Konq
„Już o tym pisałem. Jedynym przejawem wolnej woli Anioła jest bunt, a w tym momencie przestaje on być Aniołem. Jeśli chcesz być Aniołem musisz wypełniać wolę Boga, a nie własną. To samo dotyczy niewolnictwa. Niewolnik, dlatego nie jest wolnym człowiekiem, bo nie może robić co chce. I tyle. Nie wiem co ma do tego inteligencja, bo ja jakoś inteligencji Aniołów nie dostrzegam. Chodzi mi oczywiście o pełnoetatowych Aniołów. Nigdzie także (mam taką nadzieję) nie sugerowałem, że aniołowie kierują się instynktami, bo to bzdura. Niby jakie instynkty mieliby posiadać?”
Nawiązujesz chyba do czegoś co w realnym świecie nie istnieje. Stworzenie nie może posiadać nieograniczonej niczym woli.
Tak jak kierowca na drodze jest ograniczony prawami innych użytkowników drogi. Nie może sobie jeździć jak chce ile chce i czym chce. Może się buntować i być przez chwilę jak James Dean, który kojarzy się niektórym jako jedna z ikon wolności. Wiadomo jak się to skończyło.
Absolutnie nie ograniczoną z zewnątrz wolną wolę ma jedynie Bóg i to się nie zmieni.
W przypadku stworzeń wolność jest zawsze ograniczona do wyboru: żyjemy na Bożych zasadach, albo nie.
Obiektywnie rzecz biorąc uwzględnianie woli Bożej zawsze będzie miało na nas takie konsekwencje jak np uwzględnianie praw fizyki.
Wybór jest obiektywnie rzecz biorąc prosty. Poddać się rozsądnym ograniczeniom danym przez Boga i żyć wiecznie, albo wypiąć się na Boże ograniczenia i umrzeć.
„wolnym”(?)
Gość skoczył z wieżowca i przez pewien czas czuł się...wolny (?)
Do momentu w którym uderzył w Ziemię.
Bo wtedy to już źle się czuł.
—-
„Odnośnie Synów Bożych to jest sporo fragmentów, niż te które podałeś, gdzie zresztą wyraźnie jest napisane, że chodzi o Zbuntowane Anioły, a nie Synów Bożych. Natomiast już u Hioba, Czyli po potopie, Synowie Boga spotykają się z nim jak-gdyby nic się nie stało. Nie ma więc tu żadnego rozróżnienia w tekście Biblii i dotyczy on tych samych postaci co u Noego. I ani u Noego, ani u Hioba nie są oni przedstawiani jako złe postacie.”
Dlaczego uważasz, że w opisie z Hioba to były te same postacie/osoby?
Juda i Piotr pisali o tym, że zbuntowanych aniołów Bóg „związał wiecznymi więzami i trzyma w gęstej ciemności, żeby w wielkim dniu wykonać na nich wyrok”
Hiob opisuje tych synów bożych, którzy nie mieli ograniczeń opisanych przez Judę i Piotra.
Szatan miał w czasach Hioba, też sporo luzu. Najwyraźniej nie był aż taki głupi by w jakiś ewidentny sposób przegiąć, jak niektórzy aniołowie/synowie Boży za czasów Noego.
Dopiero proroctwo z Objawienia zapowiadało, że zostanie później definitywnie wyrzucony z nieba (12:9)
Ale nawet w Hioba nie jest nazwany synem Bożym? Jest napisane, że znalazł się wśród nich. (Hioba 1:6;2:1)Jeśli znalazłeś coś jeszcze co przeoczyłem to podrzuć.
——-
„Ale co do drzewa poznania dobra i zła — z niego nie wolno ci jeść, bo w dniu, w którym z niego zjesz, z całą pewnością umrzesz”.
Albo cytujemy Biblię dosłownie, albo bawimy się w interpretację. Bo na takiej podstawie to i kwestia stworzenia "według rodzajów" można dowolnie interpretować.”
Biblia słowem dzień określa różne jednostki czasu/okresy. Było o tym przy rozmowie o dniach stwarzania.
Np: dla Boga „jeden dzień jest jak tysiąc lat, a tysiąc lat — jak jeden dzień.” (2Piotr 3:9)
Więc trudno się upierać przy dniu 24 godzinnym.
W dniu w którym Adam zjadł owoc został poddany nieuchronnej konsekwencji. Zapadł wyrok. Nie było odwrotu.
———
„A więc wnioskowanie z dwóch akapitów może prowadzić do błędów logicznych. Ja w przeciwieństwie do ciebie staram się trzymać zasad gramatyki. Nigdzie w tych fragmentach nie porównałem homoseksualizmu do zoofilii, jak sugerujesz. Ba wręcz opisałem tam, gdzie przebiegają podstawowe różnice pomiędzy tymi zjawiskami.”
Konq,
Odniosłem się do CAŁEGO posta a wklejasz mi jeden tylko wycięty z niego akapit na „potwierdzenie” że czegoś w CAŁYM poście nie napisałeś.
No sorry...
Chyba wiem z czego to może wynikać.
Gdy mowa o sprawach w których można coś niepoprawnego politycznie palnąć, to bywa że można się zestresować i zacząć się dziwnie tłumaczyć. Szczególnie chyba w sytuacji gdy coś czego człowiek się wypiera w podświadomy sposób jemu się jakoś kojarzy.
Niepotrzebnie się jednak stresujesz. Nie pisałem, że porównujesz homoseksualizm do zoofilii tylko:
„W #13 napisałeś na temat homoseksualizmu i zoofilii:”
Spójnik „i” odnosi się tu do wyliczenia a nie porównania.
We wskazanym poście pisałeś i o jednym i o drugim. Kropka. Koniec tematu.
——-
„Podawałem już wcześniej przykład Onana. Dlaczego tego nie uwzględniasz? Czy teraz przesuniesz datę tego nakazu na "po śmierci Chrystusa"?
W przypadku Onana chodziło o dopełnienie obowiązku wynikającego z zawarcia małżeństwa lewirackiego. Był to wyjątkowy przypadek jeszcze z tego względu, że dalekim potomkiem miał być Jezus. Wyjaśniałem to.
——-
„Istnienie ludzi nikczemnych dyktatorów, gwałcicieli, pedofilii itp. prowadzi do dość prostego wniosku - ich nikczemna działalność musi być związana z istnieniem ofiar ich czynów. Resztę dopowiedz sobie sam, zanim znowu zapędzisz się w ślepą uliczkę interpretacji.”
Dla poszkodowanych też są dostępne wybory.
Np taki, czy będą załatwiali sprawę po swojemu czy zgodnie z wolą Boga.
Noe jest akurat przykładem człowieka, który zaufał Bogu.
Nie „szukał sprawiedliwości” na ludzki sposób, nie zajął się urządzaniem sobie życia i nie próbował „naprawiać” świata we własny sposób. Wziął się do roboty i spełnił wolę Boga.
Zyskał tym Boże uznanie, przeżył potop i ma widoki na zmartwychwstanie.
Widać inni w jego czasach nie mieli tyle zaufania do Boga bo przeszli obok działań Noego - w najlepszym razie - obojętnie.
Bóg nie ma obowiązku jakoś na siłę wszystkich ciągnąć do siebie.
Świadczenie Jezusa słyszały całe tłumy a poszła za Jezusem garstka.
Zanim chrześcijaństwo nie odeszło od wzorca Jezusa, nie rozmyło się w ludzkiej tradycji i nie upodobniło się do świata, to było dla ogółu społeczeństwa tylko jakąś marginalną ciekawostką.
Sektą z której mogli się ponabijać albo wykorzystać do tego by zrzucić winę za coś.
Tak samo było i jest przez całą historię człowieka. (Łuk 17:26-30)
Można - było, jest i będzie - znać innych świadków Boga, wpadać na nich nawet kilka razy dziennie i nie zadać sobie przy tym zupełnie żadnego trudu by sprawdzić co mają do powiedzenia.
Albo wysłuchać i kompletnie nic nie zmienić.
Jako myślące istoty jesteśmy mistrzami w zagłuszaniu sumienia i w usprawiedliwianiu złego działania. Lub braku działania.
Bo przecież: Bóg jest miłością i weźmie mnie takiego jakim jestem, Jezus wszystkich kocha, to nie jest takie złe skoro jest takie przyjemne i innym nie szkodzi, nic złego nie robię, inni robią tak samo...
I tak to się od tysięcy lat kręci.
Jezus ostrzegał np przed zostaniem w Jerozolimie (np Łuk 21:20,21) a niewiele później Żydzi wpadli na genialny pomysł że sami rozwiążą swoje problemy i „dobrzy ludzie” powstali walczyć o swoje prawa. Na fali entuzjazmu wielu z nich wylądowało właśnie w Jerozolimie.
I tam skończyli.
Żal ściska serce jak się pomyśli o tej masakrze. To dobrzy ludzie przecie byli.
Jeśli nawet Flawiusz trochę z cyferkami przesadził to podczas zagłady Jerozolimy wylądowało tam więcej ludzi niż na codzień mieszkało.
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Oblężeni...olimy_(70)
—-
Mateusz
Najprawdopodobniej mnie podpuszczasz bo dobrze znasz opisy ewangelistów i nie wiem jak w takiej sytuacji tego można tego nie rozumieć, ale postaram się - jak Gerard polecił
- odpowiedzieć argumentem.
A więc...
Opisy (Mat 17:1-9; Marka 9:2-8;Łuk 928-36), które mówią o przemienieniu Jezusa znajdziemy u trzech ewangelistów tuż po wypowiedzi Jezusa z poprzedniego wersetu:
„Ale zapewniam was, że niektórzy ze stojących tutaj nie umrą, dopóki nie zobaczą Królestwa Bożego”. (Mat 16:28;Marka 9:1;Łuk 9:27)
No i niektórzy zobaczyli Jezusa w chwale królewskiej z dodatkowym info od Boga, że mają Jezusa słuchać.
To nie jest „wycinanie fragmentów z różnych ksiąg i łączenie ich na dziwne sposoby” tylko trzy spójne opisy.
W żadnym z opisów o przemienieniu nie ma informacji potwierdzającej to, że Jezus wtedy z aniołami „przyszedł by odpłacać każdemu wg postępowania”, więc logiczne jest, że wcześniejsze wypowiedzi Jezusa mówiące o tym odnosiły się to do innej sytuacji.