie ukarali za jego Mesjanizm i Jezus mieści się w tych granicach. Pytanie dotyczyło natomiast jakie różnice pomiędzy Jezusem, a Żydowskim Mesjaszem mogły do tego doprowadzić i Eliahu, racjonalnie, stwierdził, że tylko niewłaściwe rozumienie słów Mesjasza przez jego wyznawców. Nadal więc nikt mi nie wytłumaczył dlaczego to co pisze Ewangelia o odmienności i oryginalności Jezusa miałoby nie być do przełknięcia przez Żydów, a nawet doprowadzić do jego skazania na śmierć. Biblia nic nie pisze, na czym ta oryginalność miała polegać (oprócz oczywiście późniejszych odmienności wynikających z ustępstw w stronę pogan, które z Jezusem nic wspólnego nie mają).


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości